Польский язык с Генриком Сенкевичем 18 страница

Chłopak westchnął tylko i po czuprynie się szeroką dłonią pogładził (юноша только вздохнул тяжко и по шевелюре широкой ладонью провел), wreszcie rzekł rozstawiając ręce (наконец сказал, расставив руки), jak w ślepej babce czynił (словно в жмурки играл: «в слепую бабку»; w ślepej babce — название игры):

— Ale pierwej pannę Barbarę złapię (но сначала панну Барбару поймаю)! dalibóg, złapię (ей-Богу, поймаю)!

— Ałła! Ałła (алла! алла)! — zawołała cofając się Basia (закричала, попятившись, Бася).

— O, to wybornie!

— Pociągnę i ja z panem pułkownikiem, pewnie pociągnę — rzekł Nowowiejski, bystro patrząc na Basię.

A ona na to:

— Będzie takich jak waćpan niemało! Słodka to dla żołnierza rzecz pod takim komendantem służyć. Jedź waćpan, jedź! Będzie panu Michałowi weselej.

Chłopak westchnął tylko i po czuprynie się szeroką dłonią pogładził, wreszcie rzekł rozstawiając ręce, jak w ślepej babce czynił:

— Ale pierwej pannę Barbarę złapię! dalibóg, złapię!

— Ałła! Ałła! — zawołała cofając się Basia.

Tymczasem Drohojowska zbliżyła się do Wołodyjowskiego z rozjaśnioną twarzą (тем временем Дрогоёвская приблизилась к Володыёвскому с прояснившимся лицом), cichej radości pełna (тихой радости полна).

— A niedobry, niedobry dla mnie pan Michał; dla Basi lepszy niż dla mnie (ах, недобрый, недобрый ко мне пан Михал; к Басе /вы относитесь/ лучше, чем ко мне).

— Ja niedobry? ja dla Basi lepszy (я недобрый? я к Басе лучше)? — pytał ze zdumieniem rycerz (спросил с удивлением рыцарь).

— Basi to pan powiedział, że na elekcję wraca, a przecie, żebym to była wiedziała, nie byłabym do serca wzięła odjazdu (Басе пан сказал, что на выборы вернется, а я, если б об этом знала, не приняла бы так близко к сердцу /ваш/ отъезд).

— Moje złocist (моя золо…)... — zakrzyknął pan Michał (воскликнул пан Михал).

Ale zaraz się pomiarkował i rzekł (но тут сообразил и сказал):

— Mój przyjacielu kochany (мой друг любимый)! Małom co ci powiedział, bom głowę stracił (должен был это тебе сказать, но голову потерял)!

Tymczasem Drohojowska zbliżyła się do Wołodyjowskiego z rozjaśnioną twarzą, cichej radości pełna.

— A niedobry, niedobry dla mnie pan Michał; dla Basi lepszy niż dla mnie?

— Ja niedobry? ja dla Basi lepszy? — pytał ze zdumieniem rycerz.

— Basi to pan powiedział, że na elekcję wraca, a przecie, żebym to była wiedziała, nie byłabym do serca wzięła odjazdu.

— Moje złocist... — zakrzyknął pan Michał.

Ale zaraz się pomiarkował i rzekł:

— Mój przyjacielu kochany! Małom co ci powiedział, bom głowę stracił!

Rozdział IX (Глава IX)

Począł się tedy zbierać z wolna pan Michał do wyjazdu (начал тогда собираться, не спеша, пан Михал в отъезд), nie przestając jednak Basi (не перестав однако ни Басе), którą coraz więcej lubił (которую все больше любил), lekcyj dawać ani też przechadzać się sam na sam (уроки давать, ни прогуливаться один на один) z Krzysią Drohojowską i pociechy u niej szukać (с Кшисей Дрогоёвской и утешения у нее искать). Zdawało się też (казалось также), że ją znajduje (что его находит), bo i humor mu się poprawiał z każdym dniem (потому что и настроение у него поправлялось = поднималось с каждым днем), a wieczorami brał nawet czasem udział w zabawach Basi z panem Nowowiejskim (а по вечерам даже иногда участвовал в играх Баси с паном Нововейским).

Młody ów kawaler stał się wdzięcznym w Ketlingowym dworze gościem (этот молодой кавалер стал частым гостем в доме Кетлинга). Przyjeżdżał od rana albo zaraz z południa i przesiadywał do wieczora (приезжал он с утра или сразу после полудня и просиживал до вечера), a że lubili go wszyscy, więc i radzi widzieli (а что любили его все, все и радовались, видя), tak że bardzo prędko poczęto go uważać jako należącego do rodziny (как очень скоро начали его считать как принадлежащего семье = членом семьи). On niewiasty do Warszawy woził (он возил женщин в Варшаву), sprawunki dla nich u bławatników czynił (покупки для них у торговцев делал), a wieczorami w ślepą babkę z pasją grywał powtarzając (а по вечерам в жмурки с барышнями играл, повторяя), że musi koniecznie przed wyjazdem niedoścignioną Basię złowić (что должен обязательно до отъезда недоступную = ускользавшую Басю поймать).

Począł się tedy zbierać z wolna pan Michał do wyjazdu, nie przestając jednak Basi, którą coraz więcej lubił, lekcyj dawać ani też przechadzać się sam na sam z Krzysią Drohojowską i pociechy u niej szukać. Zdawało się też, że ją znajduje, bo i humor mu się poprawiał z każdym dniem, a wieczorami brał nawet czasem udział w zabawach Basi z panem Nowowiejskim.

Młody ów kawaler stał się wdzięcznym w Ketlingowym dworze gościem. Przyjeżdżał od rana albo zaraz z południa i przesiadywał do wieczora, a że lubili go wszyscy, więc i radzi widzieli, tak że bardzo prędko poczęto go uważać jako należącego do rodziny. On niewiasty do Warszawy woził, sprawunki dla nich u bławatników czynił, a wieczorami w ślepą babkę z pasją grywał powtarzając, że musi koniecznie przed wyjazdem niedoścignioną Basię złowić.

Ale ona wywijała się zawsze (но она увертывалась всегда), chociaż pan Zagłoba mówił jej (хотя пан Заглоба говорил ей):

— Złapie cię w końcu nie ten, to który inny (поймает /тебя/ в конце концов не тот, так другой)!

Lecz stawało się rzeczą coraz bardziej jasną (но становилось с каждым разом все яснее), że właśnie ten ją chciał złapać (что именно этот ее хотел поймать). Nawet i hajduczkowi musiało to przychodzić do głowy (даже и гайдучку это должно было приходить в голову), bo się chwilami zamyślał, aż mu czupryna całkiem na oczy spadała (ибо иногда /она/ задумывалась, /сидя с опущенной головой/, так что челка аж на глаза падала).

Pan Zagłoba miał jednak swoje powody (пан Заглоба имел, однако, свои причины), dla których nie było mu to na rękę (по которым не было ему это на руку), pewnego więc wieczora, gdy się już wszyscy rozeszli (однажды вечером, когда все уже разошлись), zapukał do stancji małego rycerza (/он/ постучал в комнату маленького рыцаря).

— Tak mi żal, że się musimy rozstać (так мне жаль, что мы должны расстаться) — rzekł (сказал /он/) — iż tu przychodzę, aby się jeszcze na cię napatrzyć (и я пришел, чтобы еще /раз/ на тебя посмотреть). Bóg wie, kiedy się zobaczymy (Бог знает, когда увидимся)!

Ale ona wywijała się zawsze, chociaż pan Zagłoba mówił jej:

— Złapie cię w końcu nie ten, to który inny!

Lecz stawało się rzeczą coraz bardziej jasną, że właśnie ten ją chciał złapać. Nawet i hajduczkowi musiało to przychodzić do głowy, bo się chwilami zamyślał, aż mu czupryna całkiem na oczy spadała.

Pan Zagłoba miał jednak swoje powody, dla których nie było mu to na rękę, pewnego więc wieczora, gdy się już wszyscy rozeszli, zapukał do stancji małego rycerza.

— Tak mi żal, że się musimy rozstać — rzekł — iż tu przychodzę, aby się jeszcze na cię napatrzyć. Bóg wie, kiedy się zobaczymy!

— Na elekcję z wszelką pewnością powrócę (на выборы непременно вернусь) — odpowiedział ściskając go pan Michał (ответил, обнимая его пан Михал) — i powiem waści czemu (и скажу вашей милости почему): hetman chce mieć tu w tym czasie jak najwięcej ludzi (гетман хочет иметь тут в это время как можно больше людей), w których się szlachta kocha (которые у шляхты любимы = почитаемы), aby ci ją dla jego elekta kaptowali (чтобы те за его избранника агитировали). A że, dziękować Bogu, imię moje ma dość miru u współbraci (а что, слава Богу, имя мое имеет достаточно веса в обществе), więc mnie tu pewnie ściągnie (то /он/ меня сюда наверняка вытянет). Liczy on i na waćpana (рассчитывает он и на вашу милость).

— Ba (ба)! wielkim niewodem mnie łowi (большим неводом меня ловит), ale tak mi się coś widzi (но так мне что-то кажется), że chociażem dość grubby (что хотя /я/ достаточно крупный), jednakże się przez jakie oko tej sieci prześliznę (однако же через такие ячейки этой сети проскользну). Nie będę ja za Francuzem głosował (не буду я за француза голосовать).

— Czemu tak (почему так)?

— Bo to byłoby absolutum dominium (потому что это была бы [absolutum dominium — лат. абсолютная власть]).

— Kondeusz pacta musiałby poprzysiąc jak i każden inny (Конде на конституции должен бы присягнуть, как и каждый другой), a wódz to ma być wielki (а вождь = полководец это должен быть великий), akcjami wojennymi wsławiony (акциями = деяниями военными прославленный).

— Na elekcję z wszelką pewnością powrócę — odpowiedział ściskając go pan Michał — i powiem waści czemu: hetman chce mieć tu w tym czasie jak najwięcej ludzi, w których się szlachta kocha, aby ci ją dla jego elekta kaptowali. A że, dziękować Bogu, imię moje ma dość miru u współbraci, więc mnie tu pewnie ściągnie. Liczy on i na waćpana.

— Ba! wielkim niewodem mnie łowi, ale tak mi się coś widzi, że chociażem dość gruby, jednakże się przez jakie oko tej sieci prześliznę. Nie będę ja za Francuzem głosował.

— Czemu tak?

— Bo to byłoby absolutum dominium.

— Kondeusz pacta musiałby poprzysiąc jak i każden inny, a wódz to ma być wielki, akcjami wojennymi wsławiony.

— Za łaską bożą nie potrzebujemy wodzów we Francji szukać (слава Богу, нам не нужно вождей во Франции искать). I sam pan Sobieski pewnie od Kondeusza nie gorszy (и сам пан Собеский наверняка Конде не хуже). Uważ, Michale, że Francuzi tak samo w pończochach chodzą jak Szwedzi (заметь, Михал, что французы так же, как шведы, в чулках ходят), więc pewnie i tak samo przysiąg nie dotrzymują (небось и так же присяг не соблюдают). Carolus Gustavus gotów ci był co godzina przysięgać (Карл Густав готов был каждый час присягать). U nich to jak orzech zgryźć (у них это как орех разгрызть). Co tam pakta, jeśli kto poczciwości nie ma (да что там присяга, если кто чести не имеет)!

— Ale Rzeczpospolita obrony potrzebuje (но Речь Посполитая нуждается в защите)! Ot, żeby taki książę Jeremi Wiśniowiecki żył (вот если бы князь Иеремия Вишневецкий /был/ жив)! Unanimitate byśmy go królem obrali ([unanimitate — лат. единогласно] бы его королем избрали)!

— Żywie syn jego, ta sama krew (жив сын его, та же кровь)!

— Ale nie ta sama fantazja (но не та же удаль)! Żal się Boże na niego patrzeć (жаль Богу на него смотреть), bo on do pachołka niż do księcia z tak zacnej krwie podobniejszy (потому что он больше на слугу, чем на князя с такой знатной кровью похож). Żeby to jeszcze inne czasy były (если бы это еще не такие времена были)! Ale dziś pierwsza rzecz wzgląd na dobro ojczyzny (но сегодня первое дело — благо отчизны). To samo ci i Skrzetuski powie (то же самое тебе и Скшетуский скажет). Cokolwiek pan hetman uczyni (что пан гетман совершит), to i ja uczynię (то и я сделаю), bo w jego szczerość dla ojczyzny jak w Ewangelię wierzę (поскольку в его искренность = преданность ради отчизны, /я/ как в Евангелие, верю).

— Za łaską bożą nie potrzebujemy wodzów we Francji szukać. I sam pan Sobieski pewnie od Kondeusza nie gorszy. Uważ, Michale, że Francuzi tak samo w pończochach chodzą jak Szwedzi, więc pewnie i tak samo przysiąg nie dotrzymują. Carolus Gustavus gotów ci był co godzina przysięgać. U nich to jak orzech zgryźć. Co tam pakta, jeśli kto poczciwości nie ma!

— Ale Rzeczpospolita obrony potrzebuje! Ot, żeby taki książę Jeremi Wiśniowiecki żył! Unanimitate byśmy go królem obrali!

— Żywie syn jego, ta sama krew!

— Ale nie ta sama fantazja! Żal się Boże na niego patrzeć, bo on do pachołka niż do księcia z tak zacnej krwie podobniejszy. Żeby to jeszcze inne czasy były! Ale dziś pierwsza rzecz wzgląd na dobro ojczyzny. To samo ci i Skrzetuski powie. Cokolwiek pan hetman uczyni, to i ja uczynię, bo w jego szczerość dla ojczyzny jak w Ewangelię wierzę.

— I (ну)! Czas o tym myśleć (время ли о том думать). Gorzej to, że teraz jedziesz (хуже то, что сейчас уезжаешь).

— A waćpan co uczynisz (а, ваша милость, что делать будешь)?

— Wrócę do Skrzetuskich (вернусь к Скшетуским). Basałyki mnie tam czasem oprymują (сорванцы мне там иногда докучают), ale jednak, gdy ich długo nie widzę, to mi za nimi tęskno (но все равно, когда их долго не вижу, то мне без них тоскливо).

— Jeśli po elekcji będzie wojna (если после выборов будет война), to i Skrzetuski ruszy (то и Скшетуский тоже двинет). Ba (да)! kto wie, czy i waćpan w pole jeszcze nie wyciągniesz (кто знает, и ваша милость в поле еще не выедешь ли). Może razem na Rusi będziem wojować (может, вместе на Руси будет воевать). Tyleśmy w tamtych stronach zaznali złego i dobrego (сколько в тех краях изведали злого и доброго)!

— Prawda (правда)! jak mi Bóg miły (ей-Богу)! tam nam najlepsze lata spłynęły (там наши лучшие годы минули). Chciałoby się czasem zobaczyć wszystkie owe miejsca (иногда хотелось бы увидеть все те места), które świadkami naszej chwały były (которые свидетелями нашей славы были).

— I! Czas o tym myśleć. Gorzej to, że teraz jedziesz.

— A waćpan co uczynisz?

— Wrócę do Skrzetuskich. Basałyki mnie tam czasem oprymują, ale jednak, gdy ich długo nie widzę, to mi za nimi tęskno.

— Jeśli po elekcji będzie wojna, to i Skrzetuski ruszy. Ba! kto wie, czy i waćpan w pole jeszcze nie wyciągniesz. Może razem na Rusi będziem wojować. Tyleśmy w tamtych stronach zaznali złego i dobrego!

— Prawda! jak mi Bóg miły! tam nam najlepsze lata spłynęły. Chciałoby się czasem zobaczyć wszystkie owe miejsca, które świadkami naszej chwały były.

— To jedź waść teraz ze mną (так поезжай, ваша милость, сейчас со мной). Będzie nam wesoło (будет нам весело), a za pięć miesięcy wrócim tu znowu do Ketlinga (а через пять месяцев вернемся снова к Кетлингу). Będzie i on wówczas, i Skrzetuscy (будет и он тогда, и Скшетуский)...

— Nie, Michale, teraz mi nie pora (нет, Михал, сейчас мне не время), ale za to przyrzekam ci (но зато обещаю тебе), że jeśli się z jaką panną majętność na Rusi mającą ożenisz (что если на какой-нибудь панне, поместье на Руси имеющей, женишься), tedy cię tam odprowadzę i na instalacji waszej będę (тогда /я/ туда отправлюсь и на инсталляции = на торжестве вашем буду)...

Wołodyjowski zmieszał się nieco, ale zaraz odparł (Володыёвский смутился немного, но сразу ответил):

— Gdzie mnie tam żeniaczka w głowie (разве у меня женитьба в голове). Najlepszy masz waść dowód w tym (лучшее имеешь, ваша милость, доказательство в том), że do wojska ruszam (что в войско еду).

— Toż to mnie i trapi (это меня и тревожит), bo ja myślałem (ибо я думал): nie jedna, to druga (не одна, так другая). Michale, miej Boga w sercu, zastanów się, gdzie i kiedy znajdziesz lepszą sposobność (Михал, Богом прошу, задумайся, где и когда найдешь лучшую возможность), jako właśnie masz w tej chwili (какую имеешь именно в этот момент). Pomnij, że przyjdą później lata (помни, что придут поздней годы), w których powiesz sobie (когда скажешь себе): każden ma żonę, dzieci, a ja sam niby maćkowa grusza w polu sterczę (каждый имеет жену, детей, а я один, словно межевая груша /т.е. груша, которую сажали в поле, чтобы размежевать участки/ в поле торчу = один, как перст). I żal cię chwyci, i tęskność okrutna (и печаль /тебя/ охватит, и тоска ужасная). Bo żebyś był onę niebogę poślubił (ибо если бы /ты/ на той бедняжке женился), żeby ci była dzieci zostawiła, no (чтобы она тебе деток оставила, ну /ладно/)! dałbym spokój (/я/ оставил бы тебя в покое); już miałbyś dla afektów upust jakowyś i gotową pociechy nadzieję (ведь /ты/ имел бы для аффектов = для сильных чувств хоть какой-то выход и готовое утешение надеждой), ale tak, jak jest, może przyjść godzina (но если /останется/ так, как есть, /то/ может прийти час), że próżno bliskiego ducha będziesz koło siebie szukał (когда напрасно близкую душу будешь возле себя искать) i że sam siebie spytasz: zali ja w cudzoziemskim kraju mieszkam (и сам себя спросишь: неужели я в чужеземном краю живу)?

— To jedź waść teraz ze mną. Będzie nam wesoło, a za pięć miesięcy wrócim tu znowu do Ketlinga. Będzie i on wówczas, i Skrzetuscy...

— Nie, Michale, teraz mi nie pora, ale za to przyrzekam ci, że jeśli się z jaką panną majętność na Rusi mającą ożenisz, tedy cię tam odprowadzę i na instalacji waszej będę...

Wołodyjowski zmieszał się nieco, ale zaraz odparł:

— Gdzie mnie tam żeniaczka w głowie. Najlepszy masz waść dowód w tym, że do wojska ruszam.

— Toż to mnie i trapi, bo ja myślałem: nie jedna, to druga. Michale, miej Boga w sercu, zastanów się, gdzie i kiedy znajdziesz lepszą sposobność, jako właśnie masz w tej chwili. Pomnij, że przyjdą później lata, w których powiesz sobie: każden ma żonę, dzieci, a ja sam niby maćkowa grusza w polu sterczę. I żal cię chwyci, i tęskność okrutna. Bo żebyś był onę niebogę poślubił, żeby ci była dzieci zostawiła, no! dałbym spokój; już miałbyś dla afektów upust jakowyś i gotową pociechy nadzieję, ale tak, jak jest, może przyjść godzina, że próżno bliskiego ducha będziesz koło siebie szukał i że sam siebie spytasz: zali ja w cudzoziemskim kraju mieszkam?

Wołodyjowski milczał, rozważał, więc pan Zagłoba znów mówić począł (Володыёвский молчал, взвешивал /его слова/, поэтому пан Заглоба снова говорить начал), bystro patrząc w twarz małego rycerza (быстро поглядывая на лицо маленького рыцаря):

— W imaginacji i w sercu owego różowego hajduczka (в воображении и в сердце этого розовощекого гайдучка) w pierwszym rzędzie ci wyznaczyłem (в первую очередь тебе определил), bo primo (потому что [primo — лат. во-первых]): to złoto, nie dziewka (это золото, а не девка), a secundo (а [secundo — лат. во-вторых]): tak jadowitych żołnierzy (таких ядовитых = ядреных солдат), jakich wy byście na świat wydali (каких бы вы на свет произвели), jeszcze chyba na ziemi nie bywało (еще, пожалуй, на земле не бывало)...

— To wicher; zresztą już tam Nowowiejski chce z niej ognia wykrzesać (это вихрь, впрочем, уж там Нововейский хочет из нее огонь высечь).

— Otóż to, otóż to (то-то и оно, то-то и оно)! Dziś by ona pewnie jeszcze ciebie wolała (сегодня она бы наверняка тебя пожелала), gdyż się w sławie twojej kocha (когда в славу твою влюблена); ale gdy pojedziesz (но если уедешь), a on zostanie (а он останется), wiem zaś (знаю же), że szelma zostanie (что шельма останется), bo to nie żadna wojna (поскольку нет никакой войны), to kto wie, co będzie (то кто знает, что будет).

— Baśka wicher (Баська вихрь)! Niech ją Nowowiejski bierze (пусть ее Нововейский берет). Szczerze mu życzę, bo to setny chłop (искренне ему желаю, потому что это славный парень).

— Michale (Михал)! — rzekł składając ręce Zagłoba (сказал, складывая руки, Заглоба) — pomyśl, co by to było za potomstwo (подумай, что бы это было за потомство)!

Wołodyjowski milczał, rozważał, więc pan Zagłoba znów mówić począł, bystro patrząc w twarz małego rycerza:

— W imaginacji i w sercu owego różowego hajduczka w pierwszym rzędzie ci wyznaczyłem, bo primo: to złoto, nie dziewka, a secundo: tak jadowitych żołnierzy, jakich wy byście na świat wydali, jeszcze chyba na ziemi nie bywało... — To wicher; zresztą już tam Nowowiejski chce z niej ognia wykrzesać.

— Otóż to, otóż to! Dziś by ona pewnie jeszcze ciebie wolała, gdyż się w sławie twojej kocha; ale gdy pojedziesz, a on zostanie, wiem zaś, że szelma zostanie, bo to nie żadna wojna, to kto wie, co będzie.

— Baśka wicher! Niech ją Nowowiejski bierze. Szczerze mu życzę, bo to setny chłop.
— Michale! — rzekł składając ręce Zagłoba — pomyśl, co by to było za potomstwo!

Na to mały rycerz odpowiedział bardzo naiwnie (на это маленький рыцарь ответил очень наивно):

— Znałem dwóch Balów, którzy z Drohojowskiej byli urodzeni, a też byli żołnierze wyborni (/я/ знал двух Балей, которые из /рода/ Дрогоёвских были рождены = происходили, а тоже были солдаты отменные).

— Ha (ага)! tum cię czekał (этого /я/ ожидал)! W tę stronę skręcasz (в ту сторону поворачиваешь)? — krzyknął Zagłoba (крикнул Заглоба).

Wołodyjowski zmieszał się nadzwyczajnie (Володыёвский смутился чрезвычайно). Przez chwilę wąsikami tylko ruszał chcąc owym ruchem konfuzję pokryć; nareszcie rzekł (некоторое время усиками только шевелил, желая этим движением конфуз прикрыть; наконец сказал):

— Co waćpan mówisz (что, ваша милость, говоришь)! W żadną ja stronę nie skręcam (ни в какую сторону /я/ не поворачиваю), jeno gdyś fantazję Basi (только когда задор Баси), istotnie kawalerską (совершенно кавалерский = мальчишеский), wspomniał, zaraz mi po prostu przyszła na myśl Krzysia (вспомнил, тотчас мне попросту пришла в голову Кшися), w której bardziej białogłowska natura obrała sobie rezydencję (в которой очень женственная натура выбрала себе резиденцию). Gdy się o jednej mówi (когда об одной говоришь), to druga przychodzi do głowy (то вторая приходит на ум), bo są razem (ведь /они/ вместе = неразлучны).

Na to mały rycerz odpowiedział bardzo naiwnie:

— Znałem dwóch Balów, którzy z Drohojowskiej byli urodzeni, a też byli żołnierze wyborni.

— Ha! tum cię czekał! W tę stronę skręcasz? — krzyknął Zagłoba.

Wołodyjowski zmieszał się nadzwyczajnie. Przez chwilę wąsikami tylko ruszał chcąc owym ruchem konfuzję pokryć; nareszcie rzekł:

— Co waćpan mówisz! W żadną ja stronę nie skręcam, jeno gdyś fantazję Basi, istotnie kawalerską, wspomniał, zaraz mi po prostu przyszła na myśl Krzysia, w której bardziej białogłowska natura obrała sobie rezydencję. Gdy się o jednej mówi, to druga przychodzi do głowy, bo są razem.

— Dobrze, dobrze (ладно, ладно)! Boże ci i z Krzysią błogosław (Боже тебя с Кшисей благослови), chociaż, jak mi Bóg miły, gdybym był chłopem (хотя, ей-Богу, когда бы /я/ был парнем), to bym się w Basi na zabój kochał (то в Басю бы до смерти влюбился). Mając taką żonę (имея такую жену), nie potrzebujesz w razie wojny w domu jej ostawiać (необязательно в случае войны ее дома оставлять), ale możesz ją w pole wziąść i przy boku mieć (но можешь ее в поле взять и под боком иметь). Taka ci się i pod namiotem przygodzi (такая тебе и под шатром пригодится); a przyjdzie na nią termin (а придет ее срок), choćby w czasie bitwy (даже во время битвы), to ci jeszcze będzie bodaj z jednej ręki z rusznicy grzmieć (то еще будет хотя бы одной рукой из ружья палить). A zacneż to, a poczciwe (а благородная, а добрая)! Ej, mój hajduczku kochany (ох, мой гайдучок любимый), nie poznali się tu na tobie i niewdzięcznością cię nakarmili (не поняли тут тебя и неблагодарностью накормили = отплатили), ale żebym miał tak o kopę lat mniej (но если бы мне на кучу лет меньше /было/), wiedziałbym, kto ma być z domu Zagłobina (знал бы, кому быть из дома Заглобина)!

— Ja Basi nie ujmuję (я /достоинств/ Баси не умаляю)!

— Nie o to chodzi, żebyś jej cnót nie ujmował (не о том /речь/ идет, чтобы ее достоинств не умалял), jeno żebyś jej męża dodał (только чтобы ее мужа добавил). Ale ty Krzysię wolisz (но ты Кшисю желаешь)!

— Dobrze, dobrze! Boże ci i z Krzysią błogosław, chociaż, jak mi Bóg miły, gdybym był chłopem, to bym się w Basi na zabój kochał. Mając taką żonę, nie potrzebujesz w razie wojny w domu jej ostawiać, ale możesz ją w pole wziąść i przy boku mieć. Taka ci się i pod namiotem przygodzi; a przyjdzie na nią termin, choćby w czasie bitwy, to ci jeszcze będzie bodaj z jednej ręki z rusznicy grzmieć. A zacneż to, a poczciwe! Ej, mój hajduczku kochany, nie poznali się tu na tobie i niewdzięcznością cię nakarmili, ale żebym miał tak o kopę lat mniej, wiedziałbym, kto ma być z domu Zagłobina!

— Ja Basi nie ujmuję!

— Nie o to chodzi, żebyś jej cnót nie ujmował, jeno żebyś jej męża dodał. Ale ty Krzysię wolisz!


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: