Польский язык с Генриком Сенкевичем 2 страница

— Na rany Chrystusa! Wołodyjowskiemu się coś przygodziło?

— Tak jest! — odrzecze Charłamp, nowe strumienie łez wypuszczając. — Dowiedz się waszmość, że panna Anna Borzobohata ten oto padół opuściła.

— Zmarła! — krzyknął Kmicic chwytając się obiema rękoma za głowę.

— Jako ptak grotem ugodzon.

Nastała chwila milczenia (наступила минута молчания); tylko jabłka (только яблоки) spadające biły (падая, били) tu i owdzie ciężko w ziemię (тут и там тяжело об землю); tylko pan Charłamp sapał (только пан Харламп вздыхал) coraz głośniej (все громче и громче: «с каждым разом громче»), płacz hamując (плач сдерживая). Kmicic zaś załamał ręce (Кмициц же, заломил руки) i powtarzał kiwając głową (и повторял, качая головой):

— Miły Boże (О Боже)! miły Boże (О Боже)! miły Boże (О Боже)!

— Waszmość się nie dziw moim śluzom (ваша милость, не удивляйся моим слезам) — rzekł wreszcie Charłamp (сказал наконец Харламп) — bo jeśli waści (потому что если у вашей милости) na samą wieść tylko (от одной вести только) o przygodzie dolor (о случившейся беде [dolor — лат. боль]) nieznośnie serce ściska (невыносимо сердце щемит), cóż dopiero mnie (что только мне = что обо мне /говорить/), którym patrzył (который видел) i na jej konanie (и ее кончину), i na jego boleść (и его боль) przechodzącą miarę przyrodzoną (превосходящую меру природную = безмерную).

Tu wszedł sługa (тут вошел слуга) z gąsiorkiem na tacy (с бутылкой на подносе) i drugą szklenicą (и вторым стаканом), a za nim pani Andrzejowa (а за ним жена Анджея), która przecie ciekawości (которая любопытства) pokonać nie mogła (побороть не могла).

Spojrzawszy teraz (вглядываясь теперь) w twarz męża (в лицо мужа) i widząc w niej (и видя на нем) głębokie strapienie (глубокую печаль) rzekła zaraz (сказала тотчас):

— Co to za wieści waszmość przywiózł (какую весть ваша милость принес /поляки обращаются друг к другу в третьем лице. В литературном переводе обычно пишем просто: «какую весть ты нам принес»/)? Nie oddalajcieże mnie (не отталкивайте меня). Będę was ile się godzi pocieszać (буду вас либо стараться утешить) albo zapłaczę z wami (или заплачу с вами), albo radą jakowąś posłużę (или советом каким-нибудь прислужусь = помогу советом)...

— Już i w twojej głowie (уж и в твоей голове) rady się na to nie znajdzie (совет на это не найдется) — odrzekł pan Andrzej (ответил пан Анджей). — Ale boję się (но боюсь), żebyś z żalu (чтобы от печали) na zdrowiu (/твоему/ здоровью) szwanku nie poniosła (урона не было: «урона не понесла»).

A ona na to (а она на это):

— Siła ja wytrzymać umiem (силу я выдержать имею = есть у меня силы выдержать). Gorzej żyć w niepewności (горше жить в неизвестности)...

— Anusia zmarła (Аннуся умерла)! — rzekł Kmicic (сказал Кмициц).

Nastała chwila milczenia; tylko jabłka spadające biły tu i owdzie ciężko w ziemię; tylko pan Charłamp sapał coraz głośniej, płacz hamując. Kmicic zaś załamał ręce i powtarzał kiwając głową:

— Miły Boże! miły Boże! miły Boże!

— Waszmość się nie dziw moim śluzom — rzekł wreszcie Charłamp — bo jeśli waści na samą wieść tylko o przygodzie dolor nieznośnie serce ściska, cóż dopiero mnie, którym patrzył i na jej konanie, i na jego boleść przechodzącą miarę przyrodzoną.

Tu wszedł sługa z gąsiorkiem na tacy i drugą szklenicą, a za nim pani Andrzejowa, która przecie ciekawości pokonać nie mogła.

Spojrzawszy teraz w twarz męża i widząc w niej głębokie strapienie rzekła zaraz:

— Co to za wieści waszmość przywiózł? Nie oddalajcieże mnie. Będę was ile się godzi pocieszać albo zapłaczę z wami, albo radą jakowąś posłużę...

— Już i w twojej głowie rady się na to nie znajdzie — odrzekł pan Andrzej. — Ale boję się, żebyś z żalu na zdrowiu szwanku nie poniosła.

A ona na to:

— Siła ja wytrzymać umiem. Gorzej żyć w niepewności...

— Anusia zmarła! — rzekł Kmicic.

Oleńka przybladła trochę (Оленька немного побледнела) i opuściła się ciężko na ławkę (и опустилась тяжко на лавку); myślał Kmicic (думал Кмициц), że omdleje (что /она/ сомлела), ale żal wziął w niej górę (но печаль в ней взяла верх = одержала верх) nad nagłością wieści (над внезапностью вести) i płakać poczęła (и /она/ плакать начала), a obaj rycerze (а оба рыцаря) zawtórowali jej zaraz (сразу же завторили ей).

— Oleńka (Оленька) — rzekł wreszcie Kmicic (сказал наконец Кмициц) pragnąc myśl żony (стараясь мысль жены) w inną stronę skierować (в другую сторону направить) — zali ty nie myślisz (неужели ты не думаешь = не веришь), że ona w raju (что она в раю)?

— Nie nad nią ja (не над ней), jeno za nią płaczę (а без нее плачу) i nad pana Michałowym sieroctwem (и над пана Михала сиротством), bo co do jej szczęśliwości wiekuistej (ибо что /касается/ ее вечного блаженству), chciałabym mieć dla siebie (хотела бы /я/ иметь для себя = чтобы у меня была) taką nadzieję zbawienia (такую же надежду на спасение /души/), jaką mam dla niej (какую имею для нее = какая есть у нее). Nie było nad nią zacniejszej panienki (не было барышни благороднее ее), lepszego serca (с лучшим сердцем), poczciwszej (с добрейшей душой)! Oj! moja Anulka (Ох, моя Ануся)! moja Anulka kochana (моя Ануся милая)!...

Oleńka przybladła trochę i opuściła się ciężko na ławkę; myślał Kmicic, że omdleje, ale żal wziął w niej górę nad nagłością wieści i płakać poczęła, a obaj rycerze zawtórowali jej zaraz.

— Oleńka — rzekł wreszcie Kmicic pragnąc myśl żony w inną stronę skierować — zali ty nie myślisz, że ona w raju?

— Nie nad nią ja, jeno za nią płaczę i nad pana Michałowym sieroctwem, bo co do jej szczęśliwości wiekuistej, chciałabym mieć dla siebie taką nadzieję zbawienia, jaką mam dla niej. Nie było nad nią zacniejszej panienki, lepszego serca, poczciwszej! Oj! moja Anulka! moja Anulka kochana!...

— Widziałem jej śmierć (/я/ видел ее смерть) — rzekł Charłamp (сказал Харламп) — nie daj Boże (не дай Боже) nikomu mniej pobożnej (никому менее набожной = благочестивой).

Tu nastało milczenie (тут наступило молчание), aż gdy im nieco żalu łzami spłynęło (только когда у них со слезами схлынула печаль), ozwał się Kmicic (отозвался Кмициц):

— Powiadaj waszmość (расскажи, ваша милость), jako to było (как это было), miodem w najżałośniejszych miejscach przepijając (медом в самых жалостных местах подкрепляясь).

— Dziękuję (спасибо) — odrzekł Charłamp (ответил Харламп). — Od czasu do czasu przepiję (время от времени выпью), jeśli waszmość (если твоя милость) do mnie przepijesz (ко мне присоединишься), bo ból nie tylko za serce (потому что боль не только за сердце), ale i za gardziel (но и за горло) jako wilk chwyta (как волк хватает), a gdy chwyci (а когда хватает), to bez jakowegoś ratunku (то без какого-нибудь /средства/ спасения) zgoła zadławić może (совсем задавить может). Było tak (было так = случилось это так). Jechałem z Częstochowy (ехал /я/ из Ченстоховы) w rodzinne strony (в родную сторонку), by spokoju (чтобы спокойно) na stare lata zażyć (на старости лет пожить) i na dzierżawie zasiąść (и на аренде засесть = арендовать имение). Dość mi już wojny (хватит с меня уж войны), bom ją wyrostkiem praktykować począł (ведь я подростком практиковать начал бой = на войну я мальчишкой попал), a teraz mam już wiechy siwe (а теперь уже весь седой). Chyba żebym całkiem wysiedzieć nie mógł (разве что совсем усидеть /на месте/ не смогу), to jeszcze pod jaką chorągiew ruszę (то еще под какие-нибудь хоругви двину); aleć owe związki wojskowe (но, право, союзы военные) z krzywdą ojczyzny (с кривдниками = обидчиками отчизны), a na pociechę nieprzyjaciół (на потеху неприятелю) erygowane (отданной) i owe domowe wojny (и эти междоусобицы) do reszty (до конца = совсем, вконец) mi Bellonę zbrzydziły (меня от Беллоны отвратили /в др.-рим. мифологии Беллона – богиня войны; изображалась со змеями вместо волос/)... Miły Boże (О Боже)! pelikan krwią dzieci karmi, prawda (пеликан кровью детей кормит, правда)! Ale tej ojczyźnie już i krwi w piersiach nie staje (но у этой отчизны уже и крови в груди не осталось). Świderski był wielki żołnierz (Свидерский был великим воином)... Niech go tam Bóg sądzi (пусть его там Бог судит = Бог ему судья)!..

— Moja Anulu najmilsza (Ануся моя милая)! — przerwała z płaczem pani Kmicicowa (прервала его с плачем пани Кмициц) — toć żeby nie ty (если бы не ты), co by się ze mną i z nami wszystkimi stało (что бы со мной и со всеми нами сталось)?... Ucieczką mi była i obroną (утешением моим /ты/ была и защитой)! Moja Anulu kochana (Ануся моя любимая)!

— Widziałem jej śmierć — rzekł Charłamp — nie daj Boże nikomu mniej pobożnej.

Tu nastało milczenie, aż gdy im nieco żalu łzami spłynęło, ozwał się Kmicic:

— Powiadaj waszmość, jako to było, miodem w najżałośniejszych miejscach przepijając.

— Dziękuję — odrzekł Charłamp. — Od czasu do czasu przepiję, jeśli waszmość do mnie przepijesz, bo ból nie tylko za serce, ale i za gardziel jako wilk chwyta, a gdy chwyci, to bez jakowegoś ratunku zgoła zadławić może. Było tak. Jechałem z Częstochowy w rodzinne strony, by spokoju na stare lata zażyć i na dzierżawie zasiąść. Dość mi już wojny, bom ją wyrostkiem praktykować począł, a teraz mam już wiechy siwe. Chyba żebym całkiem wysiedzieć nie mógł, to jeszcze pod jaką chorągiew ruszę; aleć owe związki wojskowe z krzywdą ojczyzny, a na pociechę nieprzyjaciół erygowane i owe domowe wojny do reszty mi Bellonę zbrzydziły... Miły Boże! pelikan krwią dzieci karmi, prawda! Ale tej ojczyźnie już i krwi w piersiach nie staje. Świderski był wielki żołnierz... Niech go tam Bóg sądzi!..

— Moja Anulu najmilsza! — przerwała z płaczem pani Kmicicowa — toć żeby nie ty, co by się ze mną i z nami wszystkimi stało?... Ucieczką mi była i obroną! Moja Anulu kochana!

Słysząc to (услышав это) Charłamp ryknął znowu (Харламп зарыдал снова), ale na krótko (но коротко), bo mu Kmicic przerwał pytaniem (потому что Кмициц прервал его вопросом):

— A Wołodyjowskiego gdzieś waść spotkał (а Володыёвского где /ты/ встретил)?

— Wołodyjowskiego spotkałem takoż w Częstochowie (Володыёвского /я/ встретил там же в Ченстохове), gdzie oboje spoczynek umyślili (где оба /они/ отдых задумали = отдохнуть решили), bo się tam po drodze ofiarowali (потому что там по дороге /дары/ жертвовали /чудотворной иконе/). Zaraz mi powiedział (сразу /он/ мне рассказал), jako z narzeczoną z waszych stron (что с невестой из наших краев) do Krakowa jedzie (в Краков едет), do księżnej Gryzeldy Wiśniowieckiej (к княгине Гризельде Вишневецкой), bez której pozwolenia i błogosławieństwa (без разрешения и благословения которой) panna żadną miarą ślubu wziąść nie chciała (панна ни в коем случае вступать в брак не хотела). Dziewczyna była jeszcze wonczas zdrowa (девушка была еще в то время здорова), a on wesół jak ptak (а он весел, как птица). “Ot — powiada — dał mi Pan Bóg za moją pracę nagrodę! («вот, — сказал, — дал мне Господь Бог за мои труды награду = вознаградил меня»)" Chełpił się też Wołodyjowski (бахвалился также Володыёвский) (Boże go pociesz (Бог его услышь)) niemało (много) i dworował ze mnie (насмехался надо мной), że tośmy się (что завидую), widzicie waszmość państwo (/ведь/ известно милостивому панству = вам), o tę pannę czasu swego (из-за этой панны в свое время) wadzili i mieliśmy się siekać (/мы с ним/ ссорились и собирались сечься = драться /на саблях/). Gdzie ona teraz, nieboga (где она теперь, бедняга)?

Słysząc to Charłamp ryknął znowu, ale na krótko, bo mu Kmicic przerwał pytaniem:

— A Wołodyjowskiego gdzieś waść spotkał?

— Wołodyjowskiego spotkałem takoż w Częstochowie, gdzie oboje spoczynek umyślili, bo się tam po drodze ofiarowali. Zaraz mi powiedział, jako z narzeczoną z waszych stron do Krakowa jedzie, do księżnej Gryzeldy Wiśniowieckiej, bez której pozwolenia i błogosławieństwa panna żadną miarą ślubu wziąść nie chciała. Dziewczyna była jeszcze wonczas zdrowa, a on wesół jak ptak. “Ot — powiada — dał mi Pan Bóg za moją pracę nagrodę!" Chełpił się też Wołodyjowski (Boże go pociesz) niemało i dworował ze mnie, że tośmy się, widzicie waszmość państwo, o tę pannę czasu swego wadzili i mieliśmy się siekać. Gdzie ona teraz, nieboga?

Tu ryknął znowu pan Charłamp (тут зарыдал снова пан Харламп), ale na krótko (но коротко), bo Kmicic znów mu przerwał (ибо Кмициц снова его прервал):

— Mówisz waszmość, że ona była zdrowa (говоришь, твоя милость, что она была здорова)? Skąd jej tak nagle przyszło (откуда же так внезапно пришла /болезнь/)?

— Że nagłe, to nagle (что внезапно, то внезапно). Mieszkała u pani Marcinowej Zamoyskiej (остановилась /она/ у жены пана Мартина Замойского), która naonczas z mężem (которая как раз с мужем) w Częstochowie bawiła (в Ченстохове гостила). Wołodyjowski cały dzień u niej przesiadywał (Володыёвский целыми днями у нее сиживал), trochę na mitręgę narzekał i mówił (немного на жаловался на задержку и говорил), że chyba za rok do Krakowa dojadą (что едва ли и за год до Кракова доедут), bo ich wszyscy po drodze zatrzymują (ибо их все по дороге задерживают). I nie dziwota (и не диво)! Takiego żołnierza (такого воина) jak pan Wołodyjowski (как пан Володыёвский) każdy rad ugościć (каждый рад угостить), a kto złapie (а кто поймает), to trzyma (то держит). Mnie też (меня тоже) do panny prowadzał (к панне привел) i groził śmiejąc się (и грозился, смеясь = в шутку), że usiecze (что зарубит), gdybym ją rozamorował (если я амурничать /с ней вздумаю/)... Ale ona za nim świata nie widziała (да она за ним света не видела = да ей без него белый свет был не мил). Mnie też istotnie (мне тоже действительно) ckliwo się czasem czyniło (тошно временами становилось), że to człek na starość jako ćwiek w ścianie (что одинок на старости, как гвоздь в стене). Nic to (да ладно)! Aż pewnej nocy (но однажды ночью) wpada do mnie Wołodyjowski (врывается ко мне Володыёвский) w konfuzji wielkiej (в смятении великом = лица на нем нет). “Na Boga (Ради Бога)! Nie wiesz gdzie jakiego medyka? (не знаешь где-нибудь какого-нибудь медика)" — “Co się stało? (что случилось)" — “Chora (/Ануся/ заболела) świata nie poznaje (света не узнает = никого не узнает)!" Pytam (/я/ спрашиваю), kiedy zachorowała (когда заболела), powiada (/он/ ответил), że dopiero co (что только что) dali mu znać (дали ему знать) od pani Zamoyskiej (от пани Замойской). A tu noc (а тут ночь)! Gdzie szukać medyka (где искать медика), kiedy tam jeno klasztor cały (когда там один монастырь рядом), a w mieście (а в городе) więcej jeszcze zgliszczów niż ludzi (больше пепелищ, чем людей). Wynalazłem wreszcie felczera (нашел /я/ в конце концов фельдшера), a i to nie chciał iść (да и тот не хотел идти)! musiałem (должен был /я/) go obuszkiem przygnać (его обушком пригнать) na samo miejsce (до самого места). Ale tam już był ksiądz potrzebniejszy (но там уже ксёндз был нужнее) niż felczer (чем фельдшер); jakoż zastaliśmy godnego paulina (как-то нашли мы достойного /отца/ паулина), któren modlitwą (который молитвами) ją do przytomności przyprowadził (ее в сознание привел), tak że mogła sakramenta przyjąć (так что могла и причаститься) i z panem Michałem (и с паном Михалом) czule się pożegnać (ласково проститься). Na drugi dzień (на следующий день) z południa już było po niej (к полудню ее уже не стало)! Felczer mówił (фельдшер говорил), że jej kto musiał coś zadać (что ей кто-то мог что-то дать = отравить чем-то), luboć to niepodobna (/мы/ сочли это неправдоподобным), bo w Częstochowie (ибо в Честохове) czary się nie chwytają (/злые/ чары не действуют). Ale co się z panem Wołodyjowskim działo (но что делалось с паном Володыёвским), co wygadywał (что придумывал), tego ufam (тому верю), że mu Pan Jezus nie zakarbuje (что ему этого Господь Иисус не припомнит), bo człek (ибо человек) się ze słowami nie liczy (слов не подбирает в горе), gdy go boleść targa (когда его боль терзает)... Ot, mówię waszmości (вот, говорил вашей милости (tu pan Charłamp zniżył głos (тут пан Харламп понизил голос)), bluźnił w zapamiętaniu (что /он/ богохульствовал в беспамятстве)!

Tu ryknął znowu pan Charłamp, ale na krótko, bo Kmicic znów mu przerwał:

— Mówisz waszmość, że ona była zdrowa? Skąd jej tak nagle przyszło?

— Że nagłe, to nagle. Mieszkała u pani Marcinowej Zamoyskiej, która naonczas z mężem w Częstochowie bawiła. Wołodyjowski cały dzień u niej przesiadywał, trochę na mitręgę narzekał i mówił, że chyba za rok do Krakowa dojadą, bo ich wszyscy po drodze zatrzymują. I nie dziwota! Takiego żołnierza jak pan Wołodyjowski każdy rad ugościć, a kto złapie, to trzyma. Mnie też do panny prowadzał i groził śmiejąc się, że usiecze, gdybym ją rozamorował... Ale ona za nim świata nie widziała. Mnie też istotnie ckliwo się czasem czyniło, że to człek na starość jako ćwiek w ścianie. Nic to! Aż pewnej nocy wpada do mnie Wołodyjowski w konfuzji wielkiej. “Na Boga! Nie wiesz gdzie jakiego medyka?" —“Co się stało?"— “Chora świata nie poznaje!" Pytam, kiedy zachorowała, powiada, że dopiero co dali mu znać od pani Zamoyskiej. A tu noc! Gdzie szukać medyka, kiedy tam jeno klasztor cały, a w mieście więcej jeszcze zgliszczów niż ludzi. Wynalazłem wreszcie felczera, a i to nie chciał iść! musiałem go obuszkiem przygnać na samo miejsce. Ale tam już był ksiądz potrzebniejszy niż felczer; jakoż zastaliśmy godnego paulina, któren modlitwą ją do przytomności przyprowadził, tak że mogła sakramenta przyjąć i z panem Michałem czule się pożegnać. Na drugi dzień z południa już było po niej! Felczer mówił, że jej kto musiał coś zadać, luboć to niepodobna, bo w Częstochowie czary się nie chwytają. Ale co się z panem Wołodyjowskim działo, co wygadywał, tego ufam, że mu Pan Jezus nie zakarbuje, bo człek się ze słowami nie liczy, gdy go boleść targa... Ot, mówię waszmości (tu pan Charłamp zniżył głos), bluźnił w zapamiętaniu!

— Dla Boga! Bluźnił (ради Бога! богохульствовал)? — powtórzył cicho Kmicic (повторил тихо Кмициц).

— Wypadł od jej ciała na sień (/он/ выбежал от ее тела в сени), z sieni na podwórzec (из сеней на подворье) i taczał się jak pijany (и качался как пьяный). Tam pięści (там кулаки) do góry podniósłszy (вверх подняв) począł okropnym głosem wołać (стал страшным голосом вопить): “Takaż mi nagroda (такая мне награда) za moje rany (за мои раны), za moje trudy (за мои труды), za moję krew (за мою кровь), za moję dla ojczyzny przychylność (за мою родине преданность)?!..." “Jedno jagnię (единственную овечку) (powiada (говорит)) miałem (имел = у меня была), i to mi (и ту у меня), Panie (Господи), zabrałeś (/ты/ забрал). Zbrojnego męża (вооруженного мужа) (powiada (говорит)) powalić (свалить), któren w hardości po ziemi stąpa (который с гордостью по земле ступает = постоять за себя может), godna (достойное) (powiada (говорит)) boskiej ręki sprawa (дело для руки Божьей), ale gołębia niewinnego (но голубя невинного) potrafi zadusić (способен задушить) i kot, i jastrząb, i kania (и кот, и ястреб, и коршун)!... i... (и…)"

— Na rany boskie (раны Господни)! — zakrzyknęła pani Andrzejowa (воскликнула пани Александра: «жена Анджея») — nie powtarzaj waść (не повторяй), bo nieszczęście na dom ściągniesz (ибо несчастье на дом притянешь = накличешь)!

— Dla Boga! bluźnił? — powtórzył cicho Kmicic.

— Wypadł od jej ciała na sień, z sieni na podwórzec i taczał się jak pijany. Tam pięści do góry podniósłszy począł okropnym głosem wołać: “Takaż mi nagroda za moje rany, za moje trudy, za moję krew, za moję dla ojczyzny przychylność?!..." “Jedno jagnię (powiada) miałem, i to mi, Panie, zabrałeś. Zbrojnego męża (powiada) powalić, któren w hardości po ziemi stąpa, godna (powiada) boskiej ręki sprawa, ale gołębia niewinnego potrafi zadusić i kot, i jastrząb, i kania!... i..."

— Na rany boskie! — zakrzyknęła pani Andrzejowa — nie powtarzaj waść, bo nieszczęście na dom ściągniesz!

Charłamp przeżegnał się i dalej mówił (Харламп перекрестился и дальше сказал):

— Myślało żołnierzysko (думал солдатик), że się dosłużyło (что заслужил), a ot mu nagroda (и вот ему награда)! Ha (ха)! Bóg najlepiej wie (Бог лучше знает), co robi (что делает), choć tego ni rozumem (хоть этого ни разумом) ludzkim pojąć (человеческим не понять), ni sprawiedliwością ludzką odmierzyć (ни справедливостью человеческой не измерить)! Zaraz tedy (сразу тогда) po onych bluźnierstwach (после таких кощунств) stężał i na ziemię upadł (отяжелел и на землю упал), a ksiądz nad nim (а ксёндз над ним) egzorcyzma odprawował (экзорцизмы сотворил), żeby sprośne duchy w niego nie wstąpiły (чтобы бесовские духи в него не вступили = им не овладели), które mogły na bluźnierstwa się zwabić (которых это богохульство могло привлечь).

— Prędkoże przyszedł do siebie (когда же /он/ пришел в себя)?

Charłamp przeżegnał się i dalej mówił:

— Myślało żołnierzysko, że się dosłużyło, a ot mu nagroda! Ha! Bóg najlepiej wie, co robi, choć tego ni rozumem ludzkim pojąć, ni sprawiedliwością ludzką odmierzyć! Zaraz tedy po onych bluźnierstwach stężał i na ziemię upadł, a ksiądz nad nim egzorcyzma odprawował, żeby sprośne duchy w niego nie wstąpiły, które mogły na bluźnierstwa się zwabić.

— Prędkoże przyszedł do siebie?

— Z godzinę leżał jak nieżywy (с час лежал как неживой = замертво), potem zasie się ocknął (потом очнулся) i wróciwszy do swojej kwatery (и вернулся на свою квартиру) nikogo widzieć nie chciał (никого видеть не хотел). W czasie pogrzebu przemówiłem do niego (во время похорон /я/ говорил ему): “Panie Michale — powiadam — miej Boga w sercu! (пан Михал — говорю — имей Бога в сердце = помни о Боге)" On nic (он ничего /не сказал/)! Trzy dni siedziałem jeszcze w Częstochowie (три дня /я/ просидел еще в Ченстохове), bo mi go żal było odjeżdżać (ибо мне его жаль было оставлять), alem na próżno we drzwi kołatał (но напрасно /я/ в двери /к нему/ стучал). Nie chciał mnie (не хотел меня /видеть/)! Biłem się z myślami (имел /я/ мысли = размышлял), co czynić (что сделать), czy tentować dłużej u drzwi (ломиться ли дальше в двери), czy jechać (уезжать ли)?... Jakże tak człeka bez nijakiej pociechy zostawić (как же так человека без всякого утешения оставить)? Wszelako poznawszy (со всех сторон оценив /ситуацию/), że nic nie wskóram (что ничего не добьюсь), postanowiłem jechać do Skrzetuskiego (постановил = решил /я/ ехать к Скшетускому). On przecie najlepszy jego przyjaciel (он его самый лучший друг), a pan Zagłoba drugi (а пан Заглоба второй); może mu jako do serca trafią (может, как-нибудь найдут отклик в его душе: «к его сердцу найдут путь»), a zwłaszcza pan Zagłoba (а особенно пан Заглоба), któren jest człowiek bystry (который человек сообразительный) i wie (и знает), jak do kogo przemówić (как с кем говорить).

— Z godzinę leżał jak nieżywy, potem zasie się ocknął i wróciwszy do swojej kwatery nikogo widzieć nie chciał. W czasie pogrzebu przemówiłem do niego: “Panie Michale — powiadam — miej Boga w sercu!" On nic! Trzy dni siedziałem jeszcze w Częstochowie, bo mi go żal było odjeżdżać, alem na próżno we drzwi kołatał. Nie chciał mnie! Biłem się z myślami, co czynić, czy tentować dłużej u drzwi, czy jechać?... Jakże tak człeka bez nijakiej pociechy zostawić? Wszelako poznawszy, że nic nie wskóram, postanowiłem jechać do Skrzetuskiego. On przecie najlepszy jego przyjaciel, a pan Zagłoba drugi; może mu jako do serca trafią, a zwłaszcza pan Zagłoba, któren jest człowiek bystry i wie, jak do kogo przemówić.

— I byłeś waść u Skrzetuskich (и был ваша милость у Скшетуских)?


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: