Польский язык с Генриком Сенкевичем 120 страница

— Broń mnie Bóg (упаси меня, Боже), abym ja tu wymówki jakowe dawał (чтобы я тут упреки какие-то давал), jeno że jest consilium (только же есть [consilium — лат. разговор]), więc mówię, co mi eksperiencja dyktuje (поэтому говорю, что мне опыт диктует).

— Co tedy czynić (что же теперь делать)? Niech będzie mea culpa (пусть будет [mea culpa — лат. моя вина]), ale co czynić (но что делать)? Jak złe naprawić (как зло поправить)? —pytał biskup (спросил епископ).

— Jak złe naprawić (как зло поправить)? — powtórzył pan Wołodyjowski (повторил пан Володыёвский).

Na to Wołodyjowski:

— Kto o armistycjum błaga, ten swój strach i swoją niemoc jawnie pokazuje, a kto na odsiecz liczy, ten widać własnym siłom nie dufa. Dowiedział się teraz o tym z owego listu pies pogański i przez to szkoda stała się nieobliczona.

Zasmucił się usłyszawszy to ksiądz biskup.

— Mogłem być gdzie indziej — rzekł — a iżem nie opuścił w potrzebie mojej owczarni, przeto wymówki znoszę.

Małemu rycerzowi zaraz uczyniło się żal godnego prałata, więc pod nogi go podjął, potem zaś ucałował w rękę i odpowiedział:

— Broń mnie Bóg, abym ja tu wymówki jakowe dawał, jeno że jest consilium, więc mówię, co mi eksperiencja dyktuje.

— Co tedy czynić? Niech będzie mea culpa, ale co czynić? Jak złe naprawić? — pytał biskup.

— Jak złe naprawić? — powtórzył pan Wołodyjowski.

I zamyślił się trocha (и задумался немного), po czym podniósł wesoło głowę (после чего поднял весело голову).

— Ano, można (а можно)! Mości panowie, proszę za sobą (милостивые государи, прошу за мной)!

I wyszedł, za nim oficerowie (и вышел, за ним офицеры). W kwadrans potem cały Kamieniec zatrząsł się od huku dział (через четверть /часа/ после этого весь Каменец содрогнулся от гула орудий). Pan Wołodyjowski zaś wypadł z ochotnikami za mury (пан Володыёвский же вылетел с добровольцами за стены) i napadłszy na uśpionych w aproszach janczarów siekł ich (и, напав на спящих в апрошах янычар, рубил их), póki nie rozpędził i do taboru nie odegnał (пока не рассеял их и к табору не отогнал).

Po czym wrócił do pana generała (после чего вернулся к пану генералу), u którego zastał jeszcze księdza Lanckorońskiego (у которого застал еще ксендза Ланцкоронского).

— Wasza wielebność (ваше преподобие)! — rzekł wesoło (сказал весело) — a ot, rada (а вот совет)!

I zamyślił się trocha, po czym podniósł wesoło głowę.

— Ano, można! Mości panowie, proszę za sobą!

I wyszedł, za nim oficerowie. W kwadrans potem cały Kamieniec zatrząsł się od huku dział. Pan Wołodyjowski zaś wypadł z ochotnikami za mury i napadłszy na uśpionych w aproszach janczarów siekł ich, póki nie rozpędził i do taboru nie odegnał.

Po czym wrócił do pana generała, u którego zastał jeszcze księdza Lanckorońskiego.

— Wasza wielebność! — rzekł wesoło — a ot, rada!

Rozdział LIV (Глава LIV)

Po owej wycieczce noc przeszła na strzelaninie (после вылазки ночь прошла в стрельбе), ale dorywczej (но отрывочной); świtaniem dano znać (на рассвете дали знать), że kilku Turków stoi podle zamku czekając (что несколько турок стоят возле замка, ожидая), by przeciw nim do traktowania wysłano (чтобы к ним для общения вышлют /кого-нибудь/). Bądź co bądź (как-никак), trzeba było wiedzieć (нужно было знать), czego chcą (чего /они/ хотят), więc starszyzna na radzie wyznaczyła pana Makowieckiego i pana Myśliszewskiego (поэтому старшина на совете назначила пана Маковецкого и пана Мыслишевского), by się z pogany porozumieli (чтобы /они/ с басурманами объяснились).

W chwilę później połączył się z nimi (минутой позднее присоединился к ним) pan Kazimierz Humiecki i poszli (пан Казимеж Гумецкий, и пошли). Turków było trzech (турок было трое): Muchtar-bej, Salomi pasza ruszczucki i trzeci Kozra, tłumacz (Мухтар-бей, Саломи — паша Рущукский, и третий Козра, переводчик). Spotkanie nastąpiło pod gołym niebem (встреча состоялась под открытым небом), za bramą zamkową (за воротами замковыми). Turcy na widok posłów poczęli kłaniać się (турки при виде послов начали кланяться) przykładając zarazem końce palców do serca, ust i czoła (прикладывая при этом кончики пальцев к сердцу, губам и лбу). Polacy zaś witali ich uprzejmie (поляки же приветствовали их вежливо), pytając, z czym by przyszli (спрашивая, с чем же пришли).

Po owej wycieczce noc przeszła na strzelaninie, ale dorywczej; świtaniem dano znać, że kilku Turków stoi podle zamku czekając, by przeciw nim do traktowania wysłano. Bądź co bądź, trzeba było wiedzieć, czego chcą, więc starszyzna na radzie wyznaczyła pana Makowieckiego i pana Myśliszewskiego, by się z pogany porozumieli.

W chwilę później połączył się z nimi pan Kazimierz Humiecki i poszli. Turków było trzech: Muchtar-bej, Salomi pasza ruszczucki i trzeci Kozra, tłumacz. Spotkanie nastąpiło pod gołym niebem, za bramą zamkową. Turcy na widok posłów poczęli kłaniać się przykładając zarazem końce palców do serca, ust i czoła. Polacy zaś witali ich uprzejmie, pytając, z czym by przyszli.

Na to Salomi rzekł (на это Саломи ответил):

— Mili (дорогие)! wielka stała się krzywda panu naszemu (большая нанесена обида господину нашему), nad którą wszyscy sprawiedliwość miłujący płakać muszą (над которой все, справедливость любящие, плакать должны), a za którą i sam Przedwieczny was ukarze (и за которую сам Предвечный покарает вас), jeśli prędko jej nie naprawicie (если быстро ее не исправите). Oto sami przysłaliście Jurycę (вот /вы/ сами прислали Юрицу), który czołem naszemu wezyrowi bił (который челом нашему визирю бил) i o zawieszenie broni go prosił (и о перемирии его просил), potem zaś (потом же), gdyśmy ufając waszej cnocie (когда мы, поверив вашей добродетели), wychylili się zza skał i szańców (высунулись из-за скал и шанцов), poczęliście z dział do nas bić (начали из пушек по нам бить), a wypadłszy za mury trupami wiernych (и, выскочив за стены, трупами верных) usłaliście drogę aż po namioty padyszacha (выстлали дорогу до самого шатра падишаха). Któren postępek bez kary zostać nie może (такой поступок без наказания остаться не может), chyba że zaraz zamki i miasto poddając (разве что сейчас же замок и город сдадите), żal wielki i zmartwienie, mili, okażecie (/этим/ сожаление великое и огорчение, любезные, выказав).

Na to pan Makowiecki odpowiedział (на это пан Маковецкий ответил):

— Juryca jest pies (Юрица есть пес), który instrukcje przekroczył (который инструкцию извратил), bo i białą chorągiew pachołkowi swemu wywiesić kazał (ибо и белый флаг слуге своему вывесить приказал), za co sądzony będzie (за что судим будет). Ksiądz biskup pytał prywatnie od siebie (князь епископ спрашивал приватно, от себя = от своего имени), czyliby armistycjum stanąć mogło (перемирие состояться могло ли), ale że i wy nie przestaliście (но что и вы не перестали) w czasie wysyłki owych listów do szańców strzelać (во время посылки оных писем по шанцам стрелять) (a ja sam świadek, bo mnie kamienie rozpryśnięte w gębę obraziły (а я сам свидетель, ибо мне каменные осколки в губу обидели = угодили)), przeto i od nas przerwy w strzelaniu nie mieliście prawa wymagać (поэтому от нас перерыва в стрельбе не имели права требовать). Jeśli teraz przychodzicie z gotowym armistycjum (если сейчас пришли с готовым перемирием), to dobrze (то хорошо), a jeśli nie (а если нет), to powiedzcie (то скажите), mili, panu swemu (любезные, господину своему), że po staremu będziem zamków i miasta bronić (что /мы/ по-прежнему будем замок и город защищать), póki nie zgorzejem (пока не погибнем), albo co pewniejsza (либо, что вернее), póki wy w tych skałach nie zgorzejecie (пока вы в тех скалах не погибнете). Nic więcej nie mamy wam, mili (ничего более не имею, любезные), do powiedzenia prócz życzeń (к сообщению, кроме пожеланий), aby Bóg pomnożył wasze dni (чтобы Бог продлил ваши дни) i późnej starości dożyć wam pozwolił (и до поздней старости дожить позволил).

Na to Salomi rzekł:

— Mili! wielka stała się krzywda panu naszemu, nad którą wszyscy sprawiedliwość miłujący płakać muszą, a za którą i sam Przedwieczny was ukarze, jeśli prędko jej nie naprawicie. Oto sami przysłaliście Jurycę, który czołem naszemu wezyrowi bił i o zawieszenie broni go prosił, potem zaś, gdyśmy ufając waszej cnocie, wychylili się zza skał i szańców, poczęliście z dział do nas bić, a wypadłszy za mury trupami wiernych usłaliście drogę aż po namioty padyszacha. Któren postępek bez kary zostać nie może, chyba że zaraz zamki i miasto poddając, żal wielki i zmartwienie, mili, okażecie.

Na to pan Makowiecki odpowiedział:

— Juryca jest pies, który instrukcje przekroczył, bo i białą chorągiew pachołkowi swemu wywiesić kazał, za co sądzony będzie. Ksiądz biskup pytał prywatnie od siebie, czyliby armistycjum stanąć mogło, ale że i wy nie przestaliście w czasie wysyłki owych listów do szańców strzelać (a ja sam świadek, bo mnie kamienie rozpryśnięte w gębę obraziły), przeto i od nas przerwy w strzelaniu nie mieliście prawa wymagać. Jeśli teraz przychodzicie z gotowym armistycjum, to dobrze, a jeśli nie, to powiedzcie, mili, panu swemu, że po staremu będziem zamków i miasta bronić, póki nie zgorzejem, albo co pewniejsza, póki wy w tych skałach nie zgorzejecie. Nic więcej nie mamy wam, mili, do powiedzenia prócz życzeń, aby Bóg pomnożył wasze dni i późnej starości dożyć wam pozwolił.

Po tej rozmowie wysłańcy rozjechali się zaraz (после этого разговора посланцы разошлись сразу же). Turcy wrócili do wezyra (турки вернулись к визирю), zaś panowie Makowiecki, Humiecki i Myśliszewski do zamku (а паны Маковецкий, Гумецкий и Мыслишевский в замок), gdzie obrzucono ich pytaniami (где забросали их вопросами), jako tych posłów odprawili (как /они/ тех послов отправили). Owi opowiedzieli deklarację turecką (те пересказали декларацию турецкую).

— Nie przyjmiecie jej, bracia kochani (не примете ее, братья любимые) — rzekł pan Kazimierz Humiecki (сказал пан Казимеж Гумецкий).— Krótko mówiąc: ci psi chcą (коротко говоря: те псы хотят), byśmy do wieczora klucze miasta oddali (чтобы мы до вечера ключи от города /им/ отдали).

Na to ozwały się liczne głosy powtarzając ulubione wyrażenie (на это отозвались многочисленные голоса, повторяя любимое выражение):

— Nie utyje nami ten pies pogański (не поживится нами тот пес басурманский). Nie damy się, z konfuzją go odgonim (не дадимся, с позором его отгоним)! Nie chcemy (не желаем)!

Po takim postanowieniu rozeszli się wszyscy (после такого решения разошлись все) i zaraz strzelanina się rozpoczęła (и тотчас стрельба началась). Już Turcy zdołali pozaciągać wiele ciężkich dział (уже турки сумели подтащить очень тяжелые пушки) na pozycje i kule ich mijając “brustwery” jęły wpadać w miasto (на позиции и ядра их, минуя «брустверы» начали падать на город). Puszkarze w mieście i na zamkach pracowali (пушкари в городе и в замке работали) w pocie czoła przez resztę dnia i całą noc (в поте лица остаток дня и всю ночь). Któren poległ (/тех/, которые полегли), nie było go kim zastąpić (не было кем заменить), brakło również i szafarzów od kuĺ i prochu (недоставало также и подносчиков для ядер и пороха). Dopiero przed świtaniem hałasy nieco ustały (только перед рассветом шум немного затих).

Po tej rozmowie wysłańcy rozjechali się zaraz. Turcy wrócili do wezyra, zaś panowie Makowiecki, Humiecki i Myśliszewski do zamku, gdzie obrzucono ich pytaniami, jako tych posłów odprawili. Owi opowiedzieli deklarację turecką.

— Nie przyjmiecie jej, bracia kochani — rzekł pan Kazimierz Humiecki.— Krótko mówiąc: ci psi chcą, byśmy do wieczora klucze miasta oddali.

Na to ozwały się liczne głosy powtarzając ulubione wyrażenie:

— Nie utyje nami ten pies pogański. Nie damy się, z konfuzją go odgonim! Nie chcemy!

Po takim postanowieniu rozeszli się wszyscy i zaraz strzelanina się rozpoczęła. Już Turcy zdołali pozaciągać wiele ciężkich dział na pozycje i kule ich mijając “brustwery” jęły wpadać w miasto. Puszkarze w mieście i na zamkach pracowali w pocie czoła przez resztę dnia i całą noc. Któren poległ, nie było go kim zastąpić, brakło również i szafarzów od kuĺ i prochu. Dopiero przed świtaniem hałasy nieco ustały.

Lecz ledwie dzień zaczął szarzeć (но едва день начал сереть), a na wschodzie pokazał się różowy, bramowany złotem pas jutrzenki (а на востоке показалась розовая, окаймленная золотом полоска утренней зари), gdy w obu zamkach uderzono na alarm (как в обоих замках забили тревогу). W mieście, kto spał, ten się rozbudził (в городе, кто спал, тот проснулся), rozespane tłumy poczęły pojawiać się na ulicach (заспанные толпы начали появляться на улицах), nasłuchując pilnie (прислушиваясь внимательно).

— Szturm się gotuje (штурм готовится)! — mówili jedni drugim (говорили одни другим), ukazując w stronę zamków (показывая в сторону замков).

— A pan Wołodyjowski tam jest (а пан Володыёвский там находится)? — pytały niespokojne głosy (спрашивали обеспокоенные голоса).

— Jest (там)! jest (там)! — odpowiadali inni (отвечали другие).

W zamkach zaś bito w kaplicach we dzwony (в замках же били в часовнях в колокола), prócz tego warczenie bębnów odzywało się ze wszystkich stron (кроме того, бой барабанов отзывался со всех сторон). W półświcie, półmroku porannym (в полусвете, полумраке предутреннем), gdy miasto było stosunkowo ciche (когда город был относительно тихим), brzmiały te głosy tajemniczo i uroczyście (звенели эти голоса таинственно и торжественно). W tejże chwili Turcy “kindię” zagrali (в эту минуту турки «намаз» заиграли); jedna kapela podawała dźwięki drugiej (один оркестр подавал звуки другому), one zaś tak biegły (они же так бежали), jak echo (как эхо), przez cały tabor niezmierny (по всему табору безмерному). Mrowie pogańskie poczęło się poruszać koło namiotów (множество басурман начало шевелиться около шатров). Przy wstającym dniu (в наступающем дне) wychylały się z pomroki spiętrzone szańce (выдвинулись из сумрака нагроможденные шанцы), szańczyki i aprosze (шанцики и апроши), ciągnące się długą linią podle zamku (тянущиеся долгой линией возле замка). Naraz na całej tej długości (сразу по всей их длине) ryknęły ciężkie działa tureckie (рыкнули тяжелые пушки турецкие), odhuknęły im gromkim echem skały Smotrycza (откликнулись им громким эхом скалы Смотрича) i stał się grzmot tak okropny i straszliwy (и раздался грохот такой чудовищный и ужасный), jakby w lamusie niebieskim zapaliły się (словно в чулане небесном зажглись) wszystkie pioruny na składzie leżące (все молнии, на складах лежащие) i zlatywały razem ze sklepieniem obłoków na ziemię (и слетели разом со свода облаков на землю).

Lecz ledwie dzień zaczął szarzeć, a na wschodzie pokazał się różowy, bramowany złotem pas jutrzenki, gdy w obu zamkach uderzono na alarm. W mieście, kto spał, ten się rozbudził, rozespane tłumy poczęły pojawiać się na ulicach, nasłuchując pilnie.

— Szturm się gotuje! — mówili jedni drugim, ukazując w stronę zamków.

— A pan Wołodyjowski tam jest? — pytały niespokojne głosy.

— Jest! jest! — odpowiadali inni.

W zamkach zaś bito w kaplicach we dzwony, prócz tego warczenie bębnów odzywało się ze wszystkich stron. W półświcie, półmroku porannym, gdy miasto było stosunkowo ciche, brzmiały te głosy tajemniczo i uroczyście. W tejże chwili Turcy “kindię” zagrali; jedna kapela podawała dźwięki drugiej, one zaś tak biegły, jak echo, przez cały tabor niezmierny. Mrowie pogańskie poczęło się poruszać koło namiotów. Przy wstającym dniu wychylały się z pomroki spiętrzone szańce, szańczyki i aprosze, ciągnące się długą linią podle zamku. Naraz na całej tej długości ryknęły ciężkie działa tureckie, odhuknęły im gromkim echem skały Smotrycza i stał się grzmot tak okropny i straszliwy, jakby w lamusie niebieskim zapaliły się wszystkie pioruny na składzie leżące i zlatywały razem ze sklepieniem obłoków na ziemię.

Była to walka artylerii (это было сражение артиллерии). Miasto i zamki odpowiedziały potężnie (город и замки отвечали мощно). Wkrótce dymy przesłoniły słońce (вскоре дымы заслонили солнце), świat (свет) i nie było widać fortyfikacji tureckich (и не было видно фортификаций турецких), nie było widać Kamieńca (не было видно Каменца), tylko jedną szarą (только одна серая), olbrzymią chmurę (огромная туча), pełną w środku gromów i łoskotu (полная внутри громов и грохота).

Lecz działa tureckie donośniejsze były od miejskich (но пушки турецкие дальнобойней были, чем городские). Wkrótce śmierć w mieście poczęła kosić (вскоре смерть в городе начала косить /людей/). Kilka kartaunów rozbito (несколько картаунов /было/ разбито). Z obsługi przy hakownicach po dwóch i trzech naraz ginęło (из прислуги при гаковницах / длинное и тяжелое ружье с крюком на прикладе, было на вооружении в XV — XVI ст.; от hak — крюк / по двое, по трое сразу гибло). Ojcu franciszkanowi, który po szańcu chodząc (отцу францисканцу, который, по шанцу ходя), działa błogosławił (пушки благословлял), klin spod armaty oberwał nos i część gęby (клин из-под пушки оборвал нос и часть губы); przy nim dwóch Żydów (рядом с ним двое евреев), wielkich rezolutów (больших смельчаков), do rychtowania pomagających (помогавших при наводке), upadło (упали).

Lecz głównie biły działa w szaniec miejski (но, главное, били пушки в шанец городской). Pan Kazimierz Humiecki siedział tam (пан Казимеж Гумецкий сидел там), jako salamandra (как саламандра), w największym ogniu i dymie (в самом большом огне и дыме); połowa z sotni jego poległa (половина из сотни его полегла), pozostali wszyscy niemal byli ranni (оставшиеся почти все были ранены). On sam zaniemówił i ogłuchł (он сам онемел и оглох), lecz przy pomocy lackiego wójta (но при помощи ляшского войта) zmusił do milczenia baterie nieprzyjacielskie (принудил к молчанию = заставил замолчать батарею вражескую), dopóty przynajmniej (до тех пор, по крайней мере), dopóki na miejsce dawnych rozbitych dział (пока на место прежних разбитых пушек) nie pozaciągano nowych (/турки/ не притащили новые).

Była to walka artylerii. Miasto i zamki odpowiedziały potężnie. Wkrótce dymy przesłoniły słońce, świat i nie było widać fortyfikacji tureckich, nie było widać Kamieńca, tylko jedną szarą, olbrzymią chmurę, pełną w środku gromów i łoskotu.

Lecz działa tureckie donośniejsze były od miejskich. Wkrótce śmierć w mieście poczęła kosić. Kilka kartaunów rozbito. Z obsługi przy hakownicach po dwóch i trzech naraz ginęło. Ojcu franciszkanowi, który po szańcu chodząc, działa błogosławił, klin spod armaty oberwał nos i część gęby; przy nim dwóch Żydów, wielkich rezolutów, do rychtowania pomagających, upadło.

Lecz głównie biły działa w szaniec miejski. Pan Kazimierz Humiecki siedział tam, jako salamandra, w największym ogniu i dymie; połowa z sotni jego poległa, pozostali wszyscy niemal byli ranni. On sam zaniemówił i ogłuchł, lecz przy pomocy lackiego wójta zmusił do milczenia baterie nieprzyjacielskie, dopóty przynajmniej, dopóki na miejsce dawnych rozbitych dział nie pozaciągano nowych.

Upłynął dzień, drugi, trzeci (проходил день, второй, третий), a owo straszliwe colloquium armat nie ustawało ani na chwilę (а это страшная беседа [colloquium — лат. ] пушек не утихала ни на минуту). U Turków zmieniali się puszkarze cztery razy na dobę (у турок менялись пушкари четыре раза в сутки), lecz w mieście jedni i ci sami musieli wytrwać bez snu (но в городе одни и те же должны были выдержать без сна), prawie bez jedzenia (почти без еды), na wpół uduszeni od dymu (на половину задохнувшиеся от дыма), wielu rannych od rozpryśniętych kamieni i złomków lawet (часто раненные осколками камней и обломками лафетов). Żołnierze wytrwali (солдаты держались), ale w mieszczanach poczęło słabnąć serce (но у горожан начал слабнуть дух).

Trzeba ich było w końcu naganiać kijami do armat (нужно было их в конце пригонять палками к пушкам), przy których zresztą gęstym padali trupem (возле которых, впрочем, часто падали трупами). Na szczęście wieczorem i przez noc trzeciego dnia (на счастье, вечером и перед ночью третьего дня), z czwartku na piątek (с четверга на пятницу), główny impet zwrócił się na zamki (главный удар обратился на замки).

Zasypywano oba (засыпали оба), a szczególniej stary (а особенно старый), granatami z wielkich moździerzów (гранатами из больших мортир), które jednak (которые, однако) “mało co psowały (мало что портили), gdyż w ciemności każdy granat jest znaczny (поскольку в темноте каждая граната заметна) i człowiek przed nim łatwo umknąć potrafi (и человек от нее легко увернуться сумеет)”. Dopiero nad ranem (только под утро), gdy ludzi ogarnęło tak wielkie znużenie (когда людей охватило такая большая усталость), iż ze snu walili się z nóg (что уже со сна валились с ног), poczęli ginąć dość gęsto (начали гибнуть достаточно часто).

Mały rycerz, Ketling, Myśliszewski i Kwasibrocki (маленький рыцарь, Кетлинг, Мыслишевский и Квасиброцкий) odpowiadali z zamków na ogień turecki (отвечали из замков на огонь турецкий). Pan generał podolski (пан генерал подольский) raz w raz (раз за разом = то и дело) do nich zaglądał (к ним заглядывал) i chodził wśród gradu kul frasobliwy (и ходил среди града пуль озабоченный), ale na niebezpieczeństwo nie baczący (но на опасность не глядя = не обращая внимания).

Upłynął dzień, drugi, trzeci, a owo straszliwe colloquium armat nie ustawało ani na chwilę. U Turków zmieniali się puszkarze cztery razy na dobę, lecz w mieście jedni i ci sami musieli wytrwać bez snu, prawie bez jedzenia, na wpół uduszeni od dymu, wielu rannych od rozpryśniętych kamieni i złomków lawet. Żołnierze wytrwali, ale w mieszczanach poczęło słabnąć serce.

Trzeba ich było w końcu naganiać kijami do armat, przy których zresztą gęstym padali trupem. Na szczęście wieczorem i przez noc trzeciego dnia, z czwartku na piątek, główny impet zwrócił się na zamki.

Zasypywano oba, a szczególniej stary, granatami z wielkich moździerzów, które jednak “mało co psowały, gdyż w ciemności każdy granat jest znaczny i człowiek przed nim łatwo umknąć potrafi”. Dopiero nad ranem, gdy ludzi ogarnęło tak wielkie znużenie, iż ze snu walili się z nóg, poczęli ginąć dość gęsto.

Mały rycerz, Ketling, Myśliszewski i Kwasibrocki odpowiadali z zamków na ogień turecki. Pan generał podolski raz w raz do nich zaglądał i chodził wśród gradu kul frasobliwy, ale na niebezpieczeństwo nie baczący.

Wszelako ku wieczorowi (все же к вечеру), gdy ogień jeszcze się powiększył (когда огонь еще увеличился), pan Potocki zbliżył się do Wołodyjowskiego (пан Потоцкий подошел к Володыёвскому).

— Mości pułkowniku (ваша милость, полковник) — rzekł (сказал) — nie utrzymamy się tu (/мы/ не удержимся тут).

— Póki poprzestają na strzelaniu (пока ограничиваются стрельбой) — odrzekł mały rycerz (ответил маленький рыцарь) — póty się utrzymamy (по тех пор удержимся), ale oni minami nas stąd wysadzą (но они минами нас отсюда высадят), bo kują (ибо /уже/ долбят).

— Zali kują istotnie (неужели долбят действительно)? — spytał niespokojnie pan generał (спросил обеспокоенный пан генерал).

Na to Wołodyjowski (на это Володыёвский /ответил/):

— Siedmdziesiąt armat gra (семьдесят пушек гремят) i grzmot jest prawie nieustający (и грохот почти неумолчный), ale przecie zdarzają się chwile cichości (но случаются минуты тишины). Jak taka nadejdzie (когда такая наступит), niech jeno wasza dostojność (пусть только ваша светлость) dobrze nadstawi ucha (хорошо прислушается), a usłyszy (и услышит).

Na ową chwilę nie potrzebowali istotnie długo czekać (таковой минуты не потребовалось как раз долго ждать), tym bardziej że wypadek przyszedł im w pomoc (тем более, что случай пришел им на помощь). Oto jedno z dział burzących tureckich pękło (вот одна из пушек грозных турецких лопнула). Sprowadziło to pewne zamieszanie (вызвало это определенное замешательство); z innych szańców posłano pytać (с других шанцев прислали спросить), co się dzieje (что произошло), i nastała przerwa w strzelaniu (и наступил перерыв в стрельбе).


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: