Польский язык с Генриком Сенкевичем 109 страница

Pani Wołodyjowska zaś w chwili przybycia Nowowiejskiego zbierała się właśnie z resztą ludzi i taboru do Kamieńca, bo Chreptiów trzeba już było wobec zbliżającej się nawałności zostawić. Z żalem wyjeżdżała pani Wołodyjowska z tej drewnianej fortalicji, w której licznych wprawdzie przygód doznała, ale w której najszczęśliwsza pora jej życia spłynęła — przy mężu, wśród sławnych żołnierzy i wśród serc kochających. Teraz na własną prośbę miała wyjechać do Kamieńca na nieznane losy i niebezpieczeństwa, jakimi oblężenie groziło.

Lecz serce mężne mając nie poddawała się żalowi, natomiast pilnie doglądała przygotowań czuwając nad żołnierzami i taborem. Pomagali jej w tym pan Zagłoba, który w każdej przygodzie rozumem wszystkich przenosił, oraz pan Muszalski, łucznik niezrównany, a przy tym żołnierz dzielnej ręki i niepomiernego doświadczenia.

Wielce się oni wszyscy przybyciem pana Nowowiejskiego ucieszyli, choć zaraz z twarzy młodego rycerza poznali, że ni Ewki, ni słodkiej Zosi z niewoli pogańskiej wydobyć nie zdołał. Łzami też rzewnymi Basia losy obydwóch panien oblała, bo już je za stracone należało uważać. Sprzedane nie wiadomo komu, mogły ze stambułskiego rynku być uwiezione do Azji Mniejszej, na wyspy pod rządem tureckim będące albo do Egiptu, i tam w haremach zamkniętych trzymane. A wobec tego nie tylko ich wykupić, ale dopytać się o nie było niepodobieństwem.

Płakała Basia, płakał roztropny pan Zagłoba, płakał i pan Muszalski, łucznik niezrównany — jeden tylko pan Nowowiejski oczy miał suche, bo już mu brakło łez. Lecz gdy zaczął opowiadać, jako hen, ku Dunajowi, aż pod Tekicz poszedł i tam Lipków pod bokiem ordy i sułtana rozgromił, a złowrogiego Azję Tuhaj-bejowicza schwytał, obadwaj starzy rycerze poczęli w szable trzaskać i wołać:

— Dawajcie go sam (давайте его сюда)! Tu, w Chreptiowie (тут, в Хрептёве), zginąć powinien (погибнуть должен)!

Na to odrzekł pan Nowowiejski (на это ответил пан Нововейский):

— Nie w Chreptiowie (не в Хрептёве), ale w Raszkowie zginął (но в Рашкове погиб), bo tam był powinien (ибо там был должен /погибнуть/), a mękę mu wachmistrz tutejszy obmyślał (а муку ему вахмистр здешний придумал), która nie była lekka (которая не была легкая).

Tu opowiedział (тут рассказал /он/), jaką śmiercią umarł Azja Tuhaj-bejowicz (какой смертью умер Азья Тугай-беевич), a oni słuchali w zgrozie (а они слушали в ужасе), lubo bez litości (хотя без жалости).

— Że Pan Bóg zbrodnie ściga (что Господь Бог за преступления взыскивает), wiadomo (известно) — rzekł wreszcie pan Zagłoba (сказал наконец пан Заглоба) — ale to dziw (но то странно), że diabeł tak licho swoich sług broni (что дьявол так плохо своих слуг защищает)!

Basia westchnęła pobożnie (Бася вздохнула благочестиво), podniosła oczy w górę (подняла глаза вверх) i po małej chwili rozwagi odrzekła (и после короткой минутки размышлений ответила):

— Bo mu potęgi brak (ибо ему силы недостает), która by mocy bożej zdzierżyć mogła (которая бы могуществу Божьему противостоять могла)!

— O, tuś waćpani utrafiła (о, тут милостивая пани попала /в точку/)! — zawołał pan Muszalski (закричал пан Мушальский) — bo gdyby (ибо если бы), czego Boże broń (от чего избави Бог), diabeł był od Pana Boga mocniejszy (дьявол был Господа Бога могущественнее), tedyby wszelka justycja (тогда бы всякая справедливость), a z nią i Rzeczpospolita sczeznąć musiała (а с ней и Речь Посполитая исчезнуть должна была)!

— Przeto ja się i Turków nie boję (потому я и турок не боюсь), gdyż to primo (когда это [primo — лат. во-первых]): tacy synowie (такие-то сыны), a secundo (а [secundo — лат. во-вторых]): synowie Beliala (сыны Велиала /т.е. нечестивцы, порождение духа зла/)! — odparł Zagłoba (ответил Заглоба).

— Dawajcie go sam! Tu, w Chreptiowie, zginąć powinien!

Na to odrzekł pan Nowowiejski:

— Nie w Chreptiowie, ale w Raszkowie zginął, bo tam był powinien, a mękę mu wachmistrz tutejszy obmyślał, która nie była lekka.

Tu opowiedział, jaką śmiercią umarł Azja Tuhaj-bejowicz, a oni słuchali w zgrozie, lubo bez litości.

— Że Pan Bóg zbrodnie ściga, wiadomo — rzekł wreszcie pan Zagłoba— ale to dziw, że diabeł tak licho swoich sług broni!

Basia westchnęła pobożnie, podniosła oczy w górę i po małej chwili rozwagi odrzekła:

— Bo mu potęgi brak, która by mocy bożej zdzierżyć mogła!

— O, tuś waćpani utrafiła! — zawołał pan Muszalski — bo gdyby, czego Boże broń, diabeł był od Pana Boga mocniejszy, tedyby wszelka justycja, a z nią i Rzeczpospolita sczeznąć musiała!

— Przeto ja się i Turków nie boję, gdyż to primo: tacy synowie, a secundo: synowie Beliala! — odparł Zagłoba.

I przez chwilę milczeli wszyscy (и минуту молчали все). Nowowiejski siedział na ławie (Нововейский сидел на лавке) z dłońmi na kolanach (с ладонями на коленях), patrząc szklanymi oczyma w ziemię (глядя стеклянными глазами в землю), więc pan Muszalski zwrócił się do niego (поэтому пан Мушальский обратился к нему):

— Musiało ci jednako ulżyć (должно было тебе, однако, полегчать) — rzekł (сказал) — bo niepomierna to jest konsolacja grzecznej zemsty dokonać (ибо безмерное это утешение — благородную месть исполнить).

— Mów waćpan (скажи, милостивый пан), zali ci istotnie ulżyło (действительно ли тебе полегчало)? zali lepiej ci teraz (лучше ли тебе теперь)? — pytała Basia pełnym litości głosem (спросила Бася полным жалости голосом).

Olbrzym milczał jeszcze czas jakiś (великан молчал еще время некоторое), jakby się z własnymi myślami pasował (словно с собственными мыслями боролся), nareszcie odrzekł jakby ze zdziwieniem wielkim (наконец ответил как будто с удивлением великим) i tak cicho (и так тихо), że prawie szepcąc (что почти шепча):

— Imainujcie sobie waćpaństwo (представьте себе, милостивые судари), jak mi Bóg miły (как Бог мне милый), takem sam myślał (так /я/ сам думал), że mi będzie lepiej (что мне будет легче), gdy go zgładzę (когда его убью)... I widziałem go na palu (и видел /я/ его на колу), widziałem (видел /я/), gdy mu oko świdrem wykręcano (когда ему глаз буравом выкручивали), wmawiałem sam w siebie (уговаривал сам себя), że mi lepiej (что мне легче), tymczasem nieprawda (тем временем /это/ неправда)! nieprawda (неправда)!...

Tu pan Nowowiejski objął nieszczęsną głowę rękoma (тут пан Нововейский обхватил несчастную голову руками) i mówił przez zaciśnięte zęby (и сказал сквозь стиснутые зубы):

— Lepiej było jemu na palu (лучше было ему на колу), lepiej ze świdrem w oczach (лучше с буравом в глазах), lepiej z ogniem na dłoniach (лучше с огнем на руках) niźli mnie z tym (чем мне с тем), co we mnie siedzi (что во мне сидит), co we mnie rozmyśla (что во мне думает) i pamięta (и помнит). Jedna śmierć mi konsolacja (одна смерть мне утешение), śmierć, śmierć — ot, co (смерть, смерть — вот что)!...

I przez chwilę milczeli wszyscy. Nowowiejski siedział na ławie z dłońmi na kolanach, patrząc szklanymi oczyma w ziemię, więc pan Muszalski zwrócił się do niego:

— Musiało ci jednako ulżyć — rzekł — bo niepomierna to jest konsolacja grzecznej zemsty dokonać.

— Mów waćpan, zali ci istotnie ulżyło? zali lepiej ci teraz? — pytała Basia pełnym litości głosem.

Olbrzym milczał jeszcze czas jakiś, jakby się z własnymi myślami pasował, nareszcie odrzekł jakby ze zdziwieniem wielkim i tak cicho, że prawie szepcąc:

— Imainujcie sobie waćpaństwo, jak mi Bóg miły, takem sam myślał, że mi będzie lepiej, gdy go zgładzę... I widziałem go na palu, widziałem, gdy mu oko świdrem wykręcano, wmawiałem sam w siebie, że mi lepiej, tymczasem nieprawda! nieprawda!...

Tu pan Nowowiejski objął nieszczęsną głowę rękoma i mówił przez zaciśnięte zęby:

— Lepiej było jemu na palu, lepiej ze świdrem w oczach, lepiej z ogniem na dłoniach niźli mnie z tym, co we mnie siedzi, co we mnie rozmyśla i pamięta. Jedna śmierć mi konsolacja, śmierć, śmierć — ot, co!...

Usłyszawszy to Basia (услыхав это, Бася), serce dzielne i żołnierskie (сердце мужественное и солдатское), wstała nagle (встала вдруг) i położywszy nieszczęśnikowi rękę na głowę, rzekła (и, положив бедняге руку на голову, сказала):

— Dajże ci ją Bóg pod Kamieńcem (дай тебе ее Бог под Каменцем), boć prawdę mówisz (ибо правду говоришь), że to jedyna konsolacja (что это единственное утешение)!

On zaś oczy przymknął i jął powtarzać (он же глаза закрыл и начал повторять):

— O tak (о да)! o tak (о да)! Bóg zapłać (Бог заплатит = воздаст /вам/)!...

I tego samego wieczora ruszyli wszyscy do Kamieńca (и в тот самый вечер двинулись все в Каменец). Basia, wyjechawszy za kołowrót (Бася, выехав за ворота), długo, długo jeszcze oglądała się na fortalicję (долго, долго еще оглядывалась на крепость) błyszczącą w świetle zorzy wieczornej (сиявшую в свете зари вечерней), wreszcie przeżegnawszy ją krzyżem świętym (наконец, перекрестив ее крестом святым), rzekła (сказала):

— Bodaj nam przyszło jeszcze wrócić z Michałem do cię (дай Бог, чтобы нам пришлось еще вернуться с Михалом к тебе), miły Chreptiowie (милый Хрептёв)!... Bodaj nas nic gorszego nie czekało (дай Бог, чтобы нас ничего худшего не ожидало)!...

I dwie łzy stoczyły się po jej różanej twarzy (и две слезы потекли по ее розовому лицу). Smutek jakiś dziwny ścisnął wszystkie serca (печаль какая-то странная стиснула все сердца) — i jechali dalej w milczeniu (и ехали дальше в молчании).

Tymczasem zapadł zmrok (тем временем опустились сумерки).

Usłyszawszy to Basia, serce dzielne i żołnierskie, wstała nagle i położywszy nieszczęśnikowi rękę na głowę, rzekła:

— Dajże ci ją Bóg pod Kamieńcem, boć prawdę mówisz, że to jedyna konsolacja! On zaś oczy przymknął i jął powtarzać:

— O tak! o tak! Bóg zapłać!...

I tego samego wieczora ruszyli wszyscy do Kamieńca. Basia, wyjechawszy za kołowrót, długo, długo jeszcze oglądała się na fortalicję błyszczącą w świetle zorzy wieczornej, wreszcie przeżegnawszy ją krzyżem świętym, rzekła:

— Bodaj nam przyszło jeszcze wrócić z Michałem do cię, miły Chreptiowie!... Bodaj nas nic gorszego nie czekało!...

I dwie łzy stoczyły się po jej różanej twarzy. Smutek jakiś dziwny ścisnął wszystkie serca — i jechali dalej w milczeniu.

Tymczasem zapadł zmrok.

Do Kamieńca jechali wolno (до Каменца ехали неторопливо), bo tabor posuwał się bardzo powoli (поскольку обоз передвигался очень медленно). Szły w nim wozy, stada koni, woły, bawoły, wielbłądy (шли в нем возы, кони, волы, буйволы, верблюды); czeladź wojskowa czuwała nad stadami (расчеты военные присматривали за стадами). Niektórzy z czeladzi i z żołnierzy pożenili się w Chreptiowie (некоторые из челяди и из солдат женились в Хрептёве), więc i niewiast nie brakło w taborze (поэтому и женщин не недоставало = хватало в обозе). Wojska było tyle (войска было столько /же/), co pod Nowowiejskim (что /и/ под /командованием/ Нововейского), a oprócz tego dwieście piechoty węgierskiej (а кроме того, двести /человек/ пехоты венгерской), który to oddział mały rycerz własnym kosztem wystawił i wyćwiczył (которой отряд маленький рыцарь на собственные средства выставил и выучил). Patronowała im Basia (покровительствовала им Бася), a dowodził nimi oficer dobry (командовал ими офицер хороший), Kałuszewski (Калушевский). Węgrzynów prawdziwych nie było wcale w tej piechocie (венгров настоящих не было вовсе в этой пехоте), która tylko dlatego zwała się węgierską (которая только потому называлась венгерской), iż moderunek miała madziarski (что снаряжение имела мадьярское). Podoficerami byli “służali” żołnierze z dragonów (подофицерами были «служилые» солдаты из драгун), szeregowcy zaś składali się z dawnych “zbójów” i grasantów (рядовые же состояли из бывших разбойников и головорезов), pochwytanych z łupieżnych watah (схваченных из разбойничьих ватаг) i skazanych na postronek (и приговоренных к веревке). Tym darowano życie pod warunkiem (тем даровали жизнь с условием), że będą w piechocie służyli (что будут служить в пехоте) i wiernością a męstwem dawne grzechy zgładzą (и верностью и мужеством прежние грехи сгладят). Nie brakło też między nimi i ochotników (хватало между ними и охотников), którzy porzuciwszy jary (которые, покинув яры), odoje i tym podobne zbójeckie komysze (пещеры и тому подобные разбойничьи убежища), woleli na służbę do chreptiowskiego “Małego Sokoła” przystać (предпочли на службу у Хрептёвского «Маленького Сокола» согласиться) niż czuć miecz jego zawieszony nad głowami (нежели чуять меч его, занесенный над /их/ головами). Był to lud niezbyt sforny (был это люд не слишком послушный) i nie dość jeszcze wyćwiczon (и не достаточно еще обученный), ale mężny, przywykły do niewygód (но мужественный, привыкший к невзгодам), niebezpieczeństw i krwi przelewu (опасности и кровопролитию). Basia nadzwyczaj kochała tę piechotę (Бася чрезвычайно любила эту пехоту), jako dzieło Michałowe (как дело Михала = Михаловых рук), a i w ich dzikich sercach (а в их диких сердцах) prędko zrodziło się przywiązanie do cudnej i dobrej pani (быстро зародилась приязнь к чудесной и доброй пани). Teraz więc szli naokół jej kolaski (теперь поэтому шли возле ее коляски), z samopałami na ramionach i szablami przy bokach (с самопалами на плечах и саблями на боку), dumni z tego (гордые тем), że pani strzegą (что пани охраняют), i gotowi bronić jej zaciekle na wypadek (и готовые защищать ее яростно в случае), gdyby jaki czambuł zabiegł im drogę (если бы какой-нибудь чамбул встал у них на дороге).

Do Kamieńca jechali wolno, bo tabor posuwał się bardzo powoli. Szły w nim wozy, stada koni, woły, bawoły, wielbłądy; czeladź wojskowa czuwała nad stadami. Niektórzy z czeladzi i z żołnierzy pożenili się w Chreptiowie, więc i niewiast nie brakło w taborze. Wojska było tyle, co pod Nowowiejskim, a oprócz tego dwieście piechoty węgierskiej, który to oddział mały rycerz własnym kosztem wystawił i wyćwiczył. Patronowała im Basia, a dowodził nimi oficer dobry, Kałuszewski. Węgrzynów prawdziwych nie było wcale w tej piechocie, która tylko dlatego zwała się węgierską, iż moderunek miała madziarski. Podoficerami byli “służali” żołnierze z dragonów, szeregowcy zaś składali się z dawnych “zbójów” i grasantów, pochwytanych z łupieżnych watah i skazanych na postronek. Tym darowano życie pod warunkiem, że będą w piechocie służyli i wiernością a męstwem dawne grzechy zgładzą. Nie brakło też między nimi i ochotników, którzy porzuciwszy jary, odoje i tym podobne zbójeckie komysze, woleli na służbę do chreptiowskiego “Małego Sokoła” przystać niż czuć miecz jego zawieszony nad głowami. Był to lud niezbyt sforny i nie dość jeszcze wyćwiczon, ale mężny, przywykły do niewygód, niebezpieczeństw i krwi przelewu. Basia nadzwyczaj kochała tę piechotę, jako dzieło Michałowe, a i w ich dzikich sercach prędko zrodziło się przywiązanie do cudnej i dobrej pani. Teraz więc szli naokół jej kolaski, z samopałami na ramionach i szablami przy bokach, dumni z tego, że pani strzegą, i gotowi bronić jej zaciekle na wypadek, gdyby jaki czambuł zabiegł im drogę.

Lecz droga była jeszcze wolna (но путь был еще свободен), bo pan Wołodyjowski przezorniejszy był od innych (поскольку пан Володыёвский предусмотрительнее был, чем иные), a przy tym zbyt żonę miłował (и при этом слишком жену любил), aby przez zwłokę miał ją narazić na niebezpieczeństwo (чтобы из-за промедления мог ее подвергнуть опасности). Podróż odbyła się więc spokojnie (путешествие прошло поэтому спокойно). Wyjechawszy po południu z Chreptiowa (выехав после полудня из Хрептёва), jechali do wieczora (ехали до вечера), następnie całą noc (потом всю ночь) — i drugiego dnia (и на следующий день), również po południu (тоже после полудня), ujrzeli już wyniosłe skały kamienieckie (увидели уже высокие скалы каменецкие).

Na ich widok (при их виде), a także na widok baszt i rondeli fortecznych (а также при виде башен и бастионов крепостных) zdobiących szczyty skał (украшающих вершины скал) wielka otucha wstąpiła im zaraz w serca (великая бодрость наполнила им тотчас же сердца). Albowiem wydawało się niepodobnym (потому что казалось невозможным), aby jaka inna ręka prócz boskiej (чтобы какая-то иная рука, кроме Божьей) mogła zburzyć to orle gniazdo (могла разрушить это орлиное гнездо) na szczycie otoczonych pętlicą rzeki wiszarów uwite (на вершине окруженных петлей реки зарослей свитое). Dzień był letni i cudny (день был летний и чудесный); wieże kościołów i cerkwi (башни костелов и церквей) wyglądające spoza wiszarów (выглядывающие между зарослей) świeciły jak olbrzymie świece (светились, как гигантские свечи); spokój, pogoda i wesołość unosiły się nad jasną krainą (покой, безмятежность и радость возносились над светлым этим краем).

— Baśka (Баська) — rzekł Zagłoba (сказал Заглоба) — nieraz już poganie gryźli te mury (не раз уже басурманы грызли эти стены) i zawsze połamali sobie na nich zęby (и всегда ломали себе на них зубы)! Ha (ха)! ile razy sam widziałem (сколько раз сам видел), jak umykali stąd trzymając się za pyski (как удирали оттуда, держась за морды), bo ich bolały (ибо у них болело). Da Pan Bóg (даст Господь Бог), że i teraz tak będzie (что и теперь так будет)!

— Pewnie, że tak (наверное, это так)! — odpowiedziała rozpromieniona Baśka (отвечала просиявшая Бася).

Lecz droga była jeszcze wolna, bo pan Wołodyjowski przezorniejszy był od innych, a przy tym zbyt żonę miłował, aby przez zwłokę miał ją narazić na niebezpieczeństwo. Podróż odbyła się więc spokojnie. Wyjechawszy po południu z Chreptiowa, jechali do wieczora, następnie całą noc — i drugie— go dnia, również po południu, ujrzeli już wyniosłe skały kamienieckie.

Na ich widok, a także na widok baszt i rondeli fortecznych zdobiących szczyty skał wielka otucha wstąpiła im zaraz w serca. Albowiem wydawało się niepodobnym, aby jaka inna ręka prócz boskiej mogła zburzyć to orle gniazdo na szczycie otoczonych pętlicą rzeki wiszarów uwite. Dzień był letni i cudny; wieże kościołów i cerkwi wyglądające spoza wiszarów świeciły jak olbrzymie świece; spokój, pogoda i wesołość unosiły się nad jasną krainą.

— Baśka — rzekł Zagłoba — nieraz już poganie gryźli te mury i zawsze połamali sobie na nich zęby! Ha! ile razy sam widziałem, jak umykali stąd trzymając się za pyski, bo ich bolały. Da Pan Bóg, że i teraz tak będzie!

— Pewnie, że tak! — odpowiedziała rozpromieniona Baśka.

— A to przecie był tu już jeden ich cesarz, Osman (а то еще был тут уже один их император, Осман). Było to, pamiętam jak dziś (было это, помню как сегодня), w roku 1621 (в году 1621). Przyjeżdża, jucha (приезжает, шельма), owo właśnie z tamtej strony Smotrycza (вот как раз с той стороны Смотрича), od Chocimia (от Хотина); wybałuszył ślepie (вылупил зенки), otworzył gębę (разинул рот), patrzy (смотрит), patrzy — i wreszcie pyta (и наконец спрашивает): “A tę twierdzę (powiada) kto tak obwarował (а эту твердыню (говорит) кто так укрепил; obwarować — обнести стеной, валом и т. д.)?” “Pan Bóg (Господь Бог)!” — odpowie wezyr (отвечает визирь). “To niechże ją Pan Bóg zdobywa (так пусть ее Господь Бог берет), bo ja nie głupi (ибо я не дурак)!” I zaraz się wrócił (и сразу же воротился).

— Ba, prędko nawet wracali (ба, быстро даже ворочались)! — wtrącił pan Muszalski (вмешался пан Мушальский).

— Wracali prędko (ворочались быстро) — odrzekł pan Zagłoba (ответил пан Заглоба) — bośmy ich kopiami w słabiznę ekscytowali (ибо мы их копьями в слабину = в зад будоражили), a mnie potem rycerstwo na rękach przed pana Lubomirskiego przyniosło (а меня потом рыцарство = рыцари на руках к пану Любомирскому отнесли).

— Toś waćpan był pod Chocimiem (так милостивый пан был под Хотином)? — spytał łucznik niezrównany (спросил лучник несравненный).— Wierzyć mi się nie chce (поверить мне не хочется = поверить мне трудно), jak pomyślę (как подумаю), gdzieś waćpan nie był i czegoś nie dokazał (где только милостивый пан не побывал и чего только не совершил)!

Pan Zagłoba uraził się nieco i odrzekł (пан Заглоба обиделся немного и ответил):

— Nie tylkom był (не только был), ale i ranęm otrzymał (но и рану получил), którą waćpanu ad oculos (которую милостивому пану [ad oculos — лат. наглядно]), jeśliś tak ciekaw (если так любопытно), zaraz sprezentować mogę (сейчас представить могу), ale na stronie (но в сторонке), bo wobec pani Wołodyjowskiej (ибо перед пани Володыёвской) chlubić mi się nią nie wypada (хвалиться мне ею не годится).

— A to przecie był tu już jeden ich cesarz, Osman. Było to, pamiętam jak dziś, w roku 1621. Przyjeżdża, jucha, owo właśnie z tamtej strony Smotrycza, od Chocimia; wybałuszył ślepie, otworzył gębę, patrzy, patrzy — i wreszcie pyta: “A tę twierdzę (powiada) kto tak obwarował?” “Pan Bóg!” — odpowie wezyr. “To niechże ją Pan Bóg zdobywa, bo ja nie głupi!” I zaraz się wrócił.

— Ba, prędko nawet wracali! — wtrącił pan Muszalski.

— Wracali prędko — odrzekł pan Zagłoba — bośmy ich kopiami w słabiznę ekscytowali, a mnie potem rycerstwo na rękach przed pana Lubomirskiego przyniosło.

— Toś waćpan był pod Chocimiem? — spytał łucznik niezrównany. — Wierzyć mi się nie chce, jak pomyślę, gdzieś waćpan nie był i czegoś nie dokazał!

Pan Zagłoba uraził się nieco i odrzekł:

— Nie tylkom był, ale i ranęm otrzymał, którą waćpanu ad oculos, jeśliś tak ciekaw, zaraz sprezentować mogę, ale na stronie, bo wobec pani Wołodyjowskiej chlubić mi się nią nie wypada.

Słynny łucznik wnet poznał (славный лучник сразу же понял), iż z niego zadrwiono (что над ним подшучивают), że jednak nie czuł się na siłach (что, однако, не чувствовал себя в силах) iść o lepszą (состязаться) z dowcipem pana Zagłoby (с остроумием пана Заглобы), więc nie dopytywał więcej (поэтому не допытывался больше) i zwrócił rozmowę (и повернул разговор /на другую тему/).

— To, co waćpaństwo mówicie, to prawda (то, что ваша милость говорит, это правда) — rzekł (сказал) — jak człek z daleka (когда человек издалека) i słyszy ludzkie gadania (и слышит людскую болтовню): “Kamieniec nie opatrzon (Каменец не снаряжен), Kamieniec upadnie (Каменец падет)”— to i strach bierze (то и страх берет), a jak Kamieniec zobaczy (а как Каменец увидишь), dalibóg, otucha wstępuje (ей-Богу, бодрость наполняет).

— I jeszcze Michał będzie w Kamieńcu (и еще Михал будет в Каменце)! — zawołała Basia (воскликнула Бася).

— I pan Sobieski może sukurs przysłać (и пан Собеский может подмогу прислать)!

— Chwała Bogu (хвала Богу)! nie tak źle z nami (не так плохо с нами)! nie tak źle (не так плохо)! Ha (ха)! gorzej bywało, a nie daliśmy się (хуже бывало, а не дались мы)!

— Choćby też i najgorzej było (пусть бы и наихудшее было), rzecz w tym (дело в том), żeby fantazji nie tracić (чтобы удали не утратить)! Nie zjedli nas i nie zjedzą (не съели нас и не съедят), póki duch żywie (пока дух жив)! — zakończył pan Zagłoba (закончил пан Заглоба).

Pod wpływem tych radosnych myśli zamilkli (под влиянием этих радостных мыслей умолкли), lecz to milczenie (но это молчание) w bolesny zostało przerwane sposób (болезненным было прервано способом). Oto nagle do kolaski Basinej przysunął się z koniem pan Nowowiejski (вот вдруг к коляске придвинулся с конем = верхом пан Нововейский). Twarz jego (лицо его), tak zwykle straszna i posępna (такое обычно страшное и угрюмое), była teraz uśmiechnięta i pogodna (было сейчас улыбающимся и безмятежным). Zapatrzone oczy utkwił w skąpanym (воспаленные глаза уставил в купающийся) w blaskach słonecznych Kamieńcu (в сиянии солнечном Каменец) i uśmiechał się ciągle (и улыбался постоянно).

Słynny łucznik wnet poznał, iż z niego zadrwiono, że jednak nie czuł się na siłach iść o lepszą z dowcipem pana Zagłoby, więc nie dopytywał więcej i zwrócił rozmowę.


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: