Польский язык с Генриком Сенкевичем 79 страница

Ewka zaczęła się nawet chmurzyć z tego powodu (Эвка даже начала хмуриться по этому поводу), lecz pani Wołodyjowska (но пани Володыёвская), znająca na wylot służbę wojskową (знающая насквозь службу военную), rzekła jej na pociechę (сказала ей в утешение):

— Tacy oni wszyscy (такие они все). Kiedy służba, to służba (коли служба, то служба)! Michalisko moje też ani na mnie spojrzy (Михалек мой тоже на меня не взглянет), kiedy funkcja wojskowa przyjdzie (когда функции военные выполняет). I źle, żeby było inaczej (и плохо, если бы было иначе), bo jeśli żołnierza kochać (ибо если солдата любить), to dobrego (то хорошего).

Powietrze było suche, raźne. W taką pogodę ludzie, zarówno jak i zwierzęta, czują krzepkość i zdrowie; toteż konie parskały okrutnie po szeregach, wyrzucając z nozdrzy kłęby pary, a Lipkowie, choć mróz szczypał ich po nogach tak, że podkurczali je ustawicznie pod chałaty, śpiewali wesoło pieśni.

Słońce weszło wreszcie na sam szczyt niebieskiego namiotu i jęło nieco przygrzewać. Basi i Ewce aż zbyt ciepło było pod skórami w saniach, więc rozluźniwszy wiązania na głowach i odsunąwszy kaptury, ukazały na świat swoje różowe twarze i poczęły się rozglądać: Baśka po okolicy, a Ewka za Azją, którego przy saniach nie było. Jechał on w przodzie z tym oddziałkiem Czeremisów, któren rozpatrywał drogę, a w potrzebie rozgarniał śniegi.

Ewka zaczęła się nawet chmurzyć z tego powodu, lecz pani Wołodyjowska, znająca na wylot służbę wojskową, rzekła jej na pociechę:

— Tacy oni wszyscy. Kiedy służba, to służba! Michalisko moje też ani na mnie spojrzy, kiedy funkcja wojskowa przyjdzie. I źle, żeby było inaczej, bo jeśli żołnierza kochać, to dobrego.

— Ale na popasie on będzie z nami (но на постое он будет с нами)? — pytała Ewka (спрашивала Эвка).

— Patrz, żebyś go nie miała nadto (смотри, чтобы его не имела чрезмерно = как бы он тебе не надоел). Zakonotowałaś, jaki był radosny, gdy wyjeżdżał (заметила, какой был радостный, когда выезжал). Aż od niego łuna biła (он прямо-таки сиял; łuna — зарево, яркий отсвет).

— Widziałam (видела)! Bardzo był radosny (очень был радостный)!

— A co dopiero będzie (а что только будет), kiedy pozwoleństwo od pana Nowowiejskiego otrzyma (когда позволение от пана Нововейского получит)!

— Oj (ой)! co mnie jeszcze czeka (чего мне еще ждать)! Dziej się wola boża (свершись воля Божья)! chociaż serce zamiera we mnie (хоть сердце замирает во мне), gdy o ojcu pomyślę (когда об отце подумаю). Nuż zakrzyknie (ну же закричит = а вот как закричит), nuż się zatnie i pozwoleństwa odmówi (ну же упрется и в позволении откажет)? Będę się miała potem z pyszna, gdy do domu wrócim (досталось бы мне потом сполна, когда домой вернемся).

— Wiesz, Ewka, co ja myślę (знаешь, Эвка, что я думаю)?

— A co (а что)?

— Bo to z Azją nie ma żartów (ибо это с Азьей нет шуток = шутки плохи)! Brat twój mógłby się siłą sprzeciwić (брат твой мог бы силой противостоять), ale ojciec twój komendy nie ma (но отец твой гарнизона не имеет). Otóż ja myślę, że jeśli od razu się zatnie (вот я думаю, что если сразу упрется), to cię Azja i tak weźmie (то тебя Азья и так возьмет).

— Jakże to (как же это)?

— Ale na popasie on będzie z nami? — pytała Ewka.

— Patrz, żebyś go nie miała nadto. Zakonotowałaś, jaki był radosny, gdy wyjeżdżał. Aż od niego łuna biła.

— Widziałam! Bardzo był radosny!

— A co dopiero będzie, kiedy pozwoleństwo od pana Nowowiejskiego otrzyma!

— Oj! co mnie jeszcze czeka! Dziej się wola boża! chociaż serce zamiera we mnie, gdy o ojcu pomyślę. Nuż zakrzyknie, nuż się zatnie i pozwoleństwa odmówi? Będę się miała potem z pyszna, gdy do domu wrócim.

— Wiesz, Ewka, co ja myślę?

— A co?

— Bo to z Azją nie ma żartów! Brat twój mógłby się siłą sprzeciwić, ale ojciec twój komendy nie ma. Otóż ja myślę, że jeśli od razu się zatnie, to cię Azja i tak weźmie.

— Jakże to?

— Ot, po prostu, porwie cię (вот, попросту похитит тебя). Mówią, że z nim nie ma żartów (говорю, что с ним шутки плохи)... Tuhaj-bejowa krew (Тугай-беева кровь)... Weźmiecie ślub u pierwszego księdza po drodze (совершит брак у первого ксендза по дороге)... Gdzie indziej (где-нибудь в другом месте) to trzeba zapowiedzi, metryk (так нужны объявления с амвона о помолвке, метрики); pozwoleństwa (разрешения), ale tu dzikie strony (но тут дикая сторона), tu wszystko trocha po tatarsku (тут все немного по-татарски)...

Rozjaśniła się twarz Ewki (прояснилось лицо Эвки).

— Tego się boję (этого и боюсь)! Azja gotów na wszystko (Азья готов на все), tego się boję (этого боюсь)! — rzekła (сказала).

A Baśka, zwróciwszy głowę (а Баська, повернув голову), popatrzyła na nią bystrzej (взглянула на нее быстро) i nagle wybuchła wym dźwięcznym, dziecinnym śmiechem (и вдруг взорвалась звонким, детским смехом).

— Tak ty się tego boisz jako właśnie mysz słoninki (так ты того боишься, как раз как мышь солонинки)! O! znają cię (знаю тебя)!

Ewka, zarumieniona od chłodnego powietrza (Эвка, разрумянившаяся от холодного воздуха) zarumieniła się jeszcze bardziej i odrzekła (зарумянилась еще больше и сказала):

— Przekleństwa ojcowskiego bym się bała (проклятья отцовского /я/ боялась бы), a wiem (/я/ знаю), że Azja gotów na nic nie zważać (что Азья готов ни с чем не считаться).

— Ot, po prostu, porwie cię. Mówią, że z nim nie ma żartów... Tuhaj-bejowa krew... Weźmiecie ślub u pierwszego księdza po drodze... Gdzie indziej to trzeba zapowiedzi, metryk; pozwoleństwa, ale tu dzikie strony, tu wszystko trocha po tatarsku...

Rozjaśniła się twarz Ewki.

— Tego się boję! Azja gotów na wszystko, tego się boję! — rzekła.

A Baśka, zwróciwszy głowę, popatrzyła na nią bystrzej i nagle wybuchła wym dźwięcznym, dziecinnym śmiechem.

— Tak ty się tego boisz jako właśnie mysz słoninki! O! znają cię!

Ewka, zarumieniona od chłodnego powietrza, zarumieniła się jeszcze bardziej i odrzekła:

— Przekleństwa ojcowskiego bym się bała, a wiem, że Azja gotów na nic nie zważać.

— Bądź dobrej myśli (будь лучше думай = надейся на лучшее) — rzekła jej na to Basia (сказала ей на это Бася). — Prócz mnie masz brata do pomocy (кроме меня, имеешь брата в помощь). Prawdziwe amory zawsze postawią na swoim (настоящие амуры всегда поставят на своем). Powiedział mi to pan Zagłoba wtedy jeszcze (сказал мне это пан Заглоба тогда еще), kiedy Michałowi ani się śniło o mnie (когда Михалу еще и не снилась я: «ему еще обо мне и не снилось»).

I rozgadawszy się poczęły na wyścigi mówić (и разговорившись, принялись /они/ наперебой говорить), jedna o Azji, druga o swoim Michale (одна об Азье, вторая о своем Михале). Tak upłynęło parę godzin (так истекло пору часов), póki karawna nie zatrzymała się na pierwszy krótki popas w Jaryszowie (пока караван не задержался на первый короткий привал в Ярышеве). Z miasteczka, zawsze dość nędznego (от городка, всегда достаточно нищего), została po inkursji chłopskiej jedna tylko karczma (осталась после восстания холопского одна только корчма), którą odrestaurowano od czasu (которую отстроили с /того/ времени), jak częste przechody żołnierskie zysk poczęły obiecywać pewny (как частые приходы солдатские прибыль начали обещать определенную).

Basia i Ewka znalazły w niej przejezdnego kupca ormiańskiego (Бася и Эвка нашли в ней приезжего купца армянского), rodem z Mohilowa (родом из Могилева), któren wiózł safiany do Kamieńca (который вез сафьян в Каменец).

Azja chciał go wyrzucić na dwór wraz z Wołochami i Tatarami (Азья хотел его выгнать на двор вместе с валахами и татарами), którzy mu towarzyszyli (которые его сопровождали), lecz niewiasty pozwoliły mu pozostać (но женщины позволили ему остаться) i tylko sama straż musiała się usunąć (и только одна стража должна была отойти). Kupiec dowiedziawszy się, że podróżna pani jest panią Wołodyjowską (купец, узнав, что путешествующая пани есть пани Володыёвская), począł bić jej czołem (начал бить ей челом) i pod niebiosa męża jej wysławiać (и до небес мужа ее восхвалять), czego słuchała z radością wielką (что /она/ слушала с радостью великой).

— Bądź dobrej myśli — rzekła jej na to Basia. — Prócz mnie masz brata do pomocy. Prawdziwe amory zawsze postawią na swoim. Powiedział mi to pan Zagłoba wtedy jeszcze, kiedy Michałowi ani się śniło o mnie. I rozgadawszy się poczęły na wyścigi mówić, jedna o Azji, druga o swoim ichale. Tak upłynęło parę godzin, póki karawna nie zatrzymała się na pierwszy krótki popas w Jaryszowie. Z miasteczka, zawsze dość nędznego, została po inkursji chłopskiej jedna tylko karczma, którą odrestaurowano od czasu, jak częste przechody żołnierskie zysk poczęły obiecywać pewny.

Basia i Ewka znalazły w niej przejezdnego kupca ormiańskiego, rodem z Mohilowa, któren wiózł safiany do Kamieńca.

Azja chciał go wyrzucić na dwór wraz z Wołochami i Tatarami, którzy mu towarzyszyli, lecz niewiasty pozwoliły mu pozostać i tylko sama straż musiała się usunąć. Kupiec dowiedziawszy się, że podróżna pani jest panią Wołodyjowską, począł bić jej czołem i pod niebiosa męża jej wysławiać, czego słuchała z radością wielką.

Na koniec poszedł do wiuków (наконец пошел /он/ к вьюкам) i wróciwszy ofiarował jej czuhub osobliwszych bakalii (и, вернувшись, подарил ей короб особенных сластей) i małe puzderko pełne wonnej driakwi tureckiej (и маленький ларец, полный пахучих турецких лекарственных трав), wielce przeciw różnym chorobom pomocnej (очень против разных болезней помогающих).

— To ja przez wdzięczność składam (это я в благодарность собирал) — mówił (сказал). — Już my tu wcale przedtem z Mohilowa (уж мы тут вообще раньше из Могилева) nie śmieli głowy wychylić (не смели голову высунуть), tak Azba-bej grasował (так Азба-бей разбойничал) i tylu zbójów we wszystkich jarach (и столько разбойников во всех ярах) i po tamtej stronie w odojach siedziało (и по той стороне в укрытиях сидело), a teraz droga bezpieczna i targ bezpieczny (а теперь дорога безопасная и торги безопасные). Teraz my znowu jeździm (теперь мы снова ездим). Niech Bóg pomnoży dni chreptiowskiego komendanta (пусть Бог умножит дни хрептёвского коменданта), a każdy dzień uczyni tak długim (а каждый день сделает таким длинным), aby wystarczył na drogę z Mohilowa do Kamieńca (чтобы хватило на дорогу из Могилева в Каменец), a każdą godzinę dnia niech także tak przydłuży (а каждый час дня пусть также так продлится), by się dniem wydawała (чтобы днем казалась). Nasz komendant, pan pisarz polny (наш комендант, пан писарь польный /в 1672 г. им был Стефан Станислав Чарнецкий (до 1635 — 1703), племянник героя «Потопа», горячий сторонник короля Михала, маршал Голомбской конфедерации/), woli w Warszawie siedzieć (предпочитает в Варшаве сидеть), a pan komendant chreptiowski sam czuwał i zbójów wymiótł tak (а пан комендант хрептёвский сам слушал = ухо держал востро и разбойников оттрепал так), iż teraz milsza im śmierć od Dniestru (что теперь милее им смерть, чем Днестр).

— To pana Rzewuskiego nie ma w Mohilowie (так пана Жевуского /(ум. в 1687 г.) — львовский земский писарь, позднее — участник битвы под Веной/ нет в Могилеве)? — pytała Basia (спрашивала Бася).

— On tylko wojsko przyprowadził (он только войско привел) i nie wiem (и не знаю), czyli trzy dni sam bawił (три дня сам отдохнул ли). Niech wasza wielmożność pozwoli (пусть ваша вельможность позволит), tu jest suchy winograd w tym czuhubie (тут есть сушеный виноград в этом коробе), a z tego brzegu takowy owoc (а с этой стороны такой фрукт), którego i w Turcji nie ma (которого и в Турции нет), jeno z Azji z daleka przychodzi (только из Азии издалека приходит), a tam na palmach rośnie (а там на пальмах растет)... Pana pisarza nie ma (пана писаря нет), a teraz i jazdy wcale nie ma (а теперь и конницы всей нет), bo ku Bracławiu wczoraj nagle poszła (ибо к Брацлаву вчера внезапно пошла)... I tu są daktyle (и тут финики), aby obum waszym wielmożnościom były na zdrowie (чтобы обеим вашим вельможностям были на здоровье)... Został tylko pan Gorzeński z piechotą (остался только пан Гоженский /(1620 — 1695) — капитан рейтаров/ с пехотой), a jazda wszystka wyszła (а конница вся ушла)...

Na koniec poszedł do wiuków i wróciwszy ofiarował jej czuhub osobliwszych bakalii i małe puzderko pełne wonnej driakwi tureckiej, wielce przeciw różnym chorobom pomocnej.

— To ja przez wdzięczność składam — mówił. — Już my tu wcale przedtem z Mohilowa nie śmieli głowy wychylić, tak Azba-bej grasował i tylu zbójów we wszystkich jarach i po tamtej stronie w odojach siedziało, a teraz droga bezpieczna i targ bezpieczny. Teraz my znowu jeździm. Niech Bóg pomnoży dni chreptiowskiego komendanta, a każdy dzień uczyni tak długim, aby wystarczył na drogę z Mohilowa do Kamieńca, a każdą godzinę dnia niech także tak przydłuży, by się dniem wydawała. Nasz komendant, pan pisarz polny, woli w Warszawie siedzieć, a pan komendant chreptiowski sam czuwał i zbójów wymiótł tak, iż teraz milsza im śmierć od Dniestru.

— To pana Rzewuskiego nie ma w Mohilowie? — pytała Basia.

— On tylko wojsko przyprowadził i nie wiem, czyli trzy dni sam bawił. Niech wasza wielmożność pozwoli, tu jest suchy winograd w tym czuhubie, a z tego brzegu takowy owoc, którego i w Turcji nie ma, jeno z Azji z daleka przychodzi, a tam na palmach rośnie... Pana pisarza nie ma, a teraz i jazdy wcale nie ma, bo ku Bracławiu wczoraj nagle poszła... I tu są daktyle, aby obum waszym wielmożnościom były na zdrowie... Został tylko pan Gorzeński z piechotą, a jazda wszystka wyszła...

— Dziwno mi to, że jazda wszystka wyszła (странно мне то, что конница вся ушла) — rzekła Basia spoglądając pytającym wzrokiem na Azję (сказала Бася, поглядывая вопросительным взглядом на Азью).

— Poszła, by się konie nie odstały (пошла, чтобы кони не застоялись) — odpowiedział Tuhaj-bejowicz (ответил Тугай-беевич) — teraz spokojnie (сейчас спокойно)!

— W mieście mówili (в городе говорили), że Dorosz się ruszył niespodzianie (что Дорош двинулся неожиданно) — rzekł kupiec (сказал купец).

Azja roześmiał się (Азья рассмеялся).

— A czym będzie konie pasł, śniegiem (а чем будет коней кормить, снегом)? — rzekł do Basi (сказал /он/ Басе).

— Pan Gorzeński najlepiej wasze wielmożności objaśni (пан Гоженский лучше вашей вельможности объяснит) — dodał kupiec (добавил купец).

— Ja też myślę, że to nic (я тоже думаю, что это ничего) — odrzekła po chwili namysłu Basia (ответила после минуты размышлений Бася) — bo żeby co było, to by mój mąż najpierwszy wiedział (ибо если бы что было, то мой муж бы первый знал).

— Nieodmiennie w Chreptiowie najpierw byłaby wiadomość (непременно в Хрептёве самые первые были бы известия) — rzekł Azja (сказал Азья) — niech się wasza miłość nie boi (пусть ваша милость не боится).

— Dziwno mi to, że jazda wszystka wyszła — rzekła Basia spoglądając pytającym wzrokiem na Azję.

— Poszła, by się konie nie odstały — odpowiedział Tuhaj-bejowicz — teraz spokojnie!

— W mieście mówili, że Dorosz się ruszył niespodzianie — rzekł kupiec.

Azja roześmiał się.

— A czym będzie konie pasł, śniegiem? — rzekł do Basi.

— Pan Gorzeński najlepiej wasze wielmożności objaśni — dodał kupiec.

— Ja też myślę, że to nic — odrzekła po chwili namysłu Basia — bo żeby co było, to by mój mąż najpierwszy wiedział.

— Nieodmiennie w Chreptiowie najpierw byłaby wiadomość — rzekł Azja — niech się wasza miłość nie boi.

Basia podniosła swą jasną twarz ku Tatarowi i poruszyła nozdrzami (Бася подняла свое ясное лицо к татарину и подвигала ноздрями).

— Ja się boję (я боюсь)! To wyborne (это отлично)! Co waćpanu w głowie (что у вашей милости в голове)? Słyszysz, Ewka, ja mam się bać (слышишь, Эвка, я должна бояться)!

Ewka nie od razu mogła odpowiedzieć (Эвка не сразу смогла ответить), bo będąc z natury dość łakomą (ибо, будучи от природы достаточно лакомой = большой лакомкой) i lubiąc nad miarę słodycze (и любящей сверх меры сладости) usta miała pełne daktylów (уста имела полные фиников), co zresztą nie przeszkadzało jej wpatrywać się (что, впрочем, не мешало ей вглядываться) chciwie w Azję (жадно в Азью), więc dopiero przełknąwszy je odrzekła (поэтому, только проглотив их, ответила):

— Przy takim oficyjerze i ja się nic nie boję (с таким офицером и я ничего не боюсь)!

Po czym spojrzała czule i znacząco w oczy Tuhaj-bejowicza (после чего глянула нежно и многозначительно в глаза Тугай-беевича), lecz od czasu (но от времени), jak mu zaczęła być przeszkodą (как /она/ ему начала быть помехой), miał tylko dla niej tajony wstręt i gniew (/он/ имел для нее = питал к ней только тайное отвращение и гнев), więc zachowując nieruchomą postawę odrzekł ze spuszczonymi oczyma (однако, сохраняя невозмутимый внешний вид, ответил с опущенными глазами):

— W Raszkowie się pokaże (в Рашкове покажет = будет видно), czylim na ufność zasłużył (заслужил ли /я/ доверие)!

I było w jego głosie coś niemal groźnego (и было в его голосе что-то почти угрожающее). Ale obie niewiasty tak już były przyzwyczajone do tego (но обе женщины так уже привыкли к тому), że młody Lipek we wszystkim (что молодой липек во всем), co mówi i czyni (что говорит и делает), zupełnie odróżnia się od innych (полностью отгораживается от других), że nie zwróciło to ich uwagi (что не привлекло это их внимания). Zresztą Azja począł zaraz nalegać (наконец Азья начал тотчас настаивать), by jechano dalej (чтобы ехать дальше), bo przed Mohilowem były góry wielce strome (ибо перед Могилевом были горы большой крутизны) i do przebycia trudne (и для проезда трудные), które należało przebyć za dnia (которые необходимо было пройти днем).

Niebawem ruszono dalej (вскоре двинулись дальше).

Basia podniosła swą jasną twarz ku Tatarowi i poruszyła nozdrzami.

— Ja się boję! To wyborne! Co waćpanu w głowie? Słyszysz, Ewka, ja mam się bać!

Ewka nie od razu mogła odpowiedzieć, bo będąc z natury dość łakomą i lubiąc nad miarę słodycze usta miała pełne daktylów, co zresztą nie przeszkadzało jej wpatrywać się chciwie w Azję, więc dopiero przełknąwszy je odrzekła:

— Przy takim oficyjerze i ja się nic nie boję!

Po czym spojrzała czule i znacząco w oczy Tuhaj-bejowicza, lecz od czasu, jak mu zaczęła być przeszkodą, miał tylko dla niej tajony wstręt i gniew, więc zachowując nieruchomą postawę odrzekł ze spuszczonymi oczyma:

— W Raszkowie się pokaże, czylim na ufność zasłużył!

I było w jego głosie coś niemal groźnego. Ale obie niewiasty tak już były przyzwyczajone do tego, że młody Lipek we wszystkim, co mówi i czyni, zupełnie odróżnia się od innych, że nie zwróciło to ich uwagi. Zresztą Azja począł zaraz nalegać, by jechano dalej, bo przed Mohilowem były góry wielce strome i do przebycia trudne, które należało przebyć za dnia.

Niebawem ruszono dalej.

Jechali bardzo szybko aż do owych gór (ехали очень быстро до самых оных гор). Tam Basia chciała przesiadać się na koń (там Бася хотела пересесть на коня), lecz z namowy Tuhaj-bejowicza została dla towarzystwa Ewki w saniach (но после уговоров Тугай-беевича осталась для компании Эвки в санях), które wzięto na arkany i z największymi ostrożnościami spuszczano z pochyłości (которые были взяли на арканы и с наибольшей осторожностью спущены с уклона).

Azja przez cały ten czas szedł pieszo przy saniach (Азья все это время шел пешком при санях), lecz nie rozmawiał prawie wcale ni z Basią, ni z Ewką (но не разговаривал почти совсем ни с Басей, ни с Эвкой), cały zajęty ich bezpieczeństwem (целиком занятый их безопасностью) i w ogóle komendą (и вообще гарнизоном). Słońce zaszło jednakże (солнце зашло, однако же), nim zdołali przebyć góry (прежде чем удалось преодолеть хребет горы), ale wówczas oddział Czeremisów (но тогда отряд черемисов), idący w przodku (идущий впереди), począł rozniecać ognie wzdłuż przetartej drogi (начал разжигать огни вдоль раскатанной дороги). Przy każdym ognisku zostawał jeden Czeremis (при каждом костре оставался один черемис), który ustawicznie dorzucał w płomień suchych gałęzi (который неустанно подкидывал в пламя сухие ветки). Posuwali się tedy wśród czerwonych ogni i stojących przy nich dzikich postaci (двигались тогда среди красных огней и стоящих при них диких фигур). Za tymi postaciami widać było w mroku (за теми фигурами видно было во мраке) nocnym i w półświetle płomienia (ночном и в полусвете пламени) groźne urwiska o niepewnych, strasznych zarysach (грозные обрывы с неясными, страшными очертаниями).

Wszystko to było nowe, ciekawe (все это было ново, интересно), wszystko miało pozór jakowejś niebezpiecznej i tajemniczej ekspedycji (все это имело видимость какой-то опасной и таинственной экспедиции), dlatego dusza Basina była w siódmym niebie (поэтому душа Басина была на седьмом небе), a serce wzbierało wdzięcznością i dla męża (а сердце наполнялось благодарностью и к мужу), że na wyprawę do nieznanych krain pozwolił (что поход в опасные края разрешил), i dla Azji, że tę wyprawę tak wieść umiał (и к Азье, что этот поход так вести умел). Teraz dopiero zrozumiała Basia (теперь только поняла Бася), co to są pochody żołnierskie (что это за походы солдатские), o trudnościach których tyle się nasłuchała od wojskowych (о трудностях которых была столько наслышана от военных), co drogi przepaściste a zawrotne (что дороги крутые и головокружительные). Ogarnęła ją też szalona wesołość (охватило ее безумное веселье). Byłaby z pewnością przesiadła się na dzianeta (/она/ бы наверняка: «с уверенностью» пересела на дончака), gdyby nie to, że siedząc koło Ewki (если бы не то, что сидя возле Эвки), mogła z nią rozmawiać i straszyć ją (могла с ней разговаривать и пугать ее). Więc gdy w zawrocistych wąwozach idące w przodzie oddziały nikły z oczu (а когда в извивистых ущельях идущие впереди отряды исчезали с глаз) i poczynały się obwoływać dzikimi głosami (и начинали перекликаться дикими голосами), których przytłumione echo rozbrzmiewało wśród wiszarów (которые приглушенное эхо разносило среди нависших /скал/), Baśka zwracała się do Ewki i chwytając jej ręce mówiła (Баська поворачивалась к Эвке и, хватая ее за руку, говорила):

Jechali bardzo szybko aż do owych gór. Tam Basia chciała przesiadać się na koń, lecz z namowy Tuhaj-bejowicza została dla towarzystwa Ewki w saniach, które wzięto na arkany i z największymi ostrożnościami spuszczano z pochyłości.

Azja przez cały ten czas szedł pieszo przy saniach, lecz nie rozmawiał prawie wcale ni z Basią, ni z Ewką, cały zajęty ich bezpieczeństwem i w ogóle komendą. Słońce zaszło jednakże, nim zdołali przebyć góry, ale wówczas oddział Czeremisów, idący w przodku, począł rozniecać ognie wzdłuż przetartej drogi. Przy każdym ognisku zostawał jeden Czeremis, który ustawicznie dorzucał w płomień suchych gałęzi. Posuwali się tedy wśród czerwonych ogni i stojących przy nich dzikich postaci. Za tymi postaciami widać było w mroku nocnym i w półświetle płomienia groźne urwiska o niepewnych, strasznych zarysach.

Wszystko to było nowe, ciekawe, wszystko miało pozór jakowejś niebezpiecznej i tajemniczej ekspedycji, dlatego dusza Basina była w siódmym niebie, a serce wzbierało wdzięcznością i dla męża, że na wyprawę do nieznanych krain pozwolił, i dla Azji, że tę wyprawę tak wieść umiał. Teraz dopiero zrozumiała Basia, co to są pochody żołnierskie, o trudnościach których tyle się nasłuchała od wojskowych, co drogi przepaściste a zawrotne. Ogarnęła ją też szalona wesołość. Byłaby z pewnością przesiadła się na dzianeta, gdyby nie to, że siedząc koło Ewki, mogła z nią rozmawiać i straszyć ją. Więc gdy w zawrocistych wąwozach idące w przodzie oddziały nikły z oczu i poczynały się obwoływać dzikimi głosami, których przytłumione echo rozbrzmiewało wśród wiszarów, Baśka zwracała się do Ewki i chwytając jej ręce mówiła:


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: