Польский язык с Генриком Сенкевичем 128 страница

Jako się rzekło, zamek pierwszy rozpoczął armatnią rozmowę, i tak skutecznie, że chwilowy popłoch powstał w szańcach. Lecz bimbaszowie sprawili na powrót w mgnieniu oka janczarów, jednocześnie zaś ozwały się wszystkie tureckie działa. Leciały kule, granaty, kartacze; leciał na głowy broniących się gruz, cegły, tynk; dym pomieszał się z kurzawą, żar ognia z żarem słonecznym. Piersiom brakło powietrza, oczom widoku; huk armat, pękanie granatów, zgrzyt kul po kamieniach, wrzaski tureckie, okrzyki obrońców utworzyły jedną straszliwą kapelę, której do wtóru brzmiały echa skał. Zasypywano pociskami zamek, zasypywano miasto, wszystkie bramy, wszystkie baszty. Lecz zamek bronił się zaciekle, piorunami na pioruny odpowiadał, trząsł się, świecił, dymił, huczał, ział ogniem i śmiercią, i zniszczeniem, jakby go jowiszowy gniew uniósł, jakby się zapamiętał wśród płomieni, jakby chciał zgłuszyć tureckie gromy i w ziemię się zapaść lub zwyciężyć. Wśród zamętu, wśród lecących kul, ognia i kurzawy, i dymu mały rycerz rzucał się od działa do działa, od jednych murów do drugich, od rogu do rogu, sam do niszczącego płomienia podobny. Zdawał się dwoić i troić; był wszędzie, zachęcał, krzyczał, gdzie padł kanonier, tam on go zastępował— i wlawszy otuchę w piersi, znów biegł gdzie indziej. Zapał jego udzielił się żołnierzom. Uwierzyli, iż to ostatni szturm, po którym spokój i sława nastąpi — wiara w zwycięstwo przepełniała ich piersi, serca stały się harde i zaciekłe, szał bojowy ogarnął umysły. Okrzyki i wyzywania wyrywały się co chwila z ich gardzieli. Niektórych chwytała taka wściekłość, iż darli się za mur, by z bliska sczepić się z janczarami.

Owi dwakroć (те двукратно = дважды), pod zasłoną dymów (под прикрытием дымов), poszli zbitą masą do wyłomu (подошли плотной массой к пролому) i dwakroć, wymościwszy ciałami ziemię (и дважды, устилая телам землю), cofnęli się w popłochu (попятились в панике). O południu pchnięto im w pomoc masy pospolitego ruszenia (в полдень двинули им в помощь массы народного ополчения) i dżamaku (и ямаков), lecz mniej ćwiczone tłumy (но менее обученные толпы), lubo pobudzane z tyłu włóczniami (хотя и побуждаемые сзади копьями), wyły tylko okropnymi głosami (выли только ужасными голосами) i nie chciały iść przeciw zamkowi (и не хотели идти на замок). Nadjechał kajmakan — nic nie pomogło (приехал каймакам — ничего не помогло).

Lada chwila groził powszechny (любая минута грозила всеобщей), graniczący z obłędem popłoch (граничащей с безумством паникой), więc w końcu ludzi cofnięto (поэтому в конце концов людей взяли назад = отозвали) i tylko działa po staremu pracowały bez wytchnienia (и только пушки по-прежнему работали без передышки), miotając grom za gromem (меча гром за громом), błyskawicę za błyskawicą (молнию за молнией).

Tak upływały całe godziny (так протекали целые часы). Słońce już zeszło z zenitu (солнце уже сошло с зенита) i spoglądało na ową walkę bezpromienne (и смотрело на эту битву, нелучистое), czerwone, zadymione (красное, задымленное), jakby srzeżogą przesłonięte (словно мглой заслоненное).

Około trzeciej z południa huk dział doszedł (около трех пополудни грохот пушек дошел) do takiej potęgi (до такой силы), iż najgłośniej krzyczanych w ucho słów (что наиболее громко выкрикиваемых слов) nie można było w murach dosłyszeć (нельзя было в стенах /замка/ услышать). Powietrze stało się w zamku gorące jak w piecu (воздух стал в замке горячим, как в печи). Woda, którą polewano rozpalone działa (вода, которой поливали раскаленные пушки), buchała w nich parą (взрывалась на них паром), mieszając się z dymem (смешиваясь с дымом) i przesłaniając świat (и заслоняя свет), lecz działa grzmiały ciągle (но пушки гремели постоянно).

Owi dwakroć, pod zasłoną dymów, poszli zbitą masą do wyłomu i dwakroć, wymościwszy ciałami ziemię, cofnęli się w popłochu. O południu pchnięto im w pomoc masy pospolitego ruszenia i dżamaku, lecz mniej ćwiczone tłumy, lubo pobudzane z tyłu włóczniami, wyły tylko okropnymi głosami i nie chciały iść przeciw zamkowi. Nadjechał kajmakan — nic nie pomogło.

Lada chwila groził powszechny, graniczący z obłędem popłoch, więc w końcu ludzi cofnięto i tylko działa po staremu pracowały bez wytchnienia, miotając grom za gromem, błyskawicę za błyskawicą.

Tak upływały całe godziny. Słońce już zeszło z zenitu i spoglądało na ową walkę bezpromienne, czerwone, zadymione, jakby srzeżogą przesłonięte.

Około trzeciej z południa huk dział doszedł do takiej potęgi, iż najgłośniej krzyczanych w ucho słów nie można było w murach dosłyszeć. Powietrze stało się w zamku gorące jak w piecu. Woda, którą polewano rozpalone działa, buchała w nich parą, mieszając się z dymem i przesłaniając świat, lecz działa grzmiały ciągle.

Zaraz po trzeciej rozbito dwie największe kolubryny tureckie (сразу же после трех /часов/ разбили две самые большие кулеврины /т.е. длинноствольные осадные пушки для стрельбы на большое расстояние/ турецкие). Moździerz stojący obok nich pękł (мортира, стоящая около них, разорвалась), uderzony faskulą (ударенная ядром), w kilka pacierzy później (несколькими «Отченашами» позднее). Kanonierowie ginęli jak muchy (канониры гибли как мухи). Z każdą chwilą stawało się widoczniejszym (с каждой минутой становилось очевиднее), że ów niepokonany piekielny zamek (что этот неистовый адский замок) bierze górę w walce (берет верх в битве), że przekrzyczy tureckie grzmoty (что /он/ перекричит турецкие пушки) i że on wypowie ostatnie słowo (и что он скажет последнее слово)... zwycięstwa (победы).

Ogień turecki począł z wolna słabnąć (огонь турецкий начал понемногу слабеть).

— Koniec będzie (конец будет /скоро/)! — krzyknął z całych sił (крикнул изо всех сил) Wołodyjowski w ucho Ketlinga (Володыёвский в ухо Кетлингу), chcąc, ażeby go ten wśród huku dosłyszał (желая, чтобы его тот среди гула услышал).

— I ja tak myślę (и я так думаю)! — odrzekł Ketling (ответил Кетлинг). — Do jutra czy na dłużej (до утра или на дольше)?

— Może na dłużej (может, на дольше). Dziś przy nas wiktoria (сегодня за нами виктория)!

— I przez nas (и из-за = благодаря нам).

— O tej nowej minie musim pomyśleć (о той новой мине /мы/ должны подумать).

Ogień turecki osłabł jeszcze bardziej (огонь турецкий ослаб еще больше).

— Bijmy dalej z dział (бьем дальше из пушек)! — zawołał Wołodyjowski (закричал Володыёвский).

I skoczył między kanonierów (и помчался между канонирами).

— Ognia, chłopcy (огня, ребята)! — krzyknął (крикнул) — póki ostatnie działo tureckie grać nie ustanie (пока последняя пушка турецкая играть не устанет)! Na chwałę Bogu i Przenajświętszej Pannie (во славу Господа и Пресвятой Девы)! na chwałę Rzeczypospolitej (во славу Речи Посполитой)! Ognia (Огня)!

Żołnierze zaś widząc (а солдаты, видя), że i ten szturm ma się już ku końcowi (что и этот штурм имеет = идет уже к концу), ozwali się gromkim, radosnym okrzykiem (отозвались громкими, радостными криками) i z tym większym zapałem poczęli (и с тем большим воодушевлением начали) walić ku szańcom tureckim (бить по шанцам турецким).

— “Kindię” wam wieczorną («намаз» вам вечерний), psubraty (сукины дети), zagramy (сыграем), “kindię” («намаз») — wołały liczne głosy (закричали многочисленные голоса).

Zaraz po trzeciej rozbito dwie największe kolubryny tureckie. Moździerz stojący obok nich pękł, uderzony faskulą, w kilka pacierzy później. Kanonierowie ginęli jak muchy. Z każdą chwilą stawało się widoczniejszym, że ów niepokonany piekielny zamek bierze górę w walce, że przekrzyczy tureckie grzmoty i że on wypowie ostatnie słowo... zwycięstwa.

Ogień turecki począł z wolna słabnąć.

— Koniec będzie! — krzyknął z całych sił Wołodyjowski w ucho Ketlinga, chcąc, ażeby go ten wśród huku dosłyszał.

— I ja tak myślę! — odrzekł Ketling. — Do jutra czy na dłużej?

— Może na dłużej. Dziś przy nas wiktoria!

— I przez nas.

— O tej nowej minie musim pomyśleć.

Ogień turecki osłabł jeszcze bardziej.

— Bijmy dalej z dział! — zawołał Wołodyjowski.

I skoczył między kanonierów.

— Ognia, chłopcy! — krzyknął — póki ostatnie działo tureckie grać nie ustanie! Na chwałę Bogu i Przenajświętszej Pannie! na chwałę Rzeczypospolitej! Ognia!

Żołnierze zaś widząc, że i ten szturm ma się już ku końcowi, ozwali się gromkim, radosnym okrzykiem i z tym większym zapałem poczęli walić ku szańcom tureckim.

— “Kindię” wam wieczorną, psubraty, zagramy, “kindię” — wołały liczne głosy.

Nagle stało się coś dziwnego (вдруг произошло нечто странное). Oto wszystkie działa tureckie zamilkły od razu (вот все пушки турецкие умолкли сразу), jakby kto nożem uciął (словно кто ножом отрезал). Zamilkł również grzechot janczarek w nowym zamku (умолк также грохот янычарок). Stary zamek grzmiał jeszcze czas jakiś (старый замок гремел еще время некоторое), lecz w końcu poczęli oficerowie (но в конце начали офицеры) spoglądać po sobie (поглядывать друг на друга) i pytać się wzajemnie (и спрашивать друг друга):

— Co to jest (что это)? co się stało (что случилось)?

Ketling, zaniepokojony nieco (Кетлинг, обеспокоенный немного), powstrzymał również strzelaninę (придержал тоже стрельбу).

Jeden z oficerów ozwał się wówczas głośno (один из офицеров отозвался тогда громко):

— Chyba mina jest pod nami (не иначе мина находится под нами), którą zaraz podpalą (которую сейчас подожгут)!..

Wołodyjowski przeszył mówiącego groźnym wzrokiem (Володыёвский прошил = пронзил говорившего грозным взором).

— Mina niegotowa (мина неготова), a choćby była gotowa (а хоть бы была готова), wyleci od niej tylko lewa ściana zamku (взорвется от нее только левая стена замка) — i z gruzów będziem się bronili (и в развалинах будем драться), póki tchu w nozdrzach (пока дыхание в ноздрях) — rozumiesz waść (понимаешь, ваша милость)?

Po czym nastała cisza (после чего настала тишина). Nie zmącił jej ani jeden wystrzał (не нарушил ее ни один выстрел), ni z miasta, ni z szańców (ни из города, ни с шанцев). Po huku i grzmotach (после гула и грохота), od których trzęsły się mury i ziemia (от которых содрогались стены и земля), było w tej ciszy coś uroczystego (было в этой тишине что-то торжественное), ale zarazem i złowrogiego (но вместе /с тем/ и зловещее). Oczy wszystkich wytężały się ku szańcom (глаза все напряглись = напряженно смотрели на шанцы), lecz zza chmury dymu nie było nic widać (но из-за тучи дыма не было ничего видно). Nagle rozległy się od lewej strony miarowe uderzenia kilofów (вдруг донеслось от левой стороны стен мерные удары кирок).

— Mówiłem, że minę kują dopiero (говорил, что мину долбят только)! — ozwał się Wołodyjowski (отозвался Володыёвский).

Nagle stało się coś dziwnego. Oto wszystkie działa tureckie zamilkły od razu, jakby kto nożem uciął. Zamilkł również grzechot janczarek w nowym zamku. Stary zamek grzmiał jeszcze czas jakiś, lecz w końcu poczęli oficerowie spoglądać po sobie i pytać się wzajemnie:

— Co to jest? co się stało?

Ketling, zaniepokojony nieco, powstrzymał również strzelaninę.

Jeden z oficerów ozwał się wówczas głośno:

— Chyba mina jest pod nami, którą zaraz podpalą!...

Wołodyjowski przeszył mówiącego groźnym wzrokiem.

— Mina niegotowa, a choćby była gotowa, wyleci od niej tylko lewa ściana zamku — i z gruzów będziem się bronili, póki tchu w nozdrzach-rozumiesz waść?

Po czym nastała cisza. Nie zmącił jej ani jeden wystrzał, ni z miasta, ni z szańców. Po huku i grzmotach, od których trzęsły się mury i ziemia, było w tej ciszy coś uroczystego, ale zarazem i złowrogiego. Oczy wszystkich wytężały się ku szańcom, lecz zza chmury dymu nie było nic widać. Nagle rozległy się od lewej strony miarowe uderzenia kilofów.

— Mówiłem, że minę kują dopiero! — ozwał się Wołodyjowski.

Tu zwrócił się do Luśni (тут обратился к Люсьне):

— Wachmistrz (вахмистр)! weźmiesz dwudziestu ludzi (возьмешь двадцать людей) i wyjrzysz mi na nowy zamek (и отправишься на новый замок).

Luśnia prędko spełnił rozkaz (Люсьня быстро исполнил приказ), wziął dwudziestu ludzi (взял двадцать людей), a po chwili zniknął z nimi za wyłomem (и через миг исчез с ними в проломе).

Nastało znów milczenie (настало снова молчание), przerywane tylko odzywającym się tu i owdzie (прерываемое только отзывающимися тут и там) chrapaniem lub czkawką konających (хрипением и стонами умирающих), a także odgłosem kilofów (а также отзвуками /ударов/ кирок).

Czekano dość długo (ждали довольно долго), wreszcie wachmistrz zjawił się z powrotem (наконец вахмистр появился вновь).

— Panie komendancie (пан комендант) — rzekł (сказал) — w nowym zamku nie ma żywej duszy (в новом замке нет живой души).

Wołodyjowski spojrzał ze zdziwieniem na Ketlinga (Володыёвский взглянул с удивлением на Кетлинга):

— Czyby od oblężenia już odstąpili czy co (или от осады уже отступили = отказались, или что)? Przez dymy nic nie można dojrzeć (из-за дыма ничего нельзя разглядеть)!

Lecz dymy (но дымы), zwiewane powiewem (развеваемые порывами /ветра/), rzedły i wreszcie opona ich przerwała się nad miastem (редели, и наконец завеса их порвалась над городом).

W tej samej chwili jakiś głos okropny (в эту самую минуту какой-то голос чудовищный) i przerażony (и исполненный ужаса) począł krzyczeć z baszty (начал кричать с башни):

— Nad bramami białe chorągwie (над воротами белое знамя)! Poddajem się (/мы/ сдаемся)!

Usłyszawszy to żołnierze, oficerowie zwrócili się ku miastu (услышав это, солдаты, офицеры повернулись к городу). Straszliwe zdumienie odbiło się na twarzach (страшное изумление отразилось на лицах), słowa zamarły wszystkim na ustach (слова замерли у всех на устах) i przez smugi dymu patrzyli ku miastu (сквозь полосы дыма смотрели /они/ на город).

Tu zwrócił się do Luśni:

— Wachmistrz! weźmiesz dwudziestu ludzi i wyjrzysz mi na nowy zamek.

Luśnia prędko spełnił rozkaz, wziął dwudziestu ludzi, a po chwili zniknął z nimi za wyłomem

Nastało znów milczenie, przerywane tylko odzywającym się tu i owdzie chrapaniem lub czkawką konających, a także odgłosem kilofów.

Czekano dość długo, wreszcie wachmistrz zjawił się z powrotem.

— Panie komendancie —rzekł — w nowym zamku nie ma żywej duszy.

Wołodyjowski spojrzał ze zdziwieniem na Ketlinga:

— Czyby od oblężenia już odstąpili czy co? Przez dymy nic nie można dojrzeć!

Lecz dymy, zwiewane powiewem, rzedły i wreszcie opona ich przerwała się nad miastem.

W tej samej chwili jakiś głos okropny i przerażony począł krzyczeć z baszty:

— Nad bramami białe chorągwie! Poddajem się!

Usłyszawszy to żołnierze, oficerowie zwrócili się ku miastu. Straszliwe zdumienie odbiło się na twarzach, słowa zamarły wszystkim na ustach i przez smugi dymu patrzyli ku miastu.

A w mieście, na bramie Ruskiej i Lackiej (а в городе, на воротах Русских и Ляшских), powiewały istotnie białe chorągwie (развевались на самом деле белые знамена), dalej widać było jeszcze jedną na baszcie Batorego (дальше видно было еще одно на башне Батория).

Wówczas twarz małego rycerza stała się tak białą (тогда лицо маленького рыцаря стало таким белым) jak te chorągwie kolebiące się na wietrze (как эти флаги, колышущиеся на ветру).

— Ketling, widzisz (Кетлинг, /ты/ видишь)? — szepnął zwracając się do przyjaciela (шепнул, обернувшись к другу):

Ketlingowi także twarz pobladła (у Кетлинга тоже побледнело лицо).

— Widzę (вижу) — rzekł (сказал /он/).

I czas jakiś patrzyli sobie w oczy (и время некоторое смотрели друг другу в глаза) mówiąc nimi wszystko (говоря ими все), co mogli powiedzieć tacy dwaj żołnierze bez plamy i bojaźni (что могли сказать такие два солдата без страха и упрека), którzy nigdy w życiu nie złamali słowa (которые никогда в жизни не нарушили слова), a którzy przed ołtarzem przysięgli wpierw zginąć (и которые перед алтарем присягнули раньше погибнуть), niżby mieli zamek poddać (чем должны были замок отдать). I oto teraz, po takiej obronie, po takiej walce (и вот теперь, после такой обороны, после такой битвы), która zbaraskie dzieje przypominała (которая збаражские деяния напоминала), po odbitym szturmie i po zwycięstwie (после отбитого штурма и после победы), kazano im złamać przysięgę (приказано им нарушить клятву), wydać zamek i żyć (отдать замок и жить)! Jak niedawno złowrogie kule przelatywały nad zamkiem (как недавно зловещие ядра пролетали над замком), tak teraz złowrogie myśli przelatywały im tłumem przez głowę (так теперь зловещие мысли пролетали у них роем в головах). I żal ściskał im serca po prostu bezdenny (и скорбь сжимала им сердца просто бездонная), żal dwóch ukochanych istot (скорбь по двум возлюбленным существам) i żal życia i szczęścia (и скорбь по жизни и счастью), więc spoglądali na się jak błędni (поэтому глядели друг на друга, как безумные), jak martwi (как мертвые), a czasem zwracali wzrok pełen rozpaczy ku miastu (а иногда обращали взор, полный отчаяния, к городу), jakby się chcąc przekonać (словно желая убедиться), czy ich oczy nie zwodzą (не обманывают ли их глаза) i czy istotnie godzina wybiła (и действительно ли час пробил).

A w mieście, na bramie Ruskiej i Lackiej, powiewały istotnie białe chorągwie, dalej widać było jeszcze jedną na baszcie Batorego.

Wówczas twarz małego rycerza stała się tak białą jak te chorągwie kolebiące się na wietrze.

— Ketling, widzisz? — szepnął zwracając się do przyjaciela:

Ketlingowi także twarz pobladła.

— Widzę — rzekł.

I czas jakiś patrzyli sobie w oczy mówiąc nimi wszystko, co mogli powiedzieć tacy dwaj żołnierze bez plamy i bojaźni, którzy nigdy w życiu nie złamali słowa, a którzy przed ołtarzem przysięgli wpierw zginąć, niżby mieli zamek poddać. I oto teraz, po takiej obronie, po takiej walce, która zbaraskie dzieje przypominała, po odbitym szturmie i po zwycięstwie, kazano im złamać przysięgę, wydać zamek i żyć! Jak niedawno złowrogie kule przelatywały nad zamkiem, tak teraz złowrogie myśli przelatywały im tłumem przez głowę. I żal ściskał im serca po prostu bezdenny, żal dwóch ukochanych istot i żal życia i szczęścia, więc spoglądali na się jak błędni, jak martwi, a czasem zwracali wzrok pełen rozpaczy ku miastu, jakby się chcąc przekonać, czy ich oczy nie zwodzą i czy istotnie godzina wybiła.

A tymczasem od strony miasta zatętniały kopyta końskie (а тем временем со стороны города застучали копыта конские) i po chwili wpadł Horaim (и через минуту влетел Хораим), rękodajny młodzian pana generała podolskiego (стремянный юноша пана генерала подольского).

— Rozkaz do komendanta (приказ коменданту)! — krzyknął osadzając bachmata (крикнул, осаживая бахмата).

Wołodyjowski wziął rozkaz (Володыёвский взял приказ), przeczytał go w milczeniu (прочитал его в молчании) i po chwili wśród grobowej ciszy (и через минуту среди гробовой тишины) ozwał się do oficerów (обратился к офицерам):

— Mości panowie (милостивые господа)! Komisarze przejechali czółnem rzekę (комиссары переехали на лодке реку) i już udali się do Dłużka dla podpisania ugody (и уже пошли в Длужек для подписания договора). Za chwilę będą tedy wracać (через минуту = скоро будут сюда возвращаться). Do wieczora mamy wyprowadzić wojsko z zamku (до вечера /мы/ должны вывести войско из замка), a białą chorągiew zatknąć nie mieszkając (а белые флаги вывесить не мешкая)...

Nikt nie ozwał się słowem (никто не отозвался ни словом). Słychać było tylko szybkie oddechy i sapanie (слышно было только быстрое дыхание и сопение). Wreszcie Kwasibrocki przemówił (наконец, Квасибродский промолвил):

— Trzeba chorągiew zatknąć (нужно флаги водрузить: „заткнуть, воткнуть”). Ludzi zaraz zgromadzę (людей сейчас соберу)!...

Wnet tu i owdzie rozległy się słowa komendy (сразу же тут и там раздались слова команды). Żołnierze poczęli się zwierać w szeregi (солдаты начали собираться в шеренги) i brać na ramię broń (и брать на плечо ружья). Dźwięk muszkietów (звяканье мушкетов) i miarowe ich stąpania budziły echa w milczącym zamku (и размеренный их шаг пробуждали эхо в молчании замка).

Ketling przysunął się do Wołodyjowskiego (Кетлинг подошел к Володыёвскому).

— Czas (пора)? — spytał (спросил).

— Czekaj na komisarzy (жди комиссаров), dowiemy się kondycyj (узнаем условия)... Wreszcie ja sam tam zejdę (наконец я сам туда сойду).

— Nie (нет)! ja zejdę (я сойду), ja lepiej lochy znam i wiem (я лучше подземелье: „подвалы, погреба” знаю и ведаю), gdzie co jest (где что находится).

A tymczasem od strony miasta zatętniały kopyta końskie i po chwili wpadł Horaim, rękodajny młodzian pana generała podolskiego.

— Rozkaz do komendanta! — krzyknął osadzając bachmata.

Wołodyjowski wziął rozkaz, przeczytał go w milczeniu i po chwili wśród grobowej ciszy ozwał się do oficerów:

— Mości panowie! Komisarze przejechali czółnem rzekę i już udali się do Dłużka dla podpisania ugody. Za chwilę będą tedy wracać. Do wieczora mamy wyprowadzić wojsko z zamku, a białą chorągiew zatknąć nie mieszkając...

Nikt nie ozwał się słowem. Słychać było tylko szybkie oddechy i sapanie. Wreszcie Kwasibrocki przemówił:

— Trzeba chorągiew zatknąć. Ludzi zaraz zgromadzę!...

Wnet tu i owdzie rozległy się słowa komendy. Żołnierze poczęli się zwierać w szeregi i brać na ramię broń. Dźwięk muszkietów i miarowe ich stąpania budziły echa w milczącym zamku.

Ketling przysunął się do Wołodyjowskiego.

— Czas? — spytał.

— Czekaj na komisarzy, dowiemy się kondycyj... Wreszcie ja sam tam zejdę.

— Nie! ja zejdę, ja lepiej lochy znam i wiem, gdzie co jest.

Dalszą rozmowę przerwały im głosy wołające (дальнейший разговор прервал им голос, вопящий):

— Komisarze wracają (комиссары возвращаются)! komisarze wracają (комиссары возвращаются)!

Jakoż po niejakim czasie trzej nieszczęśni wysłannicy ukazali się na zamku (через некоторое время трое несчастных посланцев показались в замке). Byli to (были это): sędzia podolski Gruszecki (судья подольский Грушецкий), stolnik Rzewuski (стольник Жевуский) i chorąży czernihowski pan Myśliszewski (и хорунжий черниговский пан Мыслишевский). Szli ponuro (/они/ шли понуро), z pospuszczanymi głowami (с опущенными головами). Na grzbietach ich mieniły się kaftany ze złotogłowiu (на спинах их переливались кафтаны парчевые), które w darze od wezyra dostali (которые в дар от визиря получили). Wołodyjowski czekał ich (Володыёвский ждал их) oparty o ciepłe jeszcze i dymiące działo (опершись о теплую еще и дымящуюся пушку) skierowane ku Dłużkowi (направленную на Длужек). Wszyscy trzej powitali go w milczeniu (все трое приветствовали его в молчании), a on spytał (а он спросил):

— Jakie kondycje (какие условия)?

— Miasto nie będzie rabowane (город не будет разграблен), mieszkańcom życie i mienie zapewnione (жителям жизнь и имущество гарантированы). Każden, kto nie zechce zostać (каждый, кто не хочет остаться), ma prawo wyjść i udać się (имеет право выйти и податься), gdzie mu się będzie podobało (куда ему будет угодно).

— A Kamieniec i Podole (а Каменец и Подолье)?

Komisarze pospuszczali głowy (комиссары опустили головы):

— Na sułtana (султанские)... po wieki wieków (на веки веков)!..

Po czym komisarze odeszli nie ku mostowi (после чего комиссары отошли не к мосту), bo tam już tłumy ludu zawaliły drogę (поскольку там уже толпы народу заполнили дорогу), ale w bok (но в сторону), przez południową bramę (через южные ворота). Zeszedłszy na dół, siedli w czółno (спустившись вниз, /они/ сели в лодку), którym aż do Lackiej bramy mieli dojechać (на которой до самых Ляшских ворот должны были доехать). W nizinie leżącej między opokami wzdłuż rzeki (в низине, лежащей между скалами вдоль реки) zaczęli się już pokazywać janczarowie (начали уже показываться янычары). Z miasta napływały coraz większe fale ludu (из города прибывали все большие волны люда) i zajęły plac naprzeciw starego mostu (и занимали площадь напротив старого моста). Wielu chciało biec na zamek (многие хотели бежать в замок), lecz wychodzące regimenta powstrzymały ich z rozkazu małego rycerza (но выходящие полки удерживали их по приказу маленького рыцаря).


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: