Польский язык с Генриком Сенкевичем 90 страница

“Byle przytomności nie utracić (только бы сознание не потерять) — mówiła sobie (сказала себе) — byle choć na ostatnie tchnienie zdążyć do Chreptiowa (только бы хоть на последнем дыхании поспеть в Хрептёв), zobaczyć Michała (увидеть Михала), potem dziej się wola boża (потом свершись воля Божья)...”

Przyszło jej znowu przeprawiać się przez liczne strumienie i rzeki (пришлось ей снова переправляться через многочисленные ручьи и реки), ale albo były płytkie (но /они/ либо были мелкие), albo zamarznięte (либо замерзшие); na niektórych wierzchem płynęła woda (на некоторых по верху текла вода), a spodem był lód twardy i mocny (а внизу = под ней был лед твердый и крепкий). Jednakże najbardziej ze wszystkiego bała się tych przepraw (однако же больше всего /она/ боялась этих переправ), dlatego że i bachmat, jakkolwiek nieustraszony (потому что и бахмат, обычно неустрашимый), bał się ich widocznie (боялся их заметно). Wchodząc w wodę lub na lód (входя в воду или на лед), chrapał, tulił uszy (храпел, прижимал уши), częstokroć opierał się (часто упирался изо всех сил), a zmuszony, wchodził ostrożnie (а принужденный, входил осторожно), stawiając z wolna nogę przed nogą (ставя медленно ногу перед ногой) i wietrząc rozdętymi nozdrzami (и принюхиваясь раздутыми ноздрями).

Było już dobrze z południa (было уже хорошо за полдень), gdy Basia, jadąc gęstym borem (когда Бася, едучи густым бором), stanęła przed jakąś rzeką (остановилась перед какой-то рекой), większą od innych, a zwłaszcza znacznie szerszą (большей, чем другие, а особенно значительно более широкой). Wedle jej przypuszczenia mogła być to Ladawa albo Kałusik (согласно с ее предположением, могла это быть Лядава или Калюс). Na ten widok zabiło jej serce radością (при виде этого забилось у нее сердце радостью). W każdym razie Chreptiów musiał być niedaleko (в любом случае Хрептёв должен быть недалеко); choćby go zaś Basia i minęła (хоть бы его Бася и миновала), zawsze mogła się uważać za ocaloną (всегда могла считать спасенной), bo tam i kraj był więcej osiadły (ибо там и край был более заселенный), i ludzi mniej się należało obawiać (и людей меньше следовало опасаться). Rzeka, jak Basia mogła sięgnąć okiem, miała brzegi strome (река, как Бася могла окинуть глазом, имела берега обрывистые), w jednym tylko miejscu widocznie był szczerk (в одном только месте видимо был перекат) i spętana lodem woda zachodziła łagodnie na brzeg (и скованная льдом вода заходила мягко на берег), jak gdyby rozlana w płytkim a rozłożystym naczyniu (как если бы разлита /была/ в плоскую и обширную посудину). Brzegi były zupełnie zmarznięte (берега были полностью замерзшие), środkiem tylko płynęła szeroka wstęga wody (посредине только текла широкой лентой вода); lecz Basia spodziewała się (но Бася надеялась), że znajdzie pod nią lód, jak zwykle (что найдет под ней лед, как обычно).

Bachmat szedł opierając się nieco (бахмат шел, сопротивляясь немного), jak przy każdej przeprawie (как на каждой переправе), ze zgiętym karkiem i obwąchując nozdrzami śnieg przed sobą (с согнутой шеей, и обнюхивая ноздрями снег перед собой). Przybywszy do bieżącej wierzchem wody Basia uklękła (подойдя к бежавшей поверху воде, Бася встала на колени), wedle zwyczaju (по обыкновению), na kulbace (на седле), dzierżąc się obu rękoma za przednią kulę (держась обеими руками за переднюю луку).

Woda zachlupotała pod kopytami (вода заплескалась под копытами). Lód był istotnie pod nią twardy (лед был действительно под ней твердый), obmoczony (скользкий); kopyta uderzały weń jakby w kamień (копыта ударяли его, словно в камень), lecz widocznie hacele podków stępiły się (но, очевидно, шипы подков притупились = стерлись) przez długą a miejscami skalistą drogę (на долгой и местами скалистой дороге), bo wnet bachmat począł się ślizgać (ибо вдруг бахмат начал скользить); nogi rozchodziły mu się (ноги разъезжались у него), jak gdyby uciekały spod niego (как если бы убегали из-под него); nagle padł na przód (вдруг упал вперед), aż nozdrza zamoczyły mu się w wodzie (аж ноздри замочились ему в воде), więc zerwał się (поэтому вскочил), padł znów na zad (упал снова на зад = круп), znów się zerwał (снова вскочил), lecz przerażony (но, перепуганный), począł rzucać się i bić kopytami rozpaczliwie (начал рваться и бить копытами отчаянно). Basia szarpnęła za uzdę (Бася дернула за узду), a wtem dał się słyszeć głuchy trzask (и вдруг стал слышан глухой треск) i zadnie nogi konia aż do kłębów zapadły w głębinę (и задние ноги коня по самый круп ушли в глубину).

Przyszło jej znowu przeprawiać się przez liczne strumienie i rzeki, ale albo były płytkie, albo zamarznięte; na niektórych wierzchem płynęła woda, a spodem był lód twardy i mocny. Jednakże najbardziej ze wszystkiego bała się tych przepraw, dlatego że i bachmat, jakkolwiek nieustraszony, bał się ich widocznie. Wchodząc w wodę lub na lód, chrapał, tulił uszy, częstokroć opierał się, a zmuszony, wchodził ostrożnie, stawiając z wolna nogę przed nogą i wietrząc rozdętymi nozdrzami.

Było już dobrze z południa, gdy Basia, jadąc gęstym borem, stanęła przed jakąś rzeką, większą od innych, a zwłaszcza znacznie szerszą. Wedle jej przypuszczenia mogła być to Ladawa albo Kałusik. Na ten widok zabiło jej serce radością. W każdym razie Chreptiów musiał być niedaleko; choćby go zaś Basia i minęła, zawsze mogła się uważać za ocaloną, bo tam i kraj był więcej osiadły, i ludzi mniej się należało obawiać. Rzeka, jak Basia mogła sięgnąć okiem, miała brzegi strome, w jednym tylko miejscu widocznie był szczerk i spętana lodem woda zachodziła łagodnie na brzeg, jak gdyby rozlana w płytkim a rozłożystym naczyniu. Brzegi były zupełnie zmarznięte, środkiem tylko płynęła szeroka wstęga wody; lecz Basia spodziewała się, że znajdzie pod nią lód, jak zwykle.

Bachmat szedł opierając się nieco, jak przy każdej przeprawie, ze zgiętym karkiem i obwąchując nozdrzami śnieg przed sobą. Przybywszy do bieżącej wierzchem wody Basia uklękła, wedle zwyczaju, na kulbace, dzierżąc się obu rękoma za przednią kulę. Woda zachlupotała pod kopytami. Lód był istotnie pod nią twardy, obmoczony; kopyta uderzały weń jakby w kamień, lecz widocznie hacele podków stępiły się przez długą a miejscami skalistą drogę, bo wnet bachmat począł się ślizgać; nogi rozchodziły mu się, jak gdyby uciekały spod niego; nagle padł na przód, aż nozdrza zamoczyły mu się w wodzie, więc zerwał się, padł znów na zad, znów się zerwał, lecz przerażony, począł rzucać się i bić kopytami rozpaczliwie. Basia szarpnęła za uzdę, a wtem dał się słyszeć głuchy trzask i zadnie nogi konia aż do kłębów zapadły w głębinę.

— Jezus, Jezus (Иисус, Иисус)! — krzyknęła Basia (крикнула Бася).

Rumak, stojąc jeszcze przednimi nogami na twardym gruncie (конь, стоя еще передними ногами на твердом грунте), uczynił straszne wysilenie (сделал страшное усилие), lecz widocznie kawały lodu (но, видимо, кусок льда), na których się wspierał (на который опирался), jęły się teraz wysuwać spod jego nóg (начал теперь выползать из-под его ног), bo zapadł głębiej i począł jęczeć chrapliwie (потому что /он/ погружался глубже и начал стонать хрипло).

Basia miała jeszcze tyle czasu (Бася имела еще столько времени) i tyle przytomności (и столько присутствия духа), że chwyciwszy za grzywę rumaka (что, схватившись за гриву коня), po jego karku wydostała się na lód niepołamany (по его шее выбралась на лед не поломанный), leżący przed koniem (лежащий перед конем). Tam upadła i zamoczyła się w wodzie (там упала и замочилась в воде = промокла). Lecz podniósłszy się (но, поднявшись) i uczuwszy twardy grunt pod nogami (и ощутив твердую почву = лед под ногами), wiedziała, że jest ocaloną (поняла, что спасена). Chciała nawet jeszcze ratować konia (хотела даже еще спасать коня), więc przechyliwszy się chwyciła za lejce (поэтому, перегнувшись, схватила за поводья) i cofając się ku drugiemu brzegowi (и, пятясь к другому берегу) poczęła je ciągnąć z całej mocy (принялась тянуть его изо всех сил).

Ale bachmat zasuwał się w głębinę (но бахмат сползал в глубину) i nie mógł już wydostać z niej nawet przednich nóg (и не мог вытащить из нее даже передних ног), by je zaczepić o nie pokruszony dotąd zrąb lodu (чтобы ступить на не раскрошенную до сих пор основу льда). I lejce wyprężały się coraz silniej (и поводья натягивались все сильней), a on pogrążał się coraz bardziej (а он погружался все больше). Wreszcie zanurzył się zupełnie (наконец погрузился полностью), tylko szyja i łeb wystawały mu nad lodem (только шея и лоб выступали у него надо льдом). Począł na koniec stękać prawie ludzkim głosem (начал под конец стонать почти человеческим голосом), wyszczerzając przy tym zęby (ощерив при этом зубы); oczy jego patrzyły w Basię z nieopisanym smutkiem (глаза его смотрели на Басю с неописуемой печалью), jakby jej chciał mówić (словно /он/ ей хотел сказать): “Nie ma już dla mnie ratunku (нет уж для меня спасения); puść lejce (отпусти поводья), bo i ciebie jeszcze wciągnę (ибо и тебя еще затяну)...”

— Jezus, Jezus! — krzyknęła Basia.

Rumak, stojąc jeszcze przednimi nogami na twardym gruncie, uczynił straszne wysilenie, lecz widocznie kawały lodu, na których się wspierał, jęły się teraz wysuwać spod jego nóg, bo zapadł głębiej i począł jęczeć chrapliwie.

Basia miała jeszcze tyle czasu i tyle przytomności, że chwyciwszy za grzywę rumaka, po jego karku wydostała się na lód niepołamany, leżący przed koniem. Tam upadła i zamoczyła się w wodzie. Lecz podniósłszy się i uczuwszy twardy grunt pod nogami, wiedziała, że jest ocaloną. Chciała nawet jeszcze ratować konia, więc przechyliwszy się chwyciła za lejce i cofając się ku drugiemu brzegowi poczęła je ciągnąć z całej mocy.

Ale bachmat zasuwał się w głębinę i nie mógł już wydostać z niej nawet przednich nóg, by je zaczepić o nie pokruszony dotąd zrąb lodu. I lejce wyprężały się coraz silniej, a on pogrążał się coraz bardziej. Wreszcie zanurzył się zupełnie, tylko szyja i łeb wystawały mu nad lodem. Począł na koniec stękać prawie ludzkim głosem, wyszczerzając przy tym zęby; oczy jego patrzyły w Basię z nieopisanym smutkiem, jakby jej chciał mówić: “Nie ma już dla mnie ratunku; puść lejce, bo i ciebie jeszcze wciągnę...”

Jakoż nie było dla niego ratunku (действительно, не было для него спасения), i Basia musiała puścić lejce (и Бася должна была отпустить поводья).

Po czym gdy zupełnie skrył się pod lodem (после чего, когда /конь/ полностью скрылся подо льдом), poszła na drugi brzeg (пошла на другой берег), tam siadła pod ogołoconym z liści krzem (там села под оголенным от листьев кустом) i poczęła szlochać jak dziecko (и начала рыдать = разрыдалась, как ребенок).

Energia jej była chwilowo zupełnie złamana (энергия ее была мгновенно полностью сломана). A prócz tego ta gorycz i to rozżalenie (а, кроме того, та горечь и та обида), które po spotkaniu się z ludźmi napełniły jej serce (которые после встречи с людьми наполнили ее сердце), zalały je teraz jeszcze silniej (залили его еще сильней). Oto wszystko było przeciw niej (вот, все было против нее): błędność dróg (неверность дорог = бездорожье), ciemność (темнота), żywioły (стихия), człowiek (человек), zwierz (зверь), jedna tylko ręka boża zdawała się nad nią czuwać (одна только рука Божья, казалось, над ней ощущалась). W tej dobrej, słodkiej (в этой доброй, нежной), ojcowskiej opiece złożyła całą swą ufność dziecinną (отцовской опеке выразила всю свою веру детскую), a obecnie i to ją zawiodło (и теперь и это ее обмануло). Było to uczucie (было это чувство), którego Basia nie wypowiedziała sobie tak wyraźnie (в котором Бася не призналась сама себе так ясно), ale natomiast tym silniej odczuwała sercem (но зато тем сильнее чувствовала сердцем).

Cóż jej pozostawało (что ей оставалось)? Skarga i łzy (жалоба и слезы)! A przecie zdobyła się na tyle dzielności (а ведь достало в ней на столько мужества), na tyle odwagi (на столько отваги), na tyle wytrwania (на столько выдержки), na ile takie biedne (на сколько такому бедному), słabe stworzenie zdobyć się mogło (слабому существу достать не могло). I oto koń jej się utopił (но вот конь ее утонул), ostatnia nadzieja ratunku (последняя надежда спасения), ostatnia deska ocalenia («последняя доска спасения») — jedyne żywe stworzenie (единственное живое существо), które było przy niej (которое было /рядом/ с ней). Bez tego konia nie tylko czuła się bezsilną (без этого коня не только чувствовала себя бессильной) wobec tej nieznanej przestrzeni (перед тем неизвестным пространством), która ją oddzielała od Chreptiowa (которое ее отделяло от Хрептёва), wobec borów, jarów i stepów (перед борами, ярами и степями), nie tylko bezbronną wobec pościgu ludzi i zwierza (не только обезоруженной перед погоней людей и зверей), ale daleko więcej samotną (но далеко = намного более одинокой), daleko bardziej opuszczoną (намного сильнее заброшенной).

Jakoż nie było dla niego ratunku, i Basia musiała puścić lejce.

Po czym gdy zupełnie skrył się pod lodem, poszła na drugi brzeg, tam siadła pod ogołoconym z liści krzem i poczęła szlochać jak dziecko.

Energia jej była chwilowo zupełnie złamana. A prócz tego ta gorycz i to rozżalenie, które po spotkaniu się z ludźmi napełniły jej serce, zalały je teraz jeszcze silniej. Oto wszystko było przeciw niej: błędność dróg, ciemność, żywioły, człowiek, zwierz, jedna tylko ręka boża zdawała się nad nią czuwać. W tej dobrej, słodkiej, ojcowskiej opiece złożyła całą swą ufność dziecinną, a obecnie i to ją zawiodło. Było to uczucie, którego Basia nie wypowiedziała sobie tak wyraźnie, ale natomiast tym silniej odczuwała sercem.

Cóż jej pozostawało? Skarga i łzy! A przecie zdobyła się na tyle dzielności, na tyle odwagi, na tyle wytrwania, na ile takie biedne, słabe stworzenie zdobyć się mogło. I oto koń jej się utopił, ostatnia nadzieja ratunku, ostatnia deska ocalenia — jedyne żywe stworzenie, które było przy niej. Bez tego konia nie tylko czuła się bezsilną wobec tej nieznanej przestrzeni, która ją oddzielała od Chreptiowa, wobec borów, jarów i stepów, nie tylko bezbronną wobec pościgu ludzi i zwierza, ale daleko więcej samotną, daleko bardziej opuszczoną.

Płakała, póki jej nie zbrakło łez (плакала, пока ей не не хватило слез = сколько хватило слез). Potem przyszło wyczerpanie (потом пришло изнеможение), zmęczenie i poczucie bezradności tak silne (усталость и ощущение бессилия / беспомощности такое сильное), że niemal podobne do spokoju (что /было/ почти подобным покою). Więc westchnąwszy głęboko raz i drugi (поэтому, вздохнув глубоко раз и другой), rzekła sobie (сказала себе):

“Przeciw woli boskiej nie poradzę (против воли Божьей не справлюсь)... tu już zamrę (тут уж умру)...”

I zmrużyła oczy (и закрыла глаза), tak dawniej jasne i wesołe (такие раньше ясные и веселые), a dziś zgoła zapadnięte (а сегодня совсем запавшие), podkrojone (обведенные /темными кругами/).

Swoją drogą (своей дорогой = все-таки), lubo ciało jej stawało się z każdą chwilą coraz bardziej ociężałe (хотя тело ее становилось с каждой минутой все более отяжелевшим), myśl biła się jednak w jej głowie jak trwożny ptak (мысль билась в ее голове, как встревоженная птица) — i tak samo serce (и так же сердце). Żeby to jej nikt nie kochał na świecie (если бы никто не любил ее на свете), mniejszy byłby żal umierać (меньше было бы жалко умирать = не так было бы жалко умирать), ale przecie ją tak bardzo wszyscy kochali (но ведь ее так сильно все любили)!

I wyobraziła sobie (и представила себе), co będzie (что будет), jak już zdrada Azji i jej ucieczka staną się głośne (когда уже измена Азьи и ее бегство станут известны); jak będą jej szukali (как будут ее искать), jak znajdą wreszcie siniuchną (как найдут, наконец, посиневшую), zmarzniętą (замерзшую), śpiącą snem wiecznym pod owym krzem nad rzeką (спящую сном вечным под этим кустом над рекой). I nagle ozwała się głośno (и вдруг сказала громко):

— O! to będzie Michalisko desperował (то-то будет Михалек отчаиваться)! Aj! Aj!

Potem zaczęła go przepraszać, że to nie jej wina (потом начала у него прощения просить, что это не ее вина).

Płakała, póki jej nie zbrakło łez. Potem przyszło wyczerpanie, zmęczenie i poczucie bezradności tak silne, że niemal podobne do spokoju. Więc westchnąwszy głęboko raz i drugi, rzekła sobie:

“Przeciw woli boskiej nie poradzę... tu już zamrę...”

I zmrużyła oczy, tak dawniej jasne i wesołe, a dziś zgoła zapadnięte, podkrojone.

Swoją drogą, lubo ciało jej stawało się z każdą chwilą coraz bardziej ociężałe, myśl biła się jednak w jej głowie jak trwożny ptak — i tak samo serce. Żeby to jej nikt nie kochał na świecie, mniejszy byłby żal umierać, ale przecie ją tak bardzo wszyscy kochali!

I wyobraziła sobie, co będzie, jak już zdrada Azji i jej ucieczka staną się głośne; jak będą jej szukali, jak znajdą wreszcie siniuchną, zmarzniętą, śpiącą snem wiecznym pod owym krzem nad rzeką. I nagle ozwała się głośno:

— O! to będzie Michalisko desperował! Aj! aj!

Potem zaczęła go przepraszać, że to nie jej wina.

“Ja, Michałku (я, Михалек) — mówiła obejmując go w myśli rękoma za szyję (говорила, обнимая его в мыслях руками за шею) — uczyniłam wszystko, co w mocy mojej (сделала все, что в силах моих), ale trudno, mój drogi, Pan Bóg nie chciał (но трудно, мой дорогой, Господь Бог не захотел)...”

I naraz owładnęła nią taka serdeczna miłość do ukochanego człowieka (и сразу овладела ею такая сердечная любовь к любимому человеку), taka chęć (такое желание), by chociaż umrzeć w pobliżu tej drogiej głowy (чтобы умереть хотя бы поблизости той дорогой головы), że zebrawszy siły podniosła się znad brzegu i poszła (что, собрав /все/ силы, поднялась над берегом и пошла).

Z początku szło jej niezmiernie trudno (сначала шлось ей неимоверно трудно). Nogi jej odwykły podczas długiej jazdy od chodzenia (ноги ее отвыкли во время долгой езды от хождения), doznawała takiego uczucia (испытывала такое чувство), jakby szła na cudzych (словно шла на чужих /ногах/). Szczęściem, nie było jej zimno (на счастье, не было ей холодно), było jej nawet dość ciepło (было ей даже достаточно тепло), bo gorączka nie opuszczała jej ani na chwilę (поскольку лихорадка не отпускала ее ни на минуту).

Pogrążywszy się w las (углубившись в лес), szła wytrwale naprzód (шла постоянно вперед), uważając (следя), aby słońce mieć po lewej ręce (чтобы солнце иметь по левой руке). Przeszło ono już istotnie na multańską stronę (перешло оно уже как раз на молдавскую сторону), bo była to druga połowa dnia (поскольку была вторая половина дня), godzina może czwarta (час, может, четвертый). Basia mniej teraz zwracała uwagi na to (Бася меньше теперь обращала внимание на то), by nie zbliżyć się do Dniestru (чтобы не приближаться к Днестру), bo ciągle zdawało jej się (ибо постоянно казалось ей), że jest już za Mohilowem (что находится уже за Могилевом).

“Gdyby tak wiedzieć na pewno (если бы это знать наверняка), gdyby tak wiedzieć (если бы это знать)! — powtarzała podnosząc swą zsiniałą (повторяла, поднимая свое посиневшее), a jednocześnie rozpaloną twarzyczkę ku niebu (и одновременно пылающее личико к небу). — Gdyby zwierz jaki lub jakie drzewo przemówiło i rzekło (если бы зверь какой-нибудь или какое-нибудь дерево заговорило и сказало): do Chreptiowa mila, dwie (до Хрептёва миля, две) — jeszcze bym może doszła (еще бы, может, дошла)...

“Ja, Michałku — mówiła obejmując go w myśli rękoma za szyję — uczyniłam wszystko, co w mocy mojej, ale trudno, mój drogi, Pan Bóg nie chciał...”

I naraz owładnęła nią taka serdeczna miłość do ukochanego człowieka, taka chęć, by chociaż umrzeć w pobliżu tej drogiej głowy, że zebrawszy siły podniosła się znad brzegu i poszła.

Z początku szło jej niezmiernie trudno. Nogi jej odwykły podczas długiej jazdy od chodzenia, doznawała takiego uczucia, jakby szła na cudzych. Szczęściem, nie było jej zimno, było jej nawet dość ciepło, bo gorączka nie opuszczała jej ani na chwilę.

Pogrążywszy się w las, szła wytrwale naprzód, uważając, aby słońce mieć po lewej ręce. Przeszło ono już istotnie na multańską stronę, bo była to druga połowa dnia, godzina może czwarta. Basia mniej teraz zwracała uwagi na to, by nie zbliżyć się do Dniestru, bo ciągle zdawało jej się, że jest już za Mohilowem.

“Gdyby tak wiedzieć na pewno, gdyby tak wiedzieć! — powtarzała podnosząc swą zsiniałą, a jednocześnie rozpaloną twarzyczkę ku niebu. — Gdyby zwierz jaki lub jakie drzewo przemówiło i rzekło: do Chreptiowa mila, dwie — jeszcze bym może doszła...

Ale drzewa milczały (но деревья молчали), owszem, zdawały się jej być nieprzyjazne i zagradzały korzeniami drogę (наоборот, казались ей недружелюбными, и преграждали корнями дорогу). Basia potykała się co chwila o przyprószone śniegiem węzły i odskoki tych korzeni (Бася спотыкалась ежеминутно о припорошенные снегом узлы и отростки тех корней). Po pewnym czasie stało jej się nieznośnie ciężko (после некоторого времени сделалось ей невыносимо тяжко), więc zrzuciła z ramion ciepłą delijkę (поэтому сбросила с плеч теплую делийку) i pozostała w samym kubraczku (и осталась в одном кунтушике). Ulżywszy sobie w ten sposób (облегчив себя этим способом), szła i szła jeszcze spieszniej (шла и шла еще поспешней), to potykając się (то спотыкаясь), to chwilami upadając na głębszym śniegu (то иногда падая в глубоком снегу). Buciki z cienkiego safianu podszytego futrem (сапожки из тонкого сафьяна, подбитого мехом), bez osobnych podeszew (без особых подошв), wyborne do sani lub konnej jazdy (сделанные для саней или верховой езды), nie chroniły dostatecznie jej stóp przed uderzeniami o kamienie i odziomki (не оберегали достаточно ее ног от ударов о камни и комли), a przy tym zmoczone wielokrotnie na przeprawach (и к тому же, промокшие многократно на переправах) i utrzymywane w stanie wilgoci przez ciepło rozpalonych teraz gorączką nóg (и сохраняемые в состоянии сырости, несмотря на тепло пылающих теперь в горячке ног), prędko mogły się zedrzeć w lesie (быстро могли изодраться в лесу).

“Dojdę bosa albo do Chreptiowa, albo do śmierci (дойду, босая, либо до Хрептёва, либо до смерти)” — myślała Basia (думала Бася).

I uśmiech żałosny rozświecał jej twarzyczkę (и улыбка жалостная озаряла ее личико), bo cieszyło ją jednak (потому что утешало ее, однако), że idzie tak wytrwale (что идет так упорно) i że jeśli zamrze w drodze (и что если умрет в дороге), to Michał nie będzie mógł jej pamięci nic a nic zarzucić (то Михал не смог бы ее память ничем упрекнуть).

I ponieważ teraz rozmawiała już ciągle z mężem, więc zaraz rzekła (и раз уже теперь /она/ непрестанно разговаривала с мужем, поэтому сейчас сказала):

Ale drzewa milczały, owszem, zdawały się jej być nieprzyjazne i zagradzały korzeniami drogę. Basia potykała się co chwila o przyprószone śniegiem węzły i odskoki tych korzeni. Po pewnym czasie stało jej się nieznośnie ciężko, więc zrzuciła z ramion ciepłą delijkę i pozostała w samym kubraczku. Ulżywszy sobie w ten sposób, szła i szła jeszcze spieszniej, to potykając się, to chwilami upadając na głębszym śniegu. Buciki z cienkiego safianu podszytego futrem, bez osobnych podeszew, wyborne do sani lub konnej jazdy, nie chroniły dostatecznie jej stóp przed uderzeniami o kamienie i odziomki, a przy tym zmoczone wielokrotnie na przeprawach i utrzymywane w stanie wilgoci przez ciepło rozpalonych teraz gorączką nóg, prędko mogły się zedrzeć w lesie.

“Dojdę bosa albo do Chreptiowa, albo do śmierci" — myślała Basia.

I uśmiech żałosny rozświecał jej twarzyczkę, bo cieszyło ją jednak, że idzie tak wytrwale i że jeśli zamrze w drodze, to Michał nie będzie mógł jej pamięci nic a nic zarzucić.


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: