Польский язык с Генриком Сенкевичем 121 страница

Wszelako ku wieczorowi, gdy ogień jeszcze się powiększył, pan Potocki zbliżył się do Wołodyjowskiego.

— Mości pułkowniku — rzekł — nie utrzymamy się tu.

— Póki poprzestają na strzelaniu — odrzekł mały rycerz — póty się utrzymamy, ale oni minami nas stąd wysadzą, bo kują.

— Zali kują istotnie? — spytał niespokojnie pan generał.

Na to Wołodyjowski:

— Siedmdziesiąt armat gra i grzmot jest prawie nieustający, ale przecie zdarzają się chwile cichości. Jak taka nadejdzie, niech jeno wasza dostojność dobrze nadstawi ucha, a usłyszy.

Na ową chwilę nie potrzebowali istotnie długo czekać, tym bardziej że wypadek przyszedł im w pomoc. Oto jedno z dział burzących tureckich pękło. Sprowadziło to pewne zamieszanie; z innych szańców posłano pytać, co się dzieje, i nastała przerwa w strzelaniu.

Wówczas pan Potocki z Wołodyjowskim zbliżyli się (тогда пан Потоцкий с Володыёвским приблизились) do samego końca jednego z zamkowych wyczółków (к самому концу одного из замковых бастионов) i poczęli słuchać (и принялись прислушиваться). Po pewnym czasie uszy ich ułowiły (через некоторое время уши их уловили) dosyć wyraźnie dźwiękliwe odgłosy kilofów (достаточно ясный отзвук кирок) bijących w skalną ścianę (бьющих в скальную стену).

— Kują (долбят) — rzekł pan Potocki (сказал пан Потоцкий).

— Kują (долбят) — powtórzył mały rycerz (повторил маленький рыцарь).

Po czym zamilkli (потом умолкли). Wielki niepokój pojawił się w twarzy generała (огромное беспокойство появилось на лице генерала); podniósł ręce i skronie dłońmi przycisnął (поднял руки и виски ладонями сжал). Widząc to Wołodyjowski rzekł (видя это, Володыёвский сказал):

— Zwyczajna to rzecz w każdym oblężeniu (обычное это дело при каждой осаде). Pod Zbarażem ryli pod nami dzień i noc (под Збаражем долбили под нами день и ночь).

Pan generał podniósł głowę (пан генерал поднял голову).

— Co Wiśniowiecki na to robił (что Вишневецкий /в ответ/ на это сделал)?

— Przenosiliśmy się z obszerniejszych wałów w coraz ciaśniejsze (/мы/ переходили с более обширных валов на все более тесные).

— A nam co czynić przystoi (а нам что сделать надлежит)?

— Nam należy działa (нам надлежит пушки), a z nimi co można zabrać (а с ними /все/, что можно, забрать) i do starego zamku się przenieść (и в старый замок перенести), bo stary na takich skałach fundowan (ибо старый на таких скалах стоит; fundowan — основан), że i minami ich nie rozsadzą (что и минами их не разрушат). Zawszem tak mniemał (всегда /я/ так рассуждал), że nowy posłuży tylko na to (что новый послужит только для того), żeby dać pierwszy wstręt nieprzyjacielowi (чтобы дать первый отпор неприятелю), potem trzeba nam go będzie samym (потом нужно нам его будет самим) od czoła prochami wysadzić (спереди порохом взорвать) i prawdziwa obrona pocznie się dopiero w starym (и настоящая оборона начнется только в старом /замке/).

Nastała chwila milczenia i generał pochylił znów stroskaną głowę (настала минута молчания, и генерал наклонил снова озабоченно голову).

— A jeśli nam i ze starego zamku przyjdzie ustąpić (а если нам и из старого замка придется отступить)? Gdzie ustąpimy (куда отступим)? — pytał złamanym głosem (спросил прерывающимся голосом).

Wówczas pan Potocki z Wołodyjowskim zbliżyli się do samego końca jednego z zamkowych wyczółków i poczęli słuchać. Po pewnym czasie uszy ich ułowiły dosyć wyraźnie dźwiękliwe odgłosy kilofów bijących w skalną ścianę.

— Kują — rzekł pan Potocki.

— Kują — powtórzył mały rycerz.

Po czym zamilkli. Wielki niepokój pojawił się w twarzy generała; podniósł ręce i skronie dłońmi przycisnął. Widząc to Wołodyjowski rzekł:

— Zwyczajna to rzecz w każdym oblężeniu. Pod Zbarażem ryli pod nami dzień i noc.

Pan generał podniósł głowę.

— Co Wiśniowiecki na to robił?

— Przenosiliśmy się z obszerniejszych wałów w coraz ciaśniejsze.

— A nam co czynić przystoi?

— Nam należy działa, a z nimi co można zabrać i do starego zamku się przenieść, bo stary na takich skałach fundowan, że i minami ich nie rozsadzą. Zawszem tak mniemał, że nowy posłuży tylko na to, żeby dać pierwszy wstręt nieprzyjacielowi, potem trzeba nam go będzie samym od czoła prochami wysadzić i prawdziwa obrona pocznie się dopiero w starym.

Nastała chwila milczenia i generał pochylił znów stroskaną głowę.

— A jeśli nam i ze starego zamku przyjdzie ustąpić? Gdzie ustąpimy? — pytał złamanym głosem.

Na to wyprostował się mały rycerz (на это выпрямился маленький рыцарь), ruszył wąsikami (пошевелил усиками) i ukazał palcem na ziemię (и показал пальцем на землю).

— Ja jeno tam (я только туда)! — rzekł (сказал).

W tej chwili działa zaryczały na nowo (в эту минуту пушки загрохотали снова) i całe stada granatów poczęły lecieć na zamek (и целые стаи гранат начали лететь на замок), ale że już mrok był na świecie (но уже мрак был на свете), więc było je widać doskonale (поэтому было их видно отчетливо). Pan Wołodyjowski, pożegnawszy się z generałem (пан Володыёвский, попрощавшись с генералом), poszedł wzdłuż murów (пошел вдоль стен) i przechodząc od jednej baterii do drugiej (и, переходя от одной батареи к другой), wszędy zachęcał (всюду ободрял), rady dawał (советы давал), wreszcie spotkawszy się z Ketlingiem rzekł (наконец, встретившись с Кетлингом, сказал):

— A co (ну что)?

Ów uśmiechnął się słodko (тот улыбнулся мягко).

— Widno od granatów jak w dzień (видно от гранат, как днем) — rzekł ściskając rękę małego rycerza (сказал, пожимая руку маленького рыцаря) — nie żałują nam ognia (не жалеют нам огня)!

— Działo im znaczne pękło (пушка у них важная лопнула). Tyś wysadził (ты взорвал)?

— Ja (я).

— Spać mi się chce okrutnie (спать мне хочется ужасно).

— I mnie, ale nie czas (и мне, но не время).

— Ba (ба) — rzekł Wołodyjowski (сказал Володыёвский) — i żoniska muszą być niespokojne (и женушка должны быть обеспокоена); na tę myśl sen odbiega (при этой мысли сон убегает).

— Modlą się za nas (/они/ молятся за нас) — rzekł Ketling wznosząc oczy ku lecącym granatom (сказал Кетлинг, поднимая глаза к летящим гранатам).

— Dajże Bóg zdrowie mojej i twojej (дай Бог здоровья моей и твоей)!

— Między ziemiankami (между помещицами) — począł Ketling (начал Кетлинг) — nie ma (нет)...

Na to wyprostował się mały rycerz, ruszył wąsikami i ukazał palcem na ziemię.

— Ja jeno tam! — rzekł.

W tej chwili działa zaryczały na nowo i całe stada granatów poczęły lecieć na zamek, ale że już mrok był na świecie, więc było je widać doskonale. Pan Wołodyjowski, pożegnawszy się z generałem, poszedł wzdłuż murów i przechodząc od jednej baterii do drugiej, wszędy zachęcał, rady dawał, wreszcie spotkawszy się z Ketlingiem rzekł:

— A co?

Ów uśmiechnął się słodko.

— Widno od granatów jak w dzień — rzekł ściskając rękę małego rycerza— nie żałują nam ognia!

— Działo im znaczne pękło. Tyś wysadził?

— Ja.

— Spać mi się chce okrutnie.

— I mnie, ale nie czas.

— Ba — rzekł Wołodyjowski — i żoniska muszą być niespokojne; na tę myśl sen odbiega.

— Modlą się za nas — rzekł Ketling wznosząc oczy ku lecącym granatom.

— Dajże Bóg zdrowie mojej i twojej!

— Między ziemiankami — począł Ketling — nie ma...

Lecz nie dokończył (но не закончил), bo mały rycerz (поскольку маленький рыцарь), zwróciwszy się w tej chwili ku wnętrzu zamku (обернувшись в эту минуту к внутреннему замку), krzyknął nagle wielkim głosem (крикнул вдруг громким голосом):

— Dla Boga (ради Бога)! rety (о Боже)! co ja widzę (что я вижу)!

I skoczył przed siebie (и бросился вперед). Ketling obejrzał się ze zdziwieniem (Кетлинг обернулся, удивленный): o kilkanaście kroków (в нескольких десятков шагов) na podworcu zamkowym (во дворе замковом) ujrzał Baśkę w kompanii pana Zagłoby i Żmudzina Piętki (/он/ увидел Баську в компании пана Заглобы и жмудина Пентки).

— Pod mur (под стену)! pod mur (под стену)! — krzyczał mały rycerz (кричал маленький рыцарь) ciągnąc ich co prędzej pod przykrycie blankowe (таща их как можно быстрее под прикрытие /крепостных/ зубцов). — Dla Boga (ради Бога)!...

— Ha (ха)! — mówił przerywanym głosem (сказал прерывающимся голосом), sapiąc, pan Zagłoba (сопя, пан Заглоба) — daj tu sobie z taką rady (справься тут с такой)! Proszę, perswaduję (прошу, молю): “Zgubisz siebie i mnie (погубишь себя и меня)!” — klękam, nic (на колени встаю, ничего)! Miałem ją samą puścić, co (должен был ее одну отпустить, что)?... Uf (уф)! nic nie pomaga (ничего не помогает)! nic nie pomaga (ничего не помогает)! “Pójdę i pójdę (пойду и пойду)!” Masz ją (получай ее)!

Basia miała przestrach w twarzy (Бася имела страх на лице) i brwi jej drgały jak do płaczu (и брови ее дрожали, как перед плачем). Ale nie granatów się bała (но не гранат /она/ боялась), nie grzmotu kul (не грохота ядер), nie rozpryśniętych kamieni (не разлетающихся камней), tylko gniewu męża (/а/ только гнева мужа). Więc ręce złożyła jak dziecko (поэтому руки сложила, как ребенок) obawiające się kary (боящийся наказания) i poczęła wołać łkającym głosem (и принялась взывать плачущим голосом):

Lecz nie dokończył, bo mały rycerz, zwróciwszy się w tej chwili ku wnętrzu zamku, krzyknął nagle wielkim głosem:

— Dla Boga! rety! co ja widzę!

I skoczył przed siebie. Ketling obejrzał się ze zdziwieniem: o kilkanaście kroków na podworcu zamkowym ujrzał Baśkę w kompanii pana Zagłoby i Żmudzina Piętki.

— Pod mur! pod mur! — krzyczał mały rycerz ciągnąc ich co prędzej pod przykrycie blankowe. — Dla Boga!...

— Ha! — mówił przerywanym głosem, sapiąc, pan Zagłoba —daj tu sobie z taką rady! Proszę, perswaduję: “Zgubisz siebie i mnie!” — klękam, nic! Miałem ją samą puścić, co?... Uf! nic nie pomaga! nic nie pomaga! “Pójdę i pójdę!” Masz ją!

Basia miała przestrach w twarzy i brwi jej drgały jak do płaczu. Ale nie granatów się bała, nie grzmotu kul, nie rozpryśniętych kamieni, tylko gniewu męża. Więc ręce złożyła jak dziecko obawiające się kary i poczęła wołać łkającym głosem:

— Nie mogłam, Michałku (не могла /я/, Михалек)! jak ciebie kocham, nie mogłam (как тебя люблю, не могла)! Mój Michałku, nie gniewaj się (мой Михалек, не сердись)! Ja nie mogę tam siedzieć (я не могу там сидеть), kiedy ty tu gorzejesz (когда ты тут пылаешь = мучаешься), nie mogę, nie mogę (не могу, не могу)!..

On zaczął się w istocie gniewać (он начал действительно гневаться), już zakrzyknął (уже набросился /было/): “Baśka, Boga się nie boisz (Баська, Бога не боишься)!” — lecz nagle porwało go rozczulenie (но вдруг охватило его умиление), głos mu uwiązł w gardle (голос у него застрял в горле) i dopiero gdy ta najdroższa jasna głowa spoczęła na jego piersiach (и только когда эта самая дорогая светлая голова опустилась на его грудь), ozwał się (отозвался):

— Mój ty przyjacielu wierny do śmierci, mój ty (мой ты друг верный до смерти, мой ты)!...

I objął ją rękoma (и обнял ее руками).

A tymczasem Zagłoba (а тем временем Заглоба), wcisnąwszy się w załamanie muru (втиснувшись в пролом стены), mówił pospiesznie do Ketlinga (говорил торопливо Кетлингу):

— I twoja chciała iść (и твоя хотела идти), jenośmy ją zwiedli (только /мы/ ее обманули), że nie idziemy (что не идем). Jakże (как же)! w takowym stanie (в таком положении)... generał artylerii ci się urodzi (генерала артиллерии тебе родит), szelmą jestem, jeśli nie generał (шельма буду, если не генерала)... Ha (ха)! na most od miasta do zamku (на мост от города до замка) padają granaty jak gruszki (падают гранаты, как грушки)... Myślałem, że się rozpuknę (/я/ думал, что лопну)... ze złości, nie ze strachu (от злости, не от страха)... Przewróciłem się na ostre czerepy (упал на острые осколки /камней/) i podarłem sobie tak skórę (и ободрал себе так кожу), że przez tydzień bez bólu nie usiędę (что неделю без боли не усядусь). Zakonnice (монахини; zakon — /монашеский/ орден) muszą mnie smarować (должны будут меня смазывать), na modestię nie uważając (на благочестие невзирая)... Uf (уф)! A te szelmy strzelają i strzelają (а эти шельмы стреляют и стреляют), żeby ich pioruny wystrzelały (чтобы их громом разразило)!... Pan Potocki mnie komendę chce oddać (пан Потоцкий мне командование хотел отдать)... Dajcie pić żołnierzom, bo nie wytrzymają (дайте пить солдатам, ибо не выдержат)... Patrzcie na ten granat (смотрите на ту гранату)! Dalibóg (о Боже)! blisko tu gdzieś padnie (близко тут где-то упадет)... Osłońcie Baśkę (заслоните Баську)! Dalibóg, blisko (ей-Богу близко)!..

— Nie mogłam, Michałku! jak ciebie kocham, nie mogłam! Mój Michałku, nie gniewaj się! Ja nie mogę tam siedzieć, kiedy ty tu gorzejesz, nie mogę, nie mogę!... On zaczął się w istocie gniewać, już zakrzyknął: “Baśka, Boga się nie boisz!” — lecz nagle porwało go rozczulenie, głos mu uwiązł w gardle i dopiero gdy ta najdroższa jasna głowa spoczęła na jego piersiach, ozwał się:

— Mój ty przyjacielu wierny do śmierci, mój ty!...

I objął ją rękoma.

A tymczasem Zagłoba, wcisnąwszy się w załamanie muru, mówił pospiesznie do Ketlinga:

— I twoja chciała iść, jenośmy ją zwiedli, że nie idziemy. Jakże! w takowym stanie... generał artylerii ci się urodzi, szelmą jestem, jeśli nie generał... Ha! na most od miasta do zamku padają granaty jak gruszki... Myślałem, że się rozpuknę... ze złości, nie ze strachu... Przewróciłem się na ostre czerepy i podarłem sobie tak skórę, że przez tydzień bez bólu nie usiędę. Zakonnice muszą mnie smarować, na modestię nie uważając... Uf! A te szelmy strzelają i strzelają, żeby ich pioruny wystrzelały!... Pan Potocki mnie komendę chce oddać... Dajcie pić żołnierzom, bo nie wytrzymają... Patrzcie na ten granat! Dalibóg! blisko tu gdzieś padnie... Osłońcie Baśkę! Dalibóg, blisko!...

Lecz granat upadł daleko (но граната упала далеко), nie blisko (не близко), bo aż na dach kaplicy luterskiej w starym zamku (на самую крышу часовни лютеранской в старом замке). Tam, że sklepienie było bardzo mocne (туда, поскольку своды были очень мощные), zniesiono amunicję (отнесли боеприпасы), lecz pocisk przebił sklepienie i zapalił prochy (но снаряд пробил своды и зажег порох). Huk potężny (грохот мощный), silniejszy od grzmotu dział (громче грома орудий), wstrząsnął posadami obu zamków (потряс основания обоих замков). Z blanków ozwały się głosy przerażenia (с зубцов /крепостных/ раздались голоса ужаса) — armaty i polskie, i tureckie umilkły (пушки и польские, и турецкие умолкли).

Ketling porzucił Zagłobę (Кетлинг покинул Заглобу), pan Wołodyjowski Basię (пан Володыёвский — Басю) i co siły w nogach skoczyli obaj na mury (и что силы в ногах = со всех ног кинулись оба на стены). Przez chwilę słychać było (минуту слышно было), jak obaj wydawali (как оба отдавали) zdyszanymi piersiami rozporządzenia (запыхавшимися грудями распоряжения), lecz komendę ich zgłuszyło (но команды их заглушил) warczenie bębnów w szańcach tureckich (бой барабанов на шанцах турецких).

— Do ataku pójdą (в атаку пойдут)! — szepnął Zagłoba Basi (шепнул Заглоба Басе).

Jakoż Turcy usłyszawszy wybuch (действительно, турки, услышав взрыв) wyobrazili sobie widocznie (вообразили себе, очевидно), że oba zamki muszą być zrujnowane (что оба замка должны быть разрушены), a obrońcy częścią zagrzebani w gruzach (а защитники частью погибли в развалинах), częścią przejęci strachem (частью объяты страхом). W tej myśli gotowali się do szturmu (с этой мыслью готовились к штурму). Głupi (глупцы)! nie wiedzieli (не знали), iż sama tylko kaplica luterska (что одна только часовня лютеранская) wyleciała w powietrze (взлетела в воздух), wybuch zaś prócz wstrząśnienia nie przyczynił innych szkód (взрыв же, кроме сотрясения, не причинил иного ущерба) i nawet żadne działo nie wypadło z łoża na nowym zamku (и даже ни одна пушка не упала с лафета в новом замке). Atoli w szańcach warczenie bębnów stało się coraz gorętsze (однако в шанцах бой барабанов становился все горячее). Tłumy janczarów zsunęły się z szańców (толпы янычар спустились с шанцев) i biegły kłusem ku zamkowi (и бежали рысью к замку). Ognie na zamku (огни в замке) i w przykopach tureckich pogasły wprawdzie (и в окопах турецких погасли действительно), ale noc uczyniła się pogodna (но ночь стояла погожая) i przy świetle księżyca widać było (и при свете месяца видно было) zbitą masę białych czapek janczarskich (сбитую массу белых шапок янычарских) kołyszącą się od biegu na kształt fali poruszanej wiatrem (колыхающихся на бегу, вроде волны, колеблемой ветром). Szło kilka tysięcy janczarów i kilkaset “dżamaku” (шло несколько тысяч янычар и несколько сотен ямаков). Wielu z nich nie miało nigdy już ujrzeć stambulskich minaretów (многие из них не должны = многим из них не суждено /было/ никогда уже /больше/ увидеть стамбульские минареты), jasnych wód Bosforu (светлые воды Босфора) i ciemnych cyprysów cmentarnych (и темные кипарисы кладбищенские), ale teraz biegli z zaciekłością (но сейчас /они/ бежали с яростью) i nadzieją pewnego zwycięstwa w sercach (и надеждой на полную победу в сердцах).

Lecz granat upadł daleko, nie blisko, bo aż na dach kaplicy luterskiej w starym zamku. Tam, że sklepienie było bardzo mocne, zniesiono amunicję, lecz pocisk przebił sklepienie i zapalił prochy. Huk potężny, silniejszy od grzmotu dział, wstrząsnął posadami obu zamków. Z blanków ozwały się głosy przerażenia — armaty i polskie, i tureckie umilkły.

Ketling porzucił Zagłobę, pan Wołodyjowski Basię i co siły w nogach skoczyli obaj na mury. Przez chwilę słychać było, jak obaj wydawali zdyszanymi piersiami rozporządzenia, lecz komendę ich zgłuszyło warczenie bębnów w szańcach tureckich.

— Do ataku pójdą! — szepnął Zagłoba Basi.

Jakoż Turcy usłyszawszy wybuch wyobrazili sobie widocznie, że oba zamki muszą być zrujnowane, a obrońcy częścią zagrzebani w gruzach, częścią przejęci strachem. W tej myśli gotowali się do szturmu. Głupi! nie wiedzieli, iż sama tylko kaplica luterska wyleciała w powietrze, wybuch zaś prócz wstrząśnienia nie przyczynił innych szkód i nawet żadne działo nie wypadło z łoża na nowym zamku. Atoli w szańcach warczenie bębnów stało się coraz gorętsze. Tłumy janczarów zsunęły się z szańców i biegły kłusem ku zamkowi. Ognie na zamku i w przykopach tureckich pogasły wprawdzie, ale noc uczyniła się pogodna i przy świetle księżyca widać było zbitą masę białych czapek janczarskich kołyszącą się od biegu na kształt fali poruszanej wiatrem. Szło kilka tysięcy janczarów i kilkaset “dżamaku”. Wielu z nich nie miało nigdy już ujrzeć stambulskich minaretów, jasnych wód Bosforu i ciemnych cyprysów cmentarnych, ale teraz biegli z zaciekłością i nadzieją pewnego zwycięstwa w sercach.

Wołodyjowski biegł, jak duch, wzdłuż murów (Володыёвский бегал, словно дух, вдоль стен).

— Nie strzelać (не стрелять)! Czekać komendy (ждать команды)! — wołał przy każdym dziale (кричал возле каждой пушки).

Dragoni z muszkietami położyli się wiankiem na blankach (драгуны с мушкетами залегли венком на зубцах) dysząc zawziętością (дыша яростью). Nastała cisza (настала тишина), słychać było tylko odgłos szybkiego stąpania janczarów (слышно было только звуки быстрого топота янычар), jak przygłuszony grzmot (словно приглушенный грохот). Im byli bliżej, tym byli pewniejsi (чем были ближе, тем были уверенней), że jednym zamachem ogarną oba zamki (что одним ударом захватят оба замка). Wielu mniemało (многие считали), że resztki obrońców cofnęły się już do miasta (что остатки защитников пятятся уже в город) i że na blankach pustka (и что на зубцах пустота = ни души). Dobiegłszy do fosy poczęli ją zarzucać faszyną (добежав до рва, принялись его закидывать фашинами /связки прутьев, хвороста, камыша цилиндрической формы для укрепления насыпей, дорог по болоту/), worami bawełny (мешками хлопка), pękami słomy (пуками соломы) i zarzucili w mgnieniu oka (и забросали в мгновенье ока).

Na murach była ciągle cisza (на стенах была постоянная тишина).

Lecz gdy pierwsze szeregi wstąpiły już na podściel (но когда первые шеренги ступили уже на настил), którą zarzucona była fosa (которым забросан был ров), w jednym wrębie blankowym huknął wystrzałz pistoletu (в одной амбразуре зубцов грянул выстрел пистолета), a jednocześnie prawie przeraźliwy głos zawołał (и одновременно почти пронзительный голос завопил):

— Ognia (огонь)!

Wołodyjowski biegł, jak duch, wzdłuż murów.

— Nie strzelać! Czekać komendy! — wołał przy każdym dziale.

Dragoni z muszkietami położyli się wiankiem na blankach dysząc zawziętością. Nastała cisza, słychać było tylko odgłos szybkiego stąpania janczarów, jak przygłuszony grzmot. Im byli bliżej, tym byli pewniejsi, że jednym zamachem ogarną oba zamki. Wielu mniemało, że resztki obrońców cofnęły się już do miasta i że na blankach pustka. Dobiegłszy do fosy poczęli ją zarzucać faszyną, worami bawełny, pękami słomy i zarzucili w mgnieniu oka.

Na murach była ciągle cisza.

Lecz gdy pierwsze szeregi wstąpiły już na podściel, którą zarzucona była fosa, w jednym wrębie blankowym huknął wystrzałz pistoletu, a jednocześnie prawie przeraźliwy głos zawołał:

— Ognia!

I zaraz oba wyczółki i łączące je wydłużenie (и сразу же оба бастиона и соединяющая их куртина) czołowe zaświeciły długą błyskawicą płomienia (спереди засверкали длинной молнией пламени); rozległ się grzmot dział (раздался грохот пушек), grzechotanie samopałów i muszkietów (грохотание самопалов и мушкетов), wrzask obrońców (вопли защитников), wrzask napastników (вопли нападающих). Jak kiedy dziryt (словно когда дротик), rzucony ręką tęgiego osacznika (брошенный рукой искусного охотника), uwięźnie do połowy w brzuchu niedźwiedzia (увяз до половины в брюхе медведя), ów zwija się w kłąb (тот свивается в клубок), ryczy (рычит), rzuca się (корчится), miota (мечется), wypręża i znów się zwija (выпрямляется и снова свивается) — tak właśnie skłębiły się tłumy janczarów i dżamaku (так именно клубились = свивались в клубок толпы янычар и ямаков). Ni jeden strzał przeciwników nie był daremny (ни один выстрел противника не был напрасным). Działa nabite kartaczami po prostu kładły ludzi mostem (пушки, набитые картечью, просто клали людей вповалку), jak wiatr gwałtowny kładzie za jednym podmuchem łan zbożowy (как ветер порывистый кладет единым дуновением поле пшеницы).

Ci, którzy uderzyli na wydłużenie łączące wyczółki (те, которые ударили на соединяющую бастионы куртину), znaleźli się w trzech ogniach (очутились под тройным огнем) — i ogarnięci przerażeniem (и, охваченные ужасом), poczęli zbijać się w bezładną kupę do środka (начали сбиваться в беспорядочную кучу к середине), ścieląc się tak gęstym trupem (стелясь таким густым трупом), iż tworzyły się z nich drgające wzgórza (что создался из них дергающийся холм). Ketling mieszał kartaczami z dwóch dział w tej kupie (Кетлинг забрасывал картечью из двух пушек эту кучу), wreszcie gdy poczęli uciekać (наконец, когда начали убегать), zamknął deszczem żelaza i ołowiu (закрыл дождем железа и свинца) wąskie ujście między wyczółkami (узкий проход между бастионами).

I zaraz oba wyczółki i łączące je wydłużenie czołowe zaświeciły długą błyskawicą płomienia; rozległ się grzmot dział, grzechotanie samopałów i muszkietów, wrzask obrońców, wrzask napastników. Jak kiedy dziryt, rzucony ręką tęgiego osacznika, uwięźnie do połowy w brzuchu niedźwiedzia, ów zwija się w kłąb, ryczy, rzuca się, miota, wypręża i znów się zwija — tak właśnie skłębiły się tłumy janczarów i dżamaku. Ni jeden strzał przeciwników nie był daremny. Działa nabite kartaczami po prostu kładły ludzi mostem, jak wiatr gwałtowny kładzie za jednym podmuchem łan zbożowy.


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: