Польский язык с Генриком Сенкевичем 55 страница

— Michale, co to jest? — pytała szepcząc i ukazując palcem na majak.

— Nic, krze.

— Myślałam, że jeźdźcy. Prędko zajedziem?

— Za jakie półtorej godziny to się i rozpocznie.

— Ha!

— Boisz się?

— Nie, jeno mi serce bije z wielkiej ochoty! Miałabym się bać! Nic a nic! Patrz, jaki tu szron leży... Widać, choć ciemno.

Rzeczywiście wjechali na szmat stepu (действительно /они/ въехали на участок степи), na którym długie i wyschłe (на котором длинные и высохшие) łodygi burzanów szronem siwym były pokryte (стебли бурьянов инеем сизым были покрыты). Pan Wołodyjowski spojrzał i rzekł (пан Володыёвский поглядел и сказал):

— Tędy Motowidło przechodził (здесь Мотовило проходил). Nie dalej jak o pół mili musi leżeć przytajony (не далее как в полумиле должен лежать затаенный = затаившись). Świta już (светает уже)!

Jakoż robił się pierwszy brzask (так как появились первые отблески /зари/). Pomroka rzedła (мгла редела). Niebo i ziemia stawały się szare (небо и земля становились серыми), powietrze bladło (воздух бледнел), czuby drzew i zarośli powłóczyły się jakby srebrem (верхушки деревьев и зарослей подернулись словно серебром). Dalsze kępy poczęły się odsłaniać (дальние заросли начали открываться), jakoby kto zasłonę kolejno podnosił (словно кто-то занавес поочередно поднимал). Wtem z bliższej kępy wychylił się nagle jeździec na koniu (из ближних зарослей выехал внезапно верховой на коне).

— Pana Motowidły (пана Мотовило)? — spytał Wołodyjowski (спросил Володыёвский), gdy semen osadził konia tuż przy nim (когда казак осадил коня возле него).

— Tak jest, wasza miłość (так точно, ваша милость)!

— Co słychać (что слышно)?

— Przeszli Sierocy Bród (/враги/ перешли Сиротский Брод); potem kierując się na ryk wołów (потом, ориентируясь на рев волов) poszli ku Kałusikowi (пошли на Калюс). Woły pobrali i stoją na Jurkowym polu (волов забрали и стоят на Юрковом поле).

— A gdzie pan Motowidło (а где пан Мотовило)?

— Założył od wzgórza (залег за холмом), a pan Mellechowicz od Kałusika (а пан Меллехович от Калюса). Inne chorągwie nie wiem (/про/ иные хоругви не знаю).

— Dobrze (хорошо) — rzekł Wołodyjowski (сказал Володыёвский) — ja wiem; ruszaj do pana Motowidły i każ zamykać (я знаю; двигай к пану Мотовило и прикажи замыкать /кольцо/). A pojedynczych ludzi niech rozsypie na pół drogi od pana Mellechowicza (а единичных = по одному людей пусть расставит на полдороге от пана Меллеховича). Ruszaj (двигай)!

Rzeczywiście wjechali na szmat stepu, na którym długie i wyschłe łodygi burzanów szronem siwym były pokryte. Pan Wołodyjowski spojrzał i rzekł:

— Tędy Motowidło przechodził. Nie dalej jak o pół mili musi leżeć przytajony. Świta już!

Jakoż robił się pierwszy brzask. Pomroka rzedła. Niebo i ziemia stawały się szare, powietrze bladło, czuby drzew i zarośli powłóczyły się jakby srebrem. Dalsze kępy poczęły się odsłaniać, jakoby kto zasłonę kolejno podnosił. Wtem z bliższej kępy wychylił się nagle jeździec na koniu.

— Pana Motowidły? — spytał Wołodyjowski, gdy semen osadził konia tuż przy nim.

— Tak jest, wasza miłość!

— Co słychać?

— Przeszli Sierocy Bród; potem kierując się na ryk wołów poszli ku Kałusikowi. Woły pobrali i stoją na Jurkowym polu.

— A gdzie pan Motowidło?

— Założył od wzgórza, a pan Mellechowicz od Kałusika. Inne chorągwie nie wiem.

— Dobrze — rzekł Wołodyjowski — ja wiem; ruszaj do pana Motowidły i każ zamykać. A pojedynczych ludzi niech rozsypie na pół drogi od pana Mellechowicza. Ruszaj!

Semen położył się na kulbace (казак припал к седлу) — ruszył (двинул), aż śledziona w koniu z miejsca zagrała (аж селезенка у коня с места заиграла = заёкала), i wkrótce zniknął (и вскоре исчез /из глаз/). Oni zaś pojechali dalej (они же поехали дальше), jeszcze ciszej, jeszcze ostrożniej (еще тише, еще осторожней)... Rozwidniło się tymczasem zupełnie (рассвело тем временем совсем). Mgła, która o brzasku wstała była od ziemi (туман, который на заре поднялся было от земли), opadła całkiem na dół (опустился полностью на долину), a na wschodniej stronie nieba (а на восточной стороне неба) ukazała się długa wstęga świetlista i różowa (показалась длинная полоса, сверкающая и розовая), której światło i różowość poczęły zabarwiać powietrze (которой свет и розовость начали окрашивать воздух), wzgórza, zręby odległych jarów i szczyty (холмы, склоны дальних оврагов и верхушки /деревьев/).

Wtem do uszu jeźdźców doszły (вдруг до ушей ездоков донеслись) od strony Dniestru (со стороны Днестра) liczne zmieszane krakania (многочисленное смешанное карканье) i wysoko przed nimi (и высоко над ними) ukazało się lecące ku zorzy ogromne stado kruków (показалась летящая к заре огромная стая ворон). Pojedyncze ptaki odrywały się co chwila od stada (единичные птицы отрывались ежеминутно от стаи) i zamiast lecieć wprost przed się poczynały zataczać nad stepem koła (и вместо того, чтобы лететь прямо, начинали описывать над степью круги), jak czynią upatrując zdobyczy kanie i jastrzębie (как делают, высматривая добычу, коршуны и ястребы).

Semen położył się na kulbace — ruszył, aż śledziona w koniu z miejsca zagrała, i wkrótce zniknął. Oni zaś pojechali dalej, jeszcze ciszej, jeszcze ostrożniej... Rozwidniło się tymczasem zupełnie. Mgła, która o brzasku wstała była od ziemi, opadła całkiem na dół, a na wschodniej stronie nieba ukazała się długa wstęga świetlista i różowa, której światło i różowość poczęły zabarwiać powietrze, wzgórza, zręby odległych jarów i szczyty.

Wtem do uszu jeźdźców doszły od strony Dniestru liczne zmieszane krakania i wysoko przed nimi ukazało się lecące ku zorzy ogromne stado kruków. Pojedyncze ptaki odrywały się co chwila od stada i zamiast lecieć wprost przed się poczynały zataczać nad stepem koła, jak czynią upatrując zdobyczy kanie i jastrzębie.

Pan Zagłoba podniósł szablę do gory (пан Заглоба поднял саблю), ukazał ostrzem na kruki i rzekł do Basi (указал острием на ворон и сказал Басе):

— Dziwuj się zmyślności tych ptaków (дивись сообразительности этих птиц). Niech jeno gdziekolwiek ma przyjść do bitwy (пусть только где-нибудь должна начаться битва), zaraz ze wszystkich stron nadlatują (сейчас же со всех сторон налетят), jakoby je kto z worka wysypał (словно их кто из мешка высыпал). Gdy samo jedno wojsko ciągnie (где только одно войско тянется) albo przyjacielskie mają się spotkać (или союзные армии должны встретиться), nie masz tego (не имеешь того), tak to bestie umieją odgadnąć intencje ludzkie (так эти бестии умеют отгадать намерения людские), choć się im nikt nie oznajmia (хоть им никто не объявляет). Sama sagacitas narium tego nie wytłumaczy (одно [sagacitas narium — лат. тонкое чутье: «проницательность носа»] этого не объясняет), dlatego słusznie dziwić się możesz (поэтому справедливо удивляться можешь).

Tymczasem ptaki, kracząc coraz mocniej (тем временем птицы, каркая все сильней), zbliżyły się znacznie (приблизились значительно), więc pan Muszalski zwrócił się do małego rycerza (тогда пан Мушальский повернулся к маленькому рыцарю) i rzekł uderzając dłonią po łuku (и сказал, похлопывая ладонью по луку):

— Panie komendancie (пан комендант), a nie wzbronno będzie ściągnąć jednego na uciechę dla pani komendantowej (а не возбранено ли будет стянуть = сшибить одну на потеху для пани комендантовой)? Hałasu to przecie nie uczyni (шума это не создаст)?

— Ściągnij waść choćby dwa (сшиби, ваша милость, хоть бы и двух) — rzekł Wołodyjowski wiedząc (сказал Володыёвский, зная), jaką stary żołnierz ma słabość (какую старый солдат имеет слабость) popisywania się celnością swych grotów (щегольнуть меткостью своих стрел).

Pan Zagłoba podniósł szablę do góry, ukazał ostrzem na kruki i rzekł do Basi:

— Dziwuj się zmyślności tych ptaków. Niech jeno gdziekolwiek ma przyjść do bitwy, zaraz ze wszystkich stron nadlatują, jakoby je kto z worka wysypał. Gdy samo jedno wojsko ciągnie albo przyjacielskie mają się spotkać, nie masz tego, tak to bestie umieją odgadnąć intencje ludzkie, choć się im nikt nie oznajmia. Sama sagacitas narium tego nie wytłumaczy, dlatego słusznie dziwić się możesz.

Tymczasem ptaki, kracząc coraz mocniej, zbliżyły się znacznie, więc pan Muszalski zwrócił się do małego rycerza i rzekł uderzając dłonią po łuku:

— Panie komendancie, a nie wzbronno będzie ściągnąć jednego na uciechę dla pani komendantowej? Hałasu to przecie nie uczyni?

— Ściągnij waść choćby dwa — rzekł Wołodyjowski wiedząc, jaką stary żołnierz ma słabość popisywania się celnością swych grotów.

Na to niezrównany łucznik sięgnął ręką za plecy (на это несравненный лучник протянул руку за плечо) i wydobył strzałę pierzastą (и достал стрелу пальцами), za czym nałożył ją na cięciwę (после чего наложил ее на тетиву) i podniósłszy w górę łuk i głowę (и подняв вверх лук и голову), czekał (ждал).

Stado było coraz bliżej (стая была все ближе). Wszyscy wstrzymali konie (все придержали коней) i patrzyli ciekawie ku niebu (и наблюдали, заинтересованные, за небом). Nagle rozległ się żałośny jęk cięciwy (вдруг раздался жалобный стон тетивы), niby świegot jaskółki (словно щебет ласточки), i strzała wybiegłszy znikła pod stadem (и стрела, вылетев, исчезла под стаей).

Przez chwilę można było pomyśleć (мгновенье можно было подумать), że pan Muszalski chybił (что пан Мушальский промахнулся), lecz oto jeden ptak zwinął kozła (но вот одна птица свернула козла = перекувырнулась) i zniżył się wprost nad głowami ku ziemi (и снизилась прямо над головами к земле), następnie, koziołkując ciągle (потом, продолжая кувыркаться), zniżał się coraz bardziej (снижалась все больше), wreszcie począł spadać z rozpostartymi skrzydłami (наконец начала падать с распростертыми крыльями), zupełnie jak liść dający opór powietrzu (совсем как лист, оказывающий сопротивление воздуху).

Na to niezrównany łucznik sięgnął ręką za plecy i wydobył strzałę pierzastą, za czym nałożył ją na cięciwę i podniósłszy w górę łuk i głowę, czekał.

Stado było coraz bliżej. Wszyscy wstrzymali konie i patrzyli ciekawie ku niebu. Nagle rozległ się żałośny jęk cięciwy, niby świegot jaskółki, i strzała wybiegłszy znikła pod stadem.

Przez chwilę można było pomyśleć, że pan Muszalski chybił, lecz oto jeden ptak zwinął kozła i zniżył się wprost nad głowami ku ziemi, następnie, koziołkując ciągle, zniżał się coraz bardziej, wreszcie począł spadać z rozpostartymi skrzydłami, zupełnie jak liść dający opór powietrzu.

Po chwili spadł na kilka kroków przed koniem Basi (через мгновенье упала за несколько шагов перед конем Баси). Strzała przeszyła go na wylot tak (стрела пронзила ее навылет так), że grot świecił powyżej grzbietu (что наконечник блеснул пониже спины).

— Na szczęśliwą wróżbę (на счастливый знак)! — rzekł kłaniając się Basi pan Muszalski (сказал, кланяясь Басе пан Мушальский). — Będę ja miał z daleka na panią komendantową (буду я иметь издалека на пани комендантову), a wielką moją dobrodzikę (и великую мою благодетельницу), oko i w nagłym razie znowu (глаз = приглядывать и в срочном случае снова), daj Boże szczęśliwie (дай Бог успешно), strzałeczkę wypuszczę (стрелочку выпущу). Choć tam i bzyknie blisko (хоть там и прожужжит близко), upewniam, że nie zrani (уверяю, что не пораню).

— Nie chciałabym ja być tym Tatarem (не хотела бы /я/ быть тем татарином), którego waszmość na cel weźmiesz (которого, ваша милость, на прицел возьмешь)! — odrzekła Basia (ответила Бася).

Lecz dalszą rozmowę przerwał pan Wołodyjowski (но дальнейший разговор прервал пан Володыёвский), który, ukazawszy na dość znaczne wzniesienie odległe na kilka stai (который, указав на довольно значительно возвышенность, отдаленную на несколько стадий = верст), rzekł (сказал):

— Tam staniem (там станем)...

Po chwili spadł na kilka kroków przed koniem Basi. Strzała przeszyła go na wylot tak, że grot świecił powyżej grzbietu.

— Na szczęśliwą wróżbę! — rzekł kłaniając się Basi pan Muszalski. — Będę ja miał z daleka na panią komendantową, a wielką moją dobrodzikę, oko i w nagłym razie znowu, daj Boże szczęśliwie, strzałeczkę wypuszczę. Choć tam i bzyknie blisko, upewniam, że nie zrani.

— Nie chciałabym ja być tym Tatarem, którego waszmość na cel weźmiesz! — odrzekła Basia.

Lecz dalszą rozmowę przerwał pan Wołodyjowski, który, ukazawszy na dość znaczne wzniesienie odległe na kilka stai, rzekł:

— Tam staniem...

Po tych słowach ruszyli rysią (после этих слов двинулись рысью). W pół wzniesienia mały rycerz kazał zwolnić kroku (на середине холма маленький рыцарь приказал замедлить шаг), a wreszcie niedaleko wierzchołka zatrzymać konie (и наконец недалеко от вершины придержать коней).

— Nie będziem do samego szczytu dojeżdżać (не будем до самой вершины доезжать) — rzekł (сказал) — bo przy tak jasnym ranku z daleka można by nas wziąć na oko (ибо таким ясным утром издалека можно бы нас взять на глаз = заметить), ale zsiadłszy z koni przybliżym się tak do zrębu (но сойдя с коней = спешившись, приблизимся так к обрыву), by głowy niewiele wystawały (чтобы головы не слишком высовывались).

To rzekłszy zeskoczył z konia (это сказав, соскочил с коня), a za nim Basia (а за ним Бася), pan Muszalski i kilku innych (пан Мушальский и несколько других). Dragoni pozostali pod szczytem (драгуны остались под вершиной), trzymając rumaki (держа скакунов), oni zaś posunęli się aż do miejsca (они же пододвинулись к тому самому месту), w którym wzniesienie zapadało się ścianą prawie prostopadłą ku dołowi (в котором = где холм опускался стеной почти отвесно книзу).

U stóp tej ściany (у подножия этой стены), wysokiej na kilkadziesiąt łokci (высотой на несколько десятков локтей), rosły dość gęsto wąskim pasem chaszcze (росли довольно густо узкой полосой кусты), dalej zaś ciągnął się step niski (дальше же тянулась степь низкая), równy (ровная), którego z tej wysokości ogromną przestrzeń mogli objąć oczyma (которой с этого холма огромное пространство могли охватить глазами).

Po tych słowach ruszyli rysią. W pół wzniesienia mały rycerz kazał zwolnić kroku, a wreszcie niedaleko wierzchołka zatrzymać konie.

— Nie będziem do samego szczytu dojeżdżać — rzekł — bo przy tak jasnym ranku z daleka można by nas wziąć na oko, ale zsiadłszy z koni przybliżym się tak do zrębu, by głowy niewiele wystawały.

To rzekłszy zeskoczył z konia, a za nim Basia, pan Muszalski i kilku innych. Dragoni pozostali pod szczytem, trzymając rumaki, oni zaś posunęli się aż do miejsca, w którym wzniesienie zapadało się ścianą prawie prostopadłą ku dołowi.

U stóp tej ściany, wysokiej na kilkadziesiąt łokci, rosły dość gęsto wąskim pasem chaszcze, dalej zaś ciągnął się step niski, równy, którego z tej wysokości ogromną przestrzeń mogli objąć oczyma.

Równina owa (равнина эта), przecięta niewielkim strumieniem biegnącym w stronę Kałusiku (перерезанная небольшим ручьем, бегущим в сторону Калюса), była również, jak i spód skały (была так же, как и подножие скалы), pokryta kępami zarośli (покрыта купами кустов). Z największej kępy cienkie smugi dymu unosiły się ku niebu (из самой большой купы тонкие полоски дыма уносились к небу).

— Widzisz (видишь) — rzekł do Basi Wołodyjowski (сказал Басе Володыёвский) — to nieprzyjaciel się tam przytaił (это неприятель там притаился).

— Widzę dymy (вижу дымы), ale nie widzę ni ludzi, ni koni (но не вижу ни людей, ни коней) — odrzekła z bijącym sercem Basia (ответила с бьющимся сердцем Бася).

— Bo ich zarośla skrywają (потому что их заросли скрывают), chociaż wprawne oko ich dojrzy (хотя наметанный глаз их заметит). Ot tam, patrz (вон там, смотри): dwa, trzy, cztery, całą kupę koni widać (два, три, четыре, целую кучу коней видно); jeden srokaty, jeden całkiem biały (один пегий, один полностью белый), a stąd wydaje się jak niebieski (а отсюда кажется как небесный).

— Prędko do nich zjedziem (скоро к ним съедем)?

— Nam ich tu przygnają (нам их сюда пригонят), ale mamy czas (но имеем время = есть время), bo do owej kępy będzie z ćwierć mili (ибо до этой купы будет с четверть мили).

— A gdzie nasi (а где наши)?

Równina owa, przecięta niewielkim strumieniem biegnącym w stronę Kałusiku, była również, jak i spód skały, pokryta kępami zarośli. Z największej kępy cienkie smugi dymu unosiły się ku niebu.

— Widzisz — rzekł do Basi Wołodyjowski — to nieprzyjaciel się tam przytaił.

— Widzę dymy, ale nie widzę ni ludzi, ni koni — odrzekła z bijącym sercem Basia.

— Bo ich zarośla skrywają, chociaż wprawne oko ich dojrzy. Ot tam, patrz: dwa, trzy, cztery, całą kupę koni widać; jeden srokaty, jeden całkiem biały, a stąd wydaje się jak niebieski.

— Prędko do nich zjedziem?

— Nam ich tu przygnają, ale mamy czas, bo do owej kępy będzie z ćwierć mili.

— A gdzie nasi?

— Widzisz, tam ot, hen (видишь, там вот, вон), skrawek boru (клочок бора)? Pana podkomorska chorągiew powinna teraz właśnie sięgać już brzegu (пана подкомория хоругвь должна теперь как раз достичь уже края). Mellechowicz wynurzy się z ówtej strony (Меллехович вынырнет с той стороны) bodaj za chwilę (хотя бы через минуту). Druga towarzyska chorągiew (вторая товарищеская = рыцарская хоругвь) weźmie ich od tego kamienia (возьмет их от того камня). Dostrzegłszy ludzi oni sami ruszą ku nam (завидев людей, они сами двинутся к нам), bo tędy można dobrze ku rzece pod wiszarem przejechać (ибо тогда можно хорошо к реке под холмом проехать), a zaś z tamtego boku jest jar okrutnie przepaścisty (но с того бока яр ужасно крутой), przez który nikt nie przejedzie (через который никто не пройдет).

— To są w matni (так это ловушка)?

— Jako widzisz (как видишь).

— Dla Boga (ради Бога)! ledwo już stoję (едва уже стою)! — zakrzyknęła Basia (воскликнула Бася).

Lecz po chwili (но через минуту):

— Michałku, żeby byli mądrzy, to by co zrobili (Михалек, если бы /они/ были мудрее, то что бы сделали)?

— To by poszli jak w dym na podkomorską (то пошли бы как в дым = смело на подкомория) i przejechali im po brzuchach (и проехали им по брюхам). Wtedy byliby wolni (тогда были бы свободны), ale tego nie uczynią (но этого не сделают), bo naprzód nie lubią oni jeździe regularnej w oczy leźć (ибо, во-первых, не любят они кавалерии регулярной на глаза лезть), po wtóre, będą się bali (во-вторых, будут опасаться), że więcej wojska w lesie czyha (что большее войско в лесу караулит), więc pomkną ku nam (таким образом, помчатся к нам).

— Ba (ба)! Ale my ich nie zatrzymamy (но мы их не задержим): mamy jeno dwudziestu ludzi (имеем только двадцать людей).

— A Motowidło (а Мотовило)?

— Prawda (правда)! Ha (ха)! gdzie on jest (где он есть)?

— Widzisz, tam ot, hen, skrawek boru? Pana podkomorska chorągiew powinna teraz właśnie sięgać już brzegu. Mellechowicz wynurzy się z ówtej strony bodaj za chwilę. Druga towarzyska chorągiew weźmie ich od tego kamienia. Dostrzegłszy ludzi oni sami ruszą ku nam, bo tędy można dobrze ku rzece pod wiszarem przejechać, a zaś z tamtego boku jest jar okrutnie przepaścisty, przez który nikt nie przejedzie.

— To są w matni?

— Jako widzisz.

— Dla Boga! ledwo już stoję! — zakrzyknęła Basia.

Lecz po chwili:

— Michałku, żeby byli mądrzy, to by co zrobili?

— To by poszli jak w dym na podkomorską i przejechali im po brzuchach. Wtedy byliby wolni, ale tego nie uczynią, bo naprzód nie lubią oni jeździe regularnej w oczy leźć, po wtóre, będą się bali, że więcej wojska w lesie czyha, więc pomkną ku nam.

— Ba! Ale my ich nie zatrzymamy: mamy jeno dwudziestu ludzi.

— A Motowidło?

— Prawda! Ha! gdzie on jest?

Wołodyjowski zamiast odpowiedzieć zakwilił nagle (Володыёвский вместо ответа внезапно заклекотал), jak kwili jastrząb albo sokół (как клекочет ястреб или сокол).

Wnet liczne kwilenia odpowiedziały mu od stóp wzgórza (тотчас же многочисленный клекот ответил от подножия холма). Byli to semenowie Motowidły (были это казаки Мотовило), którzy tak dobrze przyczaili się w chaszczach (которые так хорошо притаились в кустах), że Basia, stojąc tuż nad nimi, wcale ich nie ujrzała (что Бася, стоя над тут же ними, совсем их не заметила).

Więc przez chwilę spoglądała ze zdumieniem to w dół (таким образом минуту /она/ смотрела то в долину), to na małego rycerza (то на маленького рыцаря), nagle policzki jej zapałały ogniście (вдруг щечки ее запылали пламенем) i za szyję chwyciła męża (и /она/ обхватила мужа за шею).

— Michałku (Михалек)! tyś największy wódz w świecie (ты самый великий вождь = полководец в мире).

— Jeno że wprawy trochę mam (только что походов = практики немного имею) — odrzekł uśmiechając się Wołodyjowski (ответил, улыбаясь, Володыёвский). — Ale ty nie trzepotaj mi się tu z radości (но ты не трепыхайся мне тут от радости) i pomnij (и помни), że grzeczny żołnierz powinien być spokojny (что воспитанный = дисциплинированный солдат должен быть спокоен).

Wołodyjowski zamiast odpowiedzieć zakwilił nagle, jak kwili jastrząb albo sokół.

Wnet liczne kwilenia odpowiedziały mu od stóp wzgórza. Byli to semenowie Motowidły, którzy tak dobrze przyczaili się w chaszczach, że Basia, stojąc tuż nad nimi, wcale ich nie ujrzała.

Więc przez chwilę spoglądała ze zdumieniem to w dół, to na małego rycerza, nagle policzki jej zapałały ogniście i za szyję chwyciła męża.

— Michałku! tyś największy wódz w świecie.

— Jeno że wprawy trochę mam — odrzekł uśmiechając się Wołodyjowski. — Ale ty nie trzepotaj mi się tu z radości i pomnij, że grzeczny żołnierz powinien być spokojny.

Ale nic nie pomogła przestroga (но ничего не помогло предостережение). Basia była jakby w gorączce (Бася была словно в лихорадке). Chciało się jej zaraz na koń siadać (хотелось ей тотчас на коня сесть) i ze wzgórza zjeżdżać (и с холма съехать), by się z oddziałem Motowidły połączyć (чтобы к отделению Мотовило присоединиться). Ale Wołodyjowski zatrzymał ją jeszcze (но Володыёвский задержал ее еще), bo chciał (потому что хотел), żeby początek dobrze widziała (чтобы /она/ начало /боя/ хорошо видела).

Tymczasem słońce poranne wstało nad step (тем временем утреннее солнце встало над степью) i powlokło chłodnym, blado-złotym światłem całą równinę (и покрыло = осветило холодным, бледно-золотым светом всю равнину). Pobliskie kępy rozjaśniły się wesoło (ближние купы засверкали весело), dalsze i mniej wyraźne zarysowały się wyraźniej (дальние, менее различимые, вырисовались яснее); szron miejscami w dołach leżący począł się skrzyć migotliwie (иней, местами в долине лежащий, начал сиять, мерцая), powietrze stało się bardzo przezrocze (воздух стал очень прозрачным) i wzrok mógł lecieć w dal prawie bez granic (и взгляд мог лететь вдаль почти без границ).

— Podkomorska z borku wychodzi (подкомория /хоругвь/ выходит) — ozwał się pan Wołodyjowski (отозвался пан Володыёвский) — widzę ludzi i konie (вижу людей и коней)!

Rzeczywiście (действительно), jeźdźcy poczęli się wynurzać ze skraju lasu (всадники начали выныривать из леса i czernieć długą linią na pokrytej mocno szronem podleśnej łące (и чернеть длинной линией на покрытой толстым инеем опушке леса). Biała przestrzeń między nimi a lasem (белое пространство между ними и лесом) poczęła się z wolna powiększać (начало понемногу увеличиваться). Widać nie spieszyli się zbytnio (видно, не спешили чрезмерно), chcąc dać czas innym chorągwiom (желая дать время другим хоругвям).


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: