Польский язык с Генриком Сенкевичем 78 страница

Tymczasem “kociak” wsunął między nich swą ciekawą, jasną główkę (тем временем «котенок» всунул между ними свою любопытную, ясную головку).

— Co powiadacie (что говорите)?..

— I... nic (и ничего)! — odrzekł Zagłoba (ответил Заглоба) — mówimy, że na wiosnę bociany pewnie przylecą (говорим, что весной аисты, пожалуй, прилетят)...

Baśka poczęła się ocierać twarzyczką o twarz męża (Баська принялась тереться личиком о лицо мужа), jak kot prawdziwy (как кот настоящий).

— Michałku (Михалек)! ja tam nie będę długo siedziała (я там не сидела бы долго) — rzekła z cicha (сказала тихо).

I po tej rozmowie zaczęły się znów narady (и после этого разговора начались снова советы) kilka dni trwające (несколько дней длившиеся), ale już nad podróżą (но уже о путешествии).

Pan Michał sam wszystkiego doglądał (пан Михал сам за всем присматривал), sanie kazał ładzić przy sobie (сани приказал ладить при себе) i wymościć je skórami uszczwanych jesienią liszek (и вымостить их шкурами затравленных осенью лисиц). Pan Zagłoba tuzłuczki własne znosił (пан Заглоба тулупы собственные вынес), by było czym w drodze nogi przykryć (чтобы было чем в дороге ноги укрыть). Miały pójść wozy z pościelą i żywnością (должны /были/ пойти возы с постелями и живностью); miał pójść i dzianecik Basi (должен /был/ пойти и скакун Баси), aby w miejscach zatoczystych i niebezpiecznych mogła się na niego z sani przesiąść (чтобы в местах шатких и опасных /она/ могла на него из саней пересесть), bo szczególniej bał się pan Michał zjazdu do Mohilowa (ибо особенно боялся пан Михал съезда к Могилеву), do którego się istotnie na złamanie karku zjeżdżało (к которому действительно на перелом шеи съезжали).

Po czym dodał ciszej:

— Ale może Pan Bóg dobry uczynek później pobłogosławi... rozumiesz waść?...

Tymczasem “kociak” wsunął między nich swą ciekawą, jasną główkę.

— Co powiadacie?...

— I... nic! — odrzekł Zagłoba — mówimy, że na wiosnę bociany pewnie przylecą...

Baśka poczęła się ocierać twarzyczką o twarz męża, jak kot prawdziwy.

— Michałku! ja tam nie będę długo siedziała — rzekła z cicha.

I po tej rozmowie zaczęły się znów narady kilka dni trwające, ale już nad podróżą.

Pan Michał sam wszystkiego doglądał, sanie kazał ładzić przy sobie i wymościć je skórami uszczwanych jesienią liszek. Pan Zagłoba tuzłuczki własne znosił, by było czym w drodze nogi przykryć. Miały pójść wozy z pościelą i żywnością; miał pójść i dzianecik Basi, aby w miejscach zatoczystych i niebezpiecznych mogła się na niego z sani przesiąść, bo szczególniej bał się pan Michał zjazdu do Mohilowa, do którego się istotnie na złamanie karku zjeżdżało.

Jakkolwiek nie było najmniejszego prawdopodobieństwa (хотя не было /даже/ наименьшего правдоподобия) jakiegoś napadu (какого-либо нападения), przykazał mały rycerz Azji wszelkie ostrożności zachować (приказал маленький рыцарь Азье осторожность сохранить), kilkunastu ludzi na parę stai naprzód zawsze wysyłać (несколько десятков людей на пару верст вперед всегда высылать) i na noclegi nie stawać nigdzie po drodze (и на ночлег не останавливаться нигде по дороге), jeno tam, gdzie są komendy (только там, где гарнизон); wyjeżdżać skoro świt (выезжать на рассвете), stawać przed nocą (останавливаться перед ночью = дотемна), a w drodze nie marudzić (а в дороге не задерживаться). Tak dalece o wszystkim myślał mały rycerz (настолько обо всем подумал маленький рыцарь), że własną ręką nabił króciczki do olster przy Basinej kulbace (что собственноручно зарядил пистолетики в кобуры при Басином седле).

Nadeszła na koniec chwila wyjazdu (настала, наконец, минута отъезда). Jeszcze ciemno było (еще темно было), gdy dwieście koni Lipków stanęło w pogotowiu na majdanie (когда двести коней липеков выстроились в готовности на майдане). W głównej izbie komendanckiego domu panował już także ruch (в главной комнате комендантского дома царило также уже движение). Na kominach buzowały się jasnym płomieniem smolne szczapy (в очагах горели ясным пламенем смоляные щепки). Wszyscy oficerowie (все офицеры): więc mały rycerz i pan Zagłoba, i pan Muszalski, i pan Nienaszyniec, i pan Hromyka, i pan Motowidło, a z nimi towarzysze spod górnych chorągwi (маленький рыцарь, и Заглоба, и Мушальский, и Ненашинец, и Громыка, и Мотовило, а с ними товарищи из отборных хоругвей) zebrali się na pożegnanie (собрались для прощания). Baśka i Ewka, ciepłe jeszcze i zarumienione od snu (Баська и Эвка, теплые еще и румяные со сна), piły winną polewkę na drogę (пили винную похлебку /горячее вино с пряностями/ на дорогу).

Jakkolwiek nie było najmniejszego prawdopodobieństwa jakiegoś napadu, przykazał mały rycerz Azji wszelkie ostrożności zachować, kilkunastu ludzi na parę stai naprzód zawsze wysyłać i na noclegi nie stawać nigdzie po drodze, jeno tam, gdzie są komendy; wyjeżdżać skoro świt, stawać przed nocą, a w drodze nie marudzić. Tak dalece o wszystkim myślał mały rycerz, że własną ręką nabił króciczki do olster przy Basinej kulbace.

Nadeszła na koniec chwila wyjazdu. Jeszcze ciemno było, gdy dwieście koni Lipków stanęło w pogotowiu na majdanie. W głównej izbie komendanckiego domu panował już także ruch. Na kominach buzowały się jasnym płomieniem smolne szczapy. Wszyscy oficerowie: więc mały rycerz i pan Zagłoba, i pan Muszalski, i pan Nienaszyniec, i pan Hromyka, i pan Motowidło, a z nimi towarzysze spod górnych chorągwi zebrali się na pożegnanie. Baśka i Ewka, ciepłe jeszcze i zarumienione od snu, piły winną polewkę na drogę.

Wołodyjowski siedział obok żony obejmując ją wpół (Володыёвский сидел рядом с женой, обнимая ее за талию); Zagłoba sam nalewał polewkę powtarzając za każdym dolaniem (Заглоба сам наливал похлебку, повторяя после каждого налива): “Jeszcze, bo mrozik (еще, ибо морозец)!”, i Basia, i Ewka ubrane były po męsku (и Бася, и Эвка одеты были по-мужски), bo tak zwykle podróżowały na kresach niewiasty (поскольку так обычно путешествовали на приграничье женщины); Basia była przy szabelce (Бася была при сабельке); szubkę na sobie miała żbiczą (шубку на себе имела рысью), łasicami bramowaną (ласкою опушенную); gronostajowy z uszami kołpaczek (горностаевый с ушами колпачок); hajdawerki bardzo obszerne (шаровары очень широкие), kształt spódnicy czyniące (видимость юбки создающие), i buty do kolan (и сапожки до колен), miękkie (мягкие), podszyte wyporkami (подшитые выпоротками). Na to wszystko miały pójść jeszcze ciepłe delijki (на это все должны /были/ пойти еще теплые делийки; delia — плащ, подбитый мехом) i szuby z kapturami do osłonięcia twarzy (и шубы с капюшонами для защиты лица). Tymczasem jednak twarz ta była jeszcze odsłonięta (тем временем, однако, лицо это было еще открыто) i dziwili się, jako zwykle, jej urodzie żołnierze (и дивились, как обычно, ее красе солдаты); inni zaś spoglądali łakomie na Ewkę (иные же поглядывали алчно на Эвку), która miała usta wilgotne (которая имела уста влажные), jakby do pocałunku złożone (словно для поцелуя сложенные); inni wreszcie nie wiedzieli, na którą patrzeć (иные, наконец, не знали, на которую смотреть), i tych aż ciągoty brały po końcach izby (и тех прямо-таки влечение разбирало в /дальних/ концах комнаты), tak im obie były ponętne (так для них обе были соблазнительны), a szeptali zaś jeden drugiemu w ucho (и шептали же один другому на ухо):

— Ciężko człeku żyć na takim odludziu (тяжко человеку жить на таком безлюдье). Szczęsny komendant (счастливый комендант)! Szczęsny Azja (счастливый Азья)... Uch (ух)!...

Ogień na kominach trzaskał wesoło (огонь в очагах трещал весело), a po zapłociach poczęło się pianie kurów (а по задворкам началось пенье петухов). Z wolna wstawał dzień (потихоньку начинался день), dość mroźny i pogodny (достаточно морозный и ясный). Pokryte grubym śniegiem (покрытые толстым /слоем/ снега) dachy szop i kwater żołnierskich stały się jasnoróżowe (крыши сараев и квартир солдатских стали светло-розовыми). Z majdanu dochodziło parskanie koni (с майдана доносилось фырканье коней) i skrzyp chodzących pieszo żołnierzy (и скрип ходящих пешком солдат) z chorągwi towarzyskich, a również dragońskich (из хоругвей товарищеских = рыцарских, а равно драгунских), którzy zebrali się z szop i karczem (которые собрались из сараев и трактиров), by pożegnać Basię i Lipków (чтобы попрощаться с Басей и липеками).

Wołodyjowski siedział obok żony obejmując ją wpół; Zagłoba sam nalewał polewkę powtarzając za każdym dolaniem: “Jeszcze, bo mrozik!”, i Basia, i Ewka ubrane były po męsku, bo tak zwykle podróżowały na kresach niewiasty; Basia była przy szabelce; szubkę na sobie miała żbiczą, łasicami bramowaną; gronostajowy z uszami kołpaczek; hajdawerki bardzo obszerne, kształt spódnicy czyniące, i buty do kolan, miękkie, podszyte wyporkami. Na to wszystko miały pójść jeszcze ciepłe delijki i szuby z kapturami do osłonięcia twarzy. Tymczasem jednak twarz ta była jeszcze odsłonięta i dziwili się, jako zwykle, jej urodzie żołnierze; inni zaś spoglądali łakomie na Ewkę, która miała usta wilgotne, jakby do pocałunku złożone; inni wreszcie nie wiedzieli, na którą patrzeć, i tych aż ciągoty brały po końcach izby, tak im obie były ponętne, a szeptali zaś jeden drugiemu w ucho:

— Ciężko człeku żyć na takim odludziu. Szczęsny komendant! Szczęsny Azja... Uch!...

Ogień na kominach trzaskał wesoło, a po zapłociach poczęło się pianie kurów. Z wolna wstawał dzień, dość mroźny i pogodny. Pokryte grubym śniegiem dachy szop i kwater żołnierskich stały się jasnoróżowe. Z majdanu dochodziło parskanie koni i skrzyp chodzących pieszo żołnierzy z chorągwi towarzyskich, a również dragońskich, którzy zebrali się z szop i karczem, by pożegnać Basię i Lipków.

Na koniec Wołodyjowski rzekł (наконец Володыёвский сказал):

— Czas (время = пора)!

Usłyszawszy to Baśka porwała się z miejsca (услышав это, Баська вскочила с места) i padła w ramiona mężowskie (и упала в объятия мужа). On przycisnął usta swoje do jej ust (он прижал губы свои к ее устам), potem, tuląc ją ze wszystkich sił do piersi (потом, прижимая ее изо всех сил к груди), całował jej oczy i czoło, i znów usta (целовал ей глаза и лоб и снова уста). Długa była ta chwila (долгая была это минута), bo kochali się oboje niezmiernie (ибо любили оба безмерно). Po małym rycerzu przyszła kolej na pana Zagłobę (после маленького рыцаря пришла очередь пана Заглобы), następnie inni oficerowie przystępowali do całowania Basinej ręki (потом другие офицеры приступили к целованию Басиной руки), a ona powtarzała co chwila swoim dźwięcznym jak srebro, dziecinnym głosikiem (а она повторяла ежеминутно своим звонким, как серебро, детским голоском):

— Ostawajcie, waćpanowie, w zdrowiu (оставайтесь, милостивые паны, во здравии)! Ostawajcie w zdrowiu (оставайтесь во здравии)!...

I obie z Ewką poszły przywdziać delijki z otworami na ręce zamiast rękawów (и пошли с Эвкой надеть делийки с отверстиями на руках вместо рукавов), na to kapturzaste szuby (на те капюшончатые шубы), aż całkiem znikły w tych ubiorach (так что даже целиком исчезли в этих одеждах). Otworzono im szeroko drzwi (открыли им широко двери), przez które wpadła zaraz para mroźna (через которые влетел сразу же пар морозный) — i całe zgromadzenie znalazło się na majdanie (и все собрание вышло на майдан).

Na koniec Wołodyjowski rzekł:

— Czas!

Usłyszawszy to Baśka porwała się z miejsca i padła w ramiona mężowskie. On przycisnął usta swoje do jej ust, potem, tuląc ją ze wszystkich sił do piersi, całował jej oczy i czoło, i znów usta. Długa była ta chwila, bo kochali się oboje niezmiernie. Po małym rycerzu przyszła kolej na pana Zagłobę, następnie inni oficerowie przystępowali do całowania Basinej ręki, a ona powtarzała co chwila swoim dźwięcznym jak srebro, dziecinnym głosikiem:

— Ostawajcie, waćpanowie, w zdrowiu! Ostawajcie w zdrowiu!...

I obie z Ewką poszły przywdziać delijki z otworami na ręce zamiast rękawów, na to kapturzaste szuby, aż całkiem znikły w tych ubiorach. Otworzono im szeroko drzwi, przez które wpadła zaraz para mroźna — i całe zgromadzenie znalazło się na majdanie.

Na świecie czyniło się coraz widniej od śniegu i zorzy (в мире делалось все светлей от снега и зари). Szadź obfita osiadła na szerści lipkowskich bachmatów i na kożuchach żołnierzy (иней обильно оседал на шерсти липековых бахматов и на кожухах солдат), tak iż zdało się, że cała chorągiew biało jest przybrana (так что казалось, что вся хоругвь одета в белое) i na białych koniach siedzi (и на белых конях сидит).

Baśka z Ewką wsiadły do wymoszczonych skórami sani (Баська с Эвкой уселись в выстланные шкурами сани). Dragoni i pocztowi z towarzyskich chorągwi (драгуны и рядовые из товарищеских = рыцарских хоругвей) zakrzyknęli na szczęsną drogę odjeżdżającym (закричали на счастливую дорогу = пожелали счастливой дороги отъезжающим).

Na ów odgłos liczne stada wron i kruków (на этот крик многочисленные стаи ворон и воронов), które sroga zima przygnała (которых приближающаяся зима пригнала) w pobliże zabudowań ludzkich (поближе к жилищам людским), zerwały się z dachów (сорвались с крыш) i z wielkim krakaniem (и с шумным карканьем) poczęły krążyć w różanym powietrzu (принялись кружить в розовом воздухе).

Mały rycerz pochylił się nad saniami (маленький рыцарь наклонился над санями) i pogrążył twarz w kapturek (и погрузил лицо в капюшон) okrywający głowę żony (покрывающий голову жены).

Długa była ta chwila (долгая это была минута) — wreszcie oderwał się od Basi i czyniąc znak krzyża (наконец, оторвался от Баси и, творя знак креста) ręką, zawołał (рукой, закричал):

— W imię boże (во имя Божье)!

Wówczas Azja podniósł się w strzemionach (тогда Азья поднялся в стременах). Dzika twarz jego promieniała od radości i zorzy (дикое лицо его светилось от радости и зари). Machnął buzdyganem (махнул буздуганом /т.е. железной булавой/), aż burka podniosła mu się w kształcie skrzydeł drapieżnego ptaka (даже бурка поднялась у него, словно крылья хищной птицы), i krzyknął przeraźliwym głosem (и крикнул пронзительным голосом):

— Rusza-a-a-aj (трогай)!

Na świecie czyniło się coraz widniej od śniegu i zorzy. Szadź obfita osiadła na szerści lipkowskich bachmatów i na kożuchach żołnierzy, tak iż zdało się, że cała chorągiew biało jest przybrana i na białych koniach siedzi.

Baśka z Ewką wsiadły do wymoszczonych skórami sani. Dragoni i pocztowi z towarzyskich chorągwi zakrzyknęli na szczęsną drogę odjeżdżającym.

Na ów odgłos liczne stada wron i kruków, które sroga zima przygnała w pobliże zabudowań ludzkich, zerwały się z dachów i z wielkim krakaniem poczęły krążyć w różanym powietrzu.

Mały rycerz pochylił się nad saniami i pogrążył twarz w kapturek okrywający głowę żony.

Długa była ta chwila — wreszcie oderwał się od Basi i czyniąc znak krzyża ręką, zawołał:

— W imię boże!

Wówczas Azja podniósł się w strzemionach. Dzika twarz jego promieniała od radości i zorzy. Machnął buzdyganem, aż burka podniosła mu się w kształcie skrzydeł drapieżnego ptaka, i krzyknął przeraźliwym głosem:

— Rusza-a-a-aj!

Zaskrzypiały w śniegu kopyta (заскрипели по снегу копыта). Par obficiej wyszedł z nozdrzy końskich (пар обильный вышел из ноздрей конских). Pierwsze szeregi Lipków ruszyły z wolna (первые шеренги липеков двинулись потихоньку); za nimi drugie, trzecie, czwarte (за ней вторая, третья, четвертая) — za nimi sanie, za nimi następne szeregi (за ними сани, за ними следующие шеренги) — i cały oddział począł oddalać się (и весь отряд начал отдаляться) po pochyłym majdanie ku wrotom (по покатому майдану к воротам).

Mały rycerz żegnał ich krzyżem świętym (маленький рыцарь осенял их крестом святым), wreszcie, gdy sanie minęły już bramę (наконец, когда сани миновали уже ворота), złożył ręce przy ustach i zawołał (сложил руки у рта и закричал):

— Bywaj zdrowa, Baśka (будь здорова, Баська)!

Ale odpowiedziały mu tylko głosy piszczałek (но ответили ему только голоса рожков) i wielkie krakanie czarnego ptactwa (и громкое карканье черных птиц).

Zaskrzypiały w śniegu kopyta. Par obficiej wyszedł z nozdrzy końskich. Pierwsze szeregi Lipków ruszyły z wolna; za nimi drugie, trzecie, czwarte— za nimi sanie, za nimi następne szeregi — i cały oddział począł oddalać się po pochyłym majdanie ku wrotom. Mały rycerz żegnał ich krzyżem świętym, wreszcie, gdy sanie minęły już bramę, złożył ręce przy ustach i zawołał:

— Bywaj zdrowa, Baśka!

Ale odpowiedziały mu tylko głosy piszczałek i wielkie krakanie czarnego ptactwa.

Rozdział XXXVII

Oddział Czeremisów kilkanaście koni liczący szedł w mili naprzód (отряд черемисов, несколько десятков коней насчитывающий, шел в миле впереди), by drogę opatrywać i komendantów o przejeździe pani Wołodyjowskiej uprzedzać (чтобы дорогу опробовать и комендантов о приезде пани Володыёвской предупредить), aby kwatery wszędy mieli gotowe (чтобы квартиры всюду имели готовые). Za owym oddziałem postępowała główna siła Lipków (за этим отрядом выступала главная сила липеков), za nią sanie z Basią i Ewką (за ней сани с Басей и Эвкой), drugie z usługą niewieścią (другие с прислугой женщин) i znów pomniejszy oddział zamykający pochód (и снова меньший отряд, замыкающий поход). Droga była dość ciężka z powodu zasp śnieżnych (дорога была достаточно тяжелой по причине снежных заносов). Bory sosnowe, nie tracąc na zimę swego iglastego poszycia (боры сосновые, не теряющие на зиму своего хвойного покрытия), mniej przepuszczają śniegów na podłoże (меньше пропускали снегов на почву), lecz puszcza ciągnąca się wzdłuż Dniestrowego brzegu (но пуща, тянущаяся вдоль Днестрового берега), złożona po największej części z dębów i innych drzew liściastych (состоящая по большей части из дубов и других лиственных деревьев), obnażona teraz ze swego przyrodzonego sklepienia (обнаженная теперь от своего естественного свода), zasypana była do pół pni (засыпана была до половины пня = до половины комлей). Śnieg zapełnił również co węższe jary (снег заполнил вровень /с краями/ узкие овраги); miejscami wznosił się na kształt fal morskich (местами вздымался вроде волн морских), których spiętrzone czuby zwieszały się tak (которых вздыбленные гребни свисали так), jakby miały runąć za chwilę (словно должны были рухнуть через миг) i spłynąć się z ogólną białą powierzchnią (и слиться с общей белой поверхностью). W czasie przejazdu trudnych jarów (во время переезда трудных оврагов) i na pochyłościach (и на склонах) Lipkowie podtrzymywali sanie powrozami (липеки поддерживали сани веревками) tylko na wysokich równinach (только на высоких равнинах), na których wiatry wygładziły skorupę śnieżną (на которых ветры выгладили наст снежный), jechali szybko śladem tej karawany (ехали быстро по следу того каравана), która wraz z Nawiraghem i dwoma uczonymi Anardratami wyruszyła przedtem z Chreptiowa (который с нвираком и двумя учеными анардратами незадолго перед тем выехал из Хрептёва).

Droga była ciężka (дорога была тяжелая), nie tak jednakże (не так, однако же, тяжелая), jak czasem bywała w tych puszczańskich (как иногда бывала в тех пущанских), pełnych rozpadlin, rzek, strumieni (полных расщелин, рек, ручьев) i jarów krainach (и оврагов краях), więc się cieszyli (поэтому /они/ радовались), że nim zapadnie noc głęboka (что прежде чем упадет глубокая ночь, potrafią zdążyć do przepaścistego jaru (сумеют добраться до глубокого оврага), na dnie którego leżał Mohilów (на дне которого лежал Могилев). Przy tym zanosiło się na długą pogodę (при этом собиралось на долгую погоду = ожидалась хорошая погода). Po rumianej zorzy wstało słońce (после румяной зари вставало солнце) i wnet w jego promieniach rozbłysły jary, równie i puszcza (и в его лучах засияли овраги, равнины и пуща). Gałęzie drzew zdawały się skrami oblepione (ветви деревьев казались словно искрами облепленными); skry lśniły na śniegu (искры сияли на снегу), aż oczy bolały od blasków (аж глазам было больно от блесток). Z wysokich miejsc przez polany (с высоких мест через поляны), jakby przez okna puszczy (словно через окна пущи), wzrok leciał aż hen (взор летел аж туда)! ku Multanom (к Молдавии), i gubił się na białym i sinawym a zalanym słońcem widnokręgu (и терялся в бело-синем, залитом солнцем просторе).

Oddział Czeremisów kilkanaście koni liczący szedł w mili naprzód, by drogę opatrywać i komendantów o przejeździe pani Wołodyjowskiej uprzedzać, aby kwatery wszędy mieli gotowe. Za owym oddziałem postępowała główna siła Lipków, za nią sanie z Basią i Ewką, drugie z usługą niewieścią i znów pomniejszy oddział zamykający pochód. Droga była dość ciężka z powodu zasp śnieżnych. Bory sosnowe, nie tracąc na zimę swego iglastego poszycia, mniej przepuszczają śniegów na podłoże, lecz puszcza ciągnąca się wzdłuż Dniestrowego brzegu, złożona po największej części z dębów i innych drzew liściastych, obnażona teraz ze swego przyrodzonego sklepienia, zasypana była do pół pni. Śnieg zapełnił również co węższe jary; miejscami wznosił się na kształt fal morskich, których spiętrzone czuby zwieszały się tak, jakby miały runąć za chwilę i spłynąć się z ogólną białą powierzchnią. W czasie przejazdu trudnych jarów i na pochyłościach Lipkowie podtrzymywali sanie powrozami tylko na wysokich równinach, na których wiatry wygładziły skorupę śnieżną, jechali szybko śladem tej karawany, która wraz z Nawiraghem i dwoma uczonymi Anardratami wyruszyła przedtem z Chreptiowa.

Droga była ciężka, nie tak jednakże, jak czasem bywała w tych puszczańskich, pełnych rozpadlin, rzek, strumieni i jarów krainach, więc się cieszyli, że nim zapadnie noc głęboka, potrafią zdążyć do przepaścistego jaru, na dnie którego leżał Mohilów. Przy tym zanosiło się na długą pogodę. Po rumianej zorzy wstało słońce i wnet w jego promieniach rozbłysły jary, równie i puszcza. Gałęzie drzew zdawały się skrami oblepione; skry lśniły na śniegu, aż oczy bolały od blasków. Z wysokich miejsc przez polany, jakby przez okna puszczy, wzrok leciał aż hen! ku Multanom, i gubił się na białym i sinawym a zalanym słońcem widnokręgu.

Powietrze było suche, raźne (воздух был сухой, бодрящий). W taką pogodę ludzie, zarówno jak i zwierzęta (в такую погоду люди, равно как и звери), czują krzepkość i zdrowie (чуют крепость и здоровье); toteż konie parskały okrutnie po szeregach (то-то же кони фыркали сильно в шеренгах), wyrzucając z nozdrzy kłęby pary (выпуская из ноздрей клубы пара), a Lipkowie, choć mróz szczypał ich po nogach tak (а липеки, хоть мороз щипал их за ноги так), że podkurczali je ustawicznie pod chałaty (что подвертывали их постоянно под халаты), śpiewali wesoło pieśni (распевали весело песни).

Słońce weszło wreszcie na sam szczyt (солнце взошло, наконец, на самую вершину) niebieskiego namiotu (небесного шатра) i jęło nieco przygrzewać (и начало немного пригревать). Basi i Ewce aż zbyt ciepło było pod skórami w saniach (Басе и Эвке даже слишком тепло было под шкурами в санях), więc rozluźniwszy wiązania na głowach i odsunąwszy kaptury (поэтому, распустив завязки на головах и отодвинув капюшоны), ukazały na świat swoje różowe twarze (показали на свет свои розовые лица) i poczęły się rozglądać (и начали озираться): Baśka po okolicy (Бася по околице), a Ewka za Azją (а Эвка на Азью), którego przy saniach nie było (которого возле саней не было). Jechał on w przodzie z tym oddziałkiem Czeremisów (ехал он впереди с тем отрядом черемисов), któren rozpatrywał drogę (который высматривал дорогу), a w potrzebie rozgarniał śniegi (а при необходимости разгребал снега).


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: