Польский язык с Генриком Сенкевичем 42 страница

Tymczasem maska zdumienia opadła z twarzy pana Zagłoby, a natomiast biała broda poczęła mu się trząść, otworzył szeroko ramiona i rzekł:

— Dalibóg, ryknę!... hajduczku, Michale, pójdźcie tu!...

Rozdział XXI (Глава XXI)

On ją kochał okrutnie, a ona jego (он ее любил ужасно, а она его), i dobrze im było razem (и хорошо им было вместе), tylko chociaż czwarty rok już żyli ze sobą (только вот четвертый год уже жили вместе) — dzieci nie mieli (/но/ детей не имели). Natomiast gospodarowali zawzięcie (зато хозяйствовали усердно). Wołodyjowski zakupił za swoje i Basine sumy (Володыёвский закупил за свои и Басины деньги) kilka wiosek w pobliżu Kamieńca (несколько деревень поблизости Каменца), za które tanio zapłacił (за которые дешево просили), bo już się byli płochliwsi ludzie (потому что люди, испуганные) pod strachem nawały tureckiej (угрозой нашествия турецкого) radzi w tamtych stronach wyprzedawali (спешно в тех краях распродавали /имущество/). W tych majętnościach ład i rygor żołnierski wprowadzał (/Володыёвский/ в этих поместьях порядок и закон солдатский ввел), niespokojną ludność w kluby brał (беспокойных люд в тиски брал = усмирял), popalone chaty wznosił (сожженные дома восстанавливал), “fortalicje”, to jest dwory obronne («фортеции», то есть оборонительные сооружения), fundował (закладывал), w których tymczasową załogą żołnierstwo stawało (в которых временной командой солдатство вставало), słowem (/одним/ словом): jak dawniej dzielnie kraju bronił (как раньше деятельно край охранял), tak teraz dzielnie gospodarzyć począł (так теперь деятельно хозяйствовать начал), szabli zresztą z ręki nie wypuszczając (саблю, впрочем, из рук не выпуская).

Sława jego imienia najlepszą była jego majętności ochroną (слава его имени была самой лучшей для его поместий защитой). Z niektórymi murzami wodę na szablę lał (с некоторыми мурзами воду на саблю лил) i pobratymstwo zawarł (и побратимство заключал). Innych bijał (иных бивал). Kupy swawolne kozackie (отряды своевольные казацкие), luźne watahy ordyńskie (разрозненные ватаги ордынские), rozbójnicy ze stepów (разбойники из степей) i opryszkowie z odajów besarabskich (головорезы с хуторов бессарабских) drżeli na wspomnienie “Małego Sokoła” (трепетали при упоминании «Маленького Сокола») — więc stada jego koni i owiec (потому /табуны/ его коней и стада овец), jego bawoły (его буйволы) i wielbłądy chodziły bezpiecznie po stepie (и верблюды ходили безопасно по степи). Nawet sąsiadów jego szanowano (даже соседей его уважали). Mienie jego przy pomocy dzielnej niewiasty rosło (состояние его при помощи /его/ деятельной жены росло). Otoczyła go cześć i miłość ludzka (окружали его почтение и любовь людская). Ziemia rodzinna przyozdobiła go urzędem (земля родимая наградила его /высоким/ званием), hetman go kochał (гетман его любил), basza chocimski ustami nad nim cmokał (паша хотинский губами, /вспоминая/ о нем, чмокал), w dalekim Krymie (в далеком Крыму), w Bachczysaraju (в Бахчисарае), powtarzano ze czcią jego imię (повторяли с почтением его имя).

On ją kochał okrutnie, a ona jego, i dobrze im było razem, tylko chociaż czwarty rok już żyli ze sobą — dzieci nie mieli. Natomiast gospodarowali zawzięcie. Wołodyjowski zakupił za swoje i Basine sumy kilka wiosek w pobliżu Kamieńca, za które tanio zapłacił, bo już się byli płochliwsi ludzie pod strachem nawały tureckiej radzi w tamtych stronach wyprzedawali. W tych majętnościach ład i rygor żołnierski wprowadzał, niespokojną ludność w kluby brał, popalone chaty wznosił, “fortalicje”, to jest dwory obronne, fundował, w których tymczasową załogą żołnierstwo stawało, słowem: jak dawniej dzielnie kraju bronił, tak teraz dzielnie gospodarzyć począł, szabli zresztą z ręki nie wypuszczając.

Sława jego imienia najlepszą była jego majętności ochroną. Z niektórymi murzami wodę na szablę lał i pobratymstwo zawarł. Innych bijał. Kupy swawolne kozackie, luźne watahy ordyńskie, rozbójnicy ze stepów i opryszkowie z odajów besarabskich drżeli na wspomnienie “Małego Sokoła”— więc stada jego koni i owiec, jego bawoły i wielbłądy chodziły bezpiecznie po stepie. Nawet sąsiadów jego szanowano. Mienie jego przy pomocy dzielnej niewiasty rosło. Otoczyła go cześć i miłość ludzka. Ziemia rodzinna przyozdobiła go urzędem, hetman go kochał, basza chocimski ustami nad nim cmokał, w dalekim Krymie, w Bachczysaraju, powtarzano ze czcią jego imię.

Gospodarka, wojna i miłość (хозяйство, война и любовь) — oto były trzy prządki jego żywota (вот были три нитки его жизни).

Znojne lato roku 1671 zastało państwa Wołodyjowskich (знойное лето 1671 года застало господ Володыёвских) w dziedzicznej Basinej wsi Sokole (в наследственной Басиной деревне Соколе). Sokół ów był perłą między ich majętnościami (Сокол был жемчужиной среди их поместий). Podejmowali tam oni huczno (принимали там они шумно) i dworno pana Zagłobę (и весело пана Заглобу), któren na trudy podróży ni na wiek swój niezwykły nie bacząc (который ни на трудности путешествия, ни на свой возраст необычайный не взирая), przybył do nich w odwiedziny (прибыл проведать их), spełniając solenne przyrzeczenie na ślubie państwa Wołodyjowskich dane (исполняя обещание на свадьбе четы Володыёвских данное).

Wszelako szumne gody i radość z drogiego gościa gospodarzy wkrótce zostały zerwane (всякие шумные пиры и радость /по поводу приезда/ дорогого гостя хозяев вскоре были прерваны) rozkazem hetmańskim nakazującym Wołodyjowskiemu objąć komendę w Chreptiowie (указом гетманским, приказывающим Володыёвскому принять команду в Хрептёве), tamże nad granicą mołdawską czuwać (там же границу молдавскую охранять), głosów od strony pustyni nasłuchiwać (голоса = слухи со стороны пустыни слушать), stróżować (сторожить), luźnym czambułom zabiegać (отгонять случайные отряды) i okolicę z hajdamaków oczyścić (и околицы от гайдамаков очистить).

Mały rycerz, jako żołnierz do posług Rzeczypospolitej zawsze chętny (маленький рыцарь, будучи солдатом к услугам Речи Посполитой всегда готовым), wnet nakazał (тотчас же приказал), aby czeladź ściągnęła stada z ługów (чтобы челядь стянула стада с лугов), wywiuczyła wielbłądy (навьючила верблюдов) i sama w zbrojnym pogotowiu stanęła (и сама в вооруженной готовности пребывала).

Rozdzierało się wszelako jego serce na myśl rozstania się z żoną (разрывалось его сердце при мысли о разлуке с женой), bo ją tak kochał (ибо так ее любил), i miłością męża (и любовью мужа), i ojca (и отца), że prawie dychać bez niej nie mógł (что почти дышать без нее не мог), a brać ją w dzikie i głuche puszcze uszyckie (а брать ее в дикие и глухие ушицкие пущи) i na niebezpieczeństwa przeróżne narażać (и опасности подвергать) — nie chciał (не хотел).

Gospodarka, wojna i miłość — oto były trzy prządki jego żywota.

Znojne lato roku 1671 zastało państwa Wołodyjowskich w dziedzicznej Basinej wsi Sokole. Sokół ów był perłą między ich majętnościami. Podejmowali tam oni huczno i dworno pana Zagłobę, któren na trudy podróży ni na wiek swój niezwykły nie bacząc, przybył do nich w odwiedziny, spełniając solenne przyrzeczenie na ślubie państwa Wołodyjowskich dane.

Wszelako szumne gody i radość z drogiego gościa gospodarzy wkrótce zostały zerwane rozkazem hetmańskim nakazującym Wołodyjowskiemu objąć komendę w Chreptiowie, tamże nad granicą mołdawską czuwać, głosów od strony pustyni nasłuchiwać, stróżować, luźnym czambułom zabiegać i okolicę z hajdamaków oczyścić.

Mały rycerz, jako żołnierz do posług Rzeczypospolitej zawsze chętny, wnet nakazał, aby czeladź ściągnęła stada z ługów, wywiuczyła wielbłądy i sama w zbrojnym pogotowiu stanęła.

Rozdzierało się wszelako jego serce na myśl rozstania się z żoną, bo ją tak kochał, i miłością męża, i ojca, że prawie dychać bez niej nie mógł, a brać ją w dzikie i głuche puszcze uszyckie i na niebezpieczeństwa przeróżne narażać — nie chciał.

Lecz ona upierała się z nim jechać (однако она уперлась с ним ехать).

— Pomyśl (подумай) — mówiła (сказала) — jeżeli bezpieczniej będzie mi tu pozostać (неужели безопаснее будет мне тут остаться) niźli tam, pod osłoną wojska (чем там, под охраной войска), przy tobie zamieszkać (возле тебя поселиться)? Nie chcę ja innego dachu (не хочу другой крыши), jako twój namiot (только твой шатер), bom po to za ciebie poszła (ибо потому за тебя пошла), by się z tobą i niewczasem (чтобы с тобой и несчастьем), i trudem (и трудом), i niebezpieczeństwy podzielić (и опасностями делиться). Tu by mnie niepokój zgryzł (тут меня бы беспокойство грызло), a tam, przy takim żołnierzu (а там, возле такого воина), będę się czuła bezpieczniejsza niżeli królowa w Warszawie (буду чувствовать себя безопаснее, чем королева в Варшаве); trzeba zaś będzie z tobą w pole wyruszyć (придется же с тобой в поле = в поход отправляться), to wyruszę (так отправлюсь). Snu tu nie zaznam bez ciebie (сна тут знать без тебя /не буду/), jadła do gęby nie wezmę (еды в рот не возьму), a w końcu nie wytrzymam (и наконец не выдержу), lecz i tak do Chreptiowa polecę (но и так в Хрептёв полечу), a nie każesz mnie puszczać (а прикажешь меня не пускать), to będę u bram nocować (то буду у ворот ночевать) i póty cię prosić (и до тех пор тебя просить), póty płakać, aż się zlitujesz (до тех пор плакать, пока /ты/ не сжалишься).

Widząc Wołodyjowski taki afekt (видя такие сильные чувства, Володыёвский), chwycił żonę w ramiona (схватил жену в объятия) i chciwie pocałunkami różową twarz jej okładać począł (и жадно поцелуями розовое личико ее осыпать принялся), ona zaś oddawała mu wet za wet (она же отвечала ему поцелуем на поцелуй).

— Jaż bym się nie wzdragał (я бы не возражал) — rzekł wreszcie (сказал /он/ наконец) — gdyby o proste stróżowanie (если бы о простой сторожевой службе) i podchody przeciw ordyńcom chodziło (и походе против ордынцев шла /речь/). Ludzi istotnie będzie dość (людей действительно будет достаточно), bo pójdzie ze mną chorągiew generała podolskiego (потому что поедет со мной хоругвь генерала подольского), a druga pana podkomorzyńska (а вторая пана подкомория), prócz tego zaś Motowidło z semenami i dragani Linkhauzowi (кроме этого, Мотовило с казаками и драгуны Линкгаузовы). Będzie ze sześćset żołnierzy (будет около шестисот солдат), a z ciurami do tysiąca (а с обозными до тысячи). Tego się wszelako obawiam (/я/ другого опасаюсь), czemu gębacze sejmowi w Warszawie wierzyć nie chcą (почему горлопаны сеймовые в Варшаве верить не хотят), a czego my (и чего мы), kresowi (/здесь/, на окраинных землях), lada godzina się spodziewamy (в любой час ожидаем): oto wielkiej wojny z całą potencją turecką (так это большой войны со всей мощью турецкой). To i pan Myśliszewski potwierdził (это и пан Мыслишевский подтвердил), i basza chocimski co dzień powtarza (и паша хотинский ежедневно повторяет), i hetman w to wierzy (и гетман в это верит), że stułtan Doroszeńki bez pomocy nie ostawi (что султан Дорошенко без помощи не оставит), jeno wielką wojnę Rzeczypospolitej wypowie (только большая война Речи Посполитой грозит), a wtedy co ja z tobą zrobię (а тогда что с тобой делать), mój kwiatuszku najmilejszy (мой цветочек дорогой), moje praemium z ręki boskiej dane (моя [praemium — лат. награда], из руки Божьей полученная)?

Lecz ona upierała się z nim jechać.

— Pomyśl — mówiła — jeżeli bezpieczniej będzie mi tu pozostać niźli tam, pod osłoną wojska, przy tobie zamieszkać? Nie chcę ja innego dachu, jako twój namiot, bom po to za ciebie poszła, by się z tobą i niewczasem, i trudem, i niebezpieczeństwy podzielić. Tu by mnie niepokój zgryzł, a tam, przy takim żołnierzu, będę się czuła bezpieczniejsza niżeli królowa w Warszawie; trzeba zaś będzie z tobą w pole wyruszyć, to wyruszę. Snu tu nie zaznam bez ciebie, jadła do gęby nie wezmę, a w końcu nie wytrzymam, lecz i tak do Chreptiowa polecę, a nie każesz mnie puszczać, to będę u bram nocować i póty cię prosić, póty płakać, aż się zlitujesz.

Widząc Wołodyjowski taki afekt, chwycił żonę w ramiona i chciwie pocałunkami różową twarz jej okładać począł, ona zaś oddawała mu wet za wet.

— Jaż bym się nie wzdragał — rzekł wreszcie — gdyby o proste stróżowanie i podchody przeciw ordyńcom chodziło. Ludzi istotnie będzie dość, bo pójdzie ze mną chorągiew generała podolskiego, a druga pana podkomorzyńska, prócz tego zaś Motowidło z semenami i dragani Linkhauzowi. Będzie ze sześćset żołnierzy, a z ciurami do tysiąca. Tego się wszelako obawiam, czemu gębacze sejmowi w Warszawie wierzyć nie chcą, a czego my, kresowi, lada godzina się spodziewamy: oto wielkiej wojny z całą potencją turecką. To i pan Myśliszewski potwierdził, i basza chocimski co dzień powtarza, i hetman w to wierzy, że stułtan Doroszeńki bez pomocy nie ostawi, jeno wielką wojnę Rzeczypospolitej wypowie, a wtedy co ja z tobą zrobię, mój kwiatuszku najmilejszy, moje praemium z ręki boskiej dane?

— Co się stanie z tobą (что станется с тобой), to się stanie i ze mną (то станется и со мной). Nie chcę innego losu (не хочу иной судьбы), jeno takiego (только такой), który tobie przypadnie (которая тебе выпадет)...

Tu pan Zagłoba przerwał milczenie (тут пан Заглоба прервал молчание) i zwróciwszy się do Basi rzekł (и, обратившись к Басе, сказал):

— Jeśli was Turczyni pojmają (если вас турки поймают), to czy chcesz (то хочешь ли), czy nie chcesz (не хочешь ли), twój los będzie zgoła inszy jak Michałowy (твоя судьба будет совсем иной, чем у Михала). Ha (ха)! Po Kozakach, Szwedach, septentrionach i brandenburskiej psiarni — Turczyn (после казаков, шведов, гиперборейцев /т.е. народов крайнего севера — по греческой мифологии/ и бранденбургской псарни = своры — турчин)! Mówiłem księdzu Olszowskiemu (говорил /я/ ксендзу Ольшовскому):

“Doroszeńki do desperacji nie przywódźcie (Дорошенко до отчаяния не доводите), bo on jeno z musu do Turczyna się nakłonił (потому что он только волей-неволей к турчину склоняется)” No, i co (ну и что)? — nie posłuchali (не послушали)! Haneńkę przeciw Doroszowi wystawili (Ханенко против Дороша выставили), a teraz Dorosz (а теперь Дорош), chce czy nie chce (хочет или не хочет), musi w gardło Turczynowi leźć (должен в горло = пасть к турку лезть) i na nas w dodatku go prowadzić (и на нас его вдобавок привести). Pamiętasz, Michale (помнишь, Михал), że przy tobie księdza Olszowskiego ostrzegałem (как /я/ при тебе ксендза Ольшовского предостерегал)?

— Musiałeś go waćpan ostrzegać kiedy indziej (видно, его ваша милость предостерегал когда-то /в другое время/), bo sobie nie przypominam (поскольку /я/ не припомню), żeby to było przy mnie (чтобы это при мне было) — odrzekł mały rycerz (ответил маленький рыцарь). — Ale co mówisz o Doroszeńce (но что /ты/ говоришь о Дорошенко), to święta prawda (то святая правда), gdyż i pan hetman tegoż samego jest mniemania (если и пан гетман того самого /придерживается/ мнения), a nawet powiadają (и даже говорил), że ma listy od Dorosza w tymże właśnie sensie pisane (что есть /у него/ письма от Дороша в том же именно смысле написанные). Jak tam zresztą jest (что там, в конце концов, есть), tak jest (то есть) — dość, że teraz już za późno na układy (достаточно, что теперь уж слишком поздно для договоров).

— Co się stanie z tobą, to się stanie i ze mną. Nie chcę innego losu, jeno takiego, który tobie przypadnie...

Tu pan Zagłoba przerwał milczenie i zwróciwszy się do Basi rzekł:

— Jeśli was Turczyni pojmają, to czy chcesz, czy nie chcesz, twój los będzie zgoła inszy jak Michałowy. Ha! Po Kozakach, Szwedach, septentrionach i brandenburskiej psiarni — Turczyn! Mówiłem księdzu Olszowskiemu:

“Doroszeńki do desperacji nie przywódźcie, bo on jeno z musu do Turczyna się nakłonił” No, i co? — nie posłuchali! Haneńkę przeciw Doroszowi wystawili, a teraz Dorosz, chce czy nie chce, musi w gardło Turczynowi leźć i na nas w dodatku go prowadzić. Pamiętasz, Michale, że przy tobie księdza Olszowskiego ostrzegałem?

— Musiałeś go waćpan ostrzegać kiedy indziej, bo sobie nie przypominam, żeby to było przy mnie — odrzekł mały rycerz. — Ale co mówisz o Doroszeńce, to święta prawda, gdyż i pan hetman tegoż samego jest mniemania, a nawet powiadają, że ma listy od Dorosza w tymże właśnie sensie pisane. Jak tam zresztą jest, tak jest — dość, że teraz już za późno na układy.

Wszelako waćpan masz tak bystry rozum (поскольку ваша милость так умом остер), że chętnie jego zdania zasięgnę (то хочу его совета спросить): mamli brać Baśkę do Chreptiowa czy też lepiej ją tu zostawić (должен ли брать Баську в Хрептёв или лучше ее тут оставить)? Muszę jeno to dodać (должен только добавить), że pustynia to okrutna (что глушь там ужасная). Wioszczyna zawsze była licha (деревенька всегда была плохонькая), a od dwudziestu lat tyle razy przeszły przez nią watahy kozackie i czambuły (а за двадцать лет столько раз через нее прошли ватаги казацкие и /ордынские/ отряды), że nie wiem (что не знаю), czy dwie belki zbite do kupy znajdę (найду ли две балки сбитые вместе). Siła tam jarów puszczą porosłych (множество там оврагов, лесом заросших), schowek (укрытий), pieczar głębokich (пещер глубоких) i różnych ukrytych miejsc (и разных потаенных мест), w których zbójcy setkami się chowają (в которых разбойники сотнями прячутся), nie mówiąc o tych (не говоря о тех), którzy z Wołoszy przychodzą (которые из Валахии приходят).

— Zbójcy przy takiej sile to furda (разбойники при такой силе это чепуха) — odrzekł Zagłoba (ответил Заглоба) — czambuły także furda (чамбулы тоже вздор), bo jeśli nadciągną potężne (потому что если подойдут мощные /отряды/), to będzie o nich głośno (то будет их слышно), a jeśli mniejsze, to wygnieciesz (а если меньшие, то отгонишь).

— A co (а что)! — zawołała Basia (воскликнула Бася) — a czy nie furda (разве не чепуха)! Zbójcy furda (разбойники чепуха)! Czambuły furda (чамбулы чепуха)! Z taką siłą Michał mnie przed całą potęgą krymską obroni (с такой силой Михал меня от всей мощи крымской защитит)!

— Nie przeszkadzaj mi w deliberacji (не перебивай меня в мыслях) — odrzekł pan Zagłoba (ответил пан Заглоба) — bo przeciw tobie rozsądzę (ибо против тебя рассужу).

Basia położyła prędko obie dłonie na usta (Бася положила быстро обе ладони на уста) i główkę wtuliła w ramionka udając (и головку втянула в плечи, притворяясь), że się okrutnie pana Zagłoby boi (что ужасно пана Заглобу боится) — a on, choć widział, że kobiecinka żartuje (а он, хоть и видел, что бабенка шутит), przecie mu to pochlebiło (все же ему польстило), więc położył zgrzybiałą rękę na jasnej głowie Basinej i rzekł (поэтому положил загрубевшую руку на ясную голову Басину и сказал):

— No, nie bój się, pociechę ci sprawię (ну, не бойся, на самом деле порадую тебя)!

Wszelako waćpan masz tak bystry rozum, że chętnie jego zdania zasięgnę: mamli brać Baśkę do Chreptiowa czy też lepiej ją tu zostawić? Muszę jeno to dodać, że pustynia to okrutna. Wioszczyna zawsze była licha, a od dwudziestu lat tyle razy przeszły przez nią watahy kozackie i czambuły, że nie wiem, czy dwie belki zbite do kupy znajdę. Siła tam jarów puszczą porosłych, schowek, pieczar głębokich i różnych ukrytych miejsc, w których zbójcy setkami się chowają, nie mówiąc o tych, którzy z Wołoszy przychodzą.

— Zbójcy przy takiej sile to furda — odrzekł Zagłoba — czambuły także furda, bo jeśli nadciągną potężne, to będzie o nich głośno, a jeśli mniejsze, to wygnieciesz.

— A co! — zawołała Basia — a czy nie furda! Zbójcy furda! Czambuły furda! Z taką siłą Michał mnie przed całą potęgą krymską obroni!

— Nie przeszkadzaj mi w deliberacji — odrzekł pan Zagłoba — bo przeciw tobie rozsądzę.

Basia położyła prędko obie dłonie na usta i główkę wtuliła w ramionka udając, że się okrutnie pana Zagłoby boi — a on, choć widział, że kobiecinka żartuje, przecie mu to pochlebiło, więc położył zgrzybiałą rękę na jasnej głowie Basinej i rzekł:

— No, nie bój się, pociechę ci sprawię!

Basia zaraz ucałowała go w rękę (Бася тут же поцеловала его в руку), bo naprawdę dużo od jego rad zależało (потому что действительно от его советов многое зависело), które były tak niemylne (которые были такие безошибочные), że nikt się na nich nigdy nie zawiódł (что никого еще никогда не подводили); on zaś założył obie ręce za pas (он же заложил обе руки за пояс) i spoglądając bystrze zdrowym okiem to na jedno (и поглядывая быстрым здоровым глазом то на одного), to na drugie, rzekł nagle (то на другую, сказал вдруг):

— A potomstwa jak nie ma, tak nie ma (а потомства как не имели, так не имеете)! — co (что)?

Tu wysunął naprzód dolną wargę (тут высунул вперед = выпятил вперед нижнюю губу).

— Boża wola, nic więcej (Божья воля, ничего более)! — odrzekł wznosząc oczy Wołodyjowski (ответил, возведя глаза /к небу/, Володыёвский).

— Boża wola, nic więcej (Божья воля, ничего более)! — odrzekła spuszczając oczy Basia (ответила, опуская глаза, Бася).

— A chcielibyście mieć (а хотелось бы иметь)? — spytał Zagłoba (спросил Заглоба).

Na to mały rycerz (на это маленький рыцарь):

— Powiem waści szczerze (скажу вашей милости искренне): nie wiem, co bym za to dał (не знаю, что бы за это отдал), ale czasem myślę (но иногда думаю), że to próżne wzdychanie (что напрасные /мои/ мольбы). I tak zesłał mi Pan Jezus (и так мне послал Господь Бог) taką szczęśliwość (такое счастье) dając mi tego oto kociaka (дав мне вот эту красотку), czyli, jak ją waćpan zwałeś: hajduczka (или, как ее, ваша милость, называешь, гайдучка), że gdy przy tym jeszcze i na sławie (что если при этом еще и славой), i na substancji pobłogosławił (и достатком благословил), nie śmiem go o nic więcej molestować (/то/ не смею его ни о чем больше молить). Bo widzisz waść (видишь, ваша милость), nieraz przychodziło mi to do głowy (не раз приходило мне в голову), że gdyby wszystkie ludzkie życzenia spełniać się miały (что если бы все людские желания исполняться должны были), nie byłoby żadnej różnicy między tą ziemską Rzecząpospolitą a niebieską (не было бы никакой разницы между этой земной Речью Посполитой и небесной), która sama jedna zupełną szczęśliwość dać może (которая одна только полное счастье дать может). Tak sobie tedy tuszę (так себя тогда утешаю), że jeśli się tu jednego albo dwóch chłopaków nie doczekam (что если тут одного или двух парнишек не дождусь), tedy mnie tam nie miną (тогда мне там не минется = там они непременно будут) i po staremu pod niebieskim hetmanem (и по-прежнему под небесным гетманом), świętym Michałem archaniołem (Святым Михаилом архангелом), będą służyli (будут служить), i sławą się na wyprawach (и славой в походах) przeciw paskudztwu piekielnemu okryją (против нечисти адской покроются), i do szarży zacnych dojdą (и до званий почетных дойдут).

Basia zaraz ucałowała go w rękę, bo naprawdę dużo od jego rad zależało, które były tak niemylne, że nikt się na nich nigdy nie zawiódł; on zaś założył obie ręce za pas i spoglądając bystrze zdrowym okiem to na jedno, to na drugie, rzekł nagle:

— A potomstwa jak nie ma, tak nie ma! — co?

Tu wysunął naprzód dolną wargę.

— Boża wola, nic więcej! — odrzekł wznosząc oczy Wołodyjowski.

— Boża wola, nic więcej! — odrzekła spuszczając oczy Basia.

— A chcielibyście mieć? — spytał Zagłoba.

Na to mały rycerz:

— Powiem waści szczerze: nie wiem, co bym za to dał, ale czasem myślę, że to próżne wzdychanie. I tak zesłał mi Pan Jezus taką szczęśliwość dając mi tego oto kociaka, czyli, jak ją waćpan zwałeś: hajduczka, że gdy przy tym jeszcze i na sławie, i na substancji pobłogosławił, nie śmiem go o nic więcej molestować. Bo widzisz waść, nieraz przychodziło mi to do głowy, że gdyby wszystkie ludzkie życzenia spełniać się miały, nie byłoby żadnej różnicy między tą ziemską Rzecząpospolitą a niebieską, która sama jedna zupełną szczęśliwość dać może. Tak sobie tedy tuszę, że jeśli się tu jednego albo dwóch chłopaków nie doczekam, tedy mnie tam nie miną i po staremu pod niebieskim hetmanem, świętym Michałem archaniołem, będą służyli, i sławą się na wyprawach przeciw paskudztwu piekielnemu okryją, i do szarży zacnych dojdą.


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: