Польский язык с Генриком Сенкевичем 116 страница

— Nieprzyjaciel przeprawia się i Żwaniec zajęty (неприятель переправляется, и Жванец занят)! — rzekł mały rycerz (сказал маленький рыцарь).

— Roboty ukończone i czekamy (работы закончены, и /мы/ ждем)! — odrzekł pan Potocki (ответил пан Потоцкий).

Wieść dostała się do tłumów (весть дошла до толпы), które poczęły szumieć jak fala (которая начала шуметь, как волна).

— Do bram (к воротам)! do bram (к воротам)! — wołano po mieście (кричали в городе) — nieprzyjaciel w Żwańcu (неприятель в Жванце)!

Pan Lanckoroński nie wahał się już dłużej, jeno natychmiast kazał topić stare haubice zamkowe; rzeczy zaś, co się dało, kryć lub wywozić do Kamieńca. Wołodyjowski zaś skoczył na koń i ruszył na czele swych ludzi patrzyć z dalekiej wyniosłości na przeprawę.

Halil i Murad baszowie przeprawiali się rzeczywiście. Jak okiem sięgnąć, widać było promy i tratwy, których wiosła tłukły miarowym ruchem jasną wodę. Jechali janczarowie i spahisy od razu w wielkiej liczbie, bo statki przewozowe przygotowywano od dawna już w Chocimiu. Prócz tego stały nad brzegiem opodal wielkie masy wojsk. Wołodyjowski przypuszczał, iż rozpoczynają budowę mostu. Jednakże sułtan nie ruszył jeszcze głównej potęgi. Tymczasem nadjechał pan Lanckoroński ze swymi ludźmi i obaj z małym rycerzem ruszyli do Kamieńca. W mieście oczekiwał ich pan Potocki. W kwaterze jego pełno było wyższych oficerów, a przed kwaterą stały tłumy obojej płci, niespokojne, stroskane, ciekawe.

— Nieprzyjaciel przeprawia się i Żwaniec zajęty! — rzekł mały rycerz.

— Roboty ukończone i czekamy! — odrzekł pan Potocki.

Wieść dostała się do tłumów, które poczęły szumieć jak fala.

— Do bram! do bram! — wołano po mieście — nieprzyjaciel w Żwańcu!

Mieszczanie i mieszczanki biegli na rondele forteczne w mniemaniu (мещане и мещанки бежали на бастионы крепостные в суждении = рассудив), że z nich dojrzą nieprzyjaciela (что с них увидят неприятеля), ale żołnierze nie chcieli ich puszczać na miejsca pod służbę przeznaczone (но солдаты не хотели их пускать на места, предназначенные для службы).

— Idźcie do domów (идите домой)! — wołali do tłumów (кричали /они/ толпе) — będziecieli przeszkadzać obronie (если /вы/ будете препятствовать обороне), to żony wasze wprędce Turków z bliska obaczą (то жены ваши вскоре турок вблизи увидят)!

Zresztą nie było trwogi w grodzie (впрочем, не было тревоги в городе), bo go już obiegła wieść (поскольку его уже облетела весть) o dzisiejszym zwycięstwie (о сегодняшней победе), i naturalnie wieść przesadzona (и, естественно, весть преувеличенная). Do przesady przyczyniali się i żołnierze opowiadając dziwy o spotkaniu (к преувеличению /были/ причастны и солдаты, рассказывающие чудеса о стычке).

— Pan Wołodyjowski rozbił janczarów (пан Володыёвский разбил янычар), samą gwardię sułtańską (саму гвардию султанскую) — powtarzały wszystkie usta (повторяли все уста). — Nie poganom mierzyć się z panem Wołodyjowskim (не басурманам мериться /силами/ с паном Володыёвским)! Samego baszę usiekł (самого пашу зарубил). Nie tak diabeł straszny (не так дьявол страшен), jak go malują (как его малюют)! A przecie naszemu wojsku nie dotrzymali (а против нашего войска не устояли)! Dobrze wam psubraty (так вам, сукины дети)! Na pohybel wam i waszemu sułtanowi (погибель вам и вашему султану)!

Mieszczanki raz jeszcze ukazały się przy szańcach (мещанки еще раз = снова показались на шанцах), przy basztach i rondelach (на башнях и бастионах), ale obładowane flaszkami gorzałki, wina i miodu (но снаряженные бутылками водки, вина и меда). Tym razem przyjęto je chętnie (в этот раз их приняли их с удовольствием) i ochota rozpoczęła się między żołnierstwem (и охота = веселье началось между солдатством = солдатами). Pan Potocki nie przeciwił się jej (пан Потоцкий не препятствовал ему), chcąc utrzymać w żołnierzach ducha i wesołość (желая удержать в солдатах /боевой/ дух и веселье), ponieważ zaś amunicji była w mieście (поскольку же боеприпасов было в городе) i zamku obfitość nieprzebrana (и замке обилие несметное), pozwolił i salwy dawać (позволил и залпы давать), w nadziei (в надежде), że owe odgłosy radości (что оные отзвуки радости) niemało skonfundują nieprzyjaciela (немало озадачат неприятеля), jeżeli je usłyszy (ежели их услышит).

Mieszczanie i mieszczanki biegli na rondele forteczne w mniemaniu, że z nich dojrzą nieprzyjaciela, ale żołnierze nie chcieli ich puszczać na miejsca pod służbę przeznaczone.

— Idźcie do domów! — wołali do tłumów — będziecieli przeszkadzać obronie, to żony wasze wprędce Turków z bliska obaczą!

Zresztą nie było trwogi w grodzie, bo go już obiegła wieść o dzisiejszym zwycięstwie, i naturalnie wieść przesadzona. Do przesady przyczyniali się i żołnierze opowiadając dziwy o spotkaniu.

— Pan Wołodyjowski rozbił janczarów, samą gwardię sułtańską — powtarzały wszystkie usta. — Nie poganom mierzyć się z panem Wołodyjowskim! Samego baszę usiekł. Nie tak diabeł straszny, jak go malują! A przecie naszemu wojsku nie dotrzymali! Dobrze wam psubraty! Na pohybel wam i waszemu sułtanowi!

Mieszczanki raz jeszcze ukazały się przy szańcach, przy basztach i rondelach, ale obładowane flaszkami gorzałki, wina i miodu. Tym razem przyjęto je chętnie i ochota rozpoczęła się między żołnierstwem. Pan Potocki nie przeciwił się jej, chcąc utrzymać w żołnierzach ducha i wesołość, ponieważ zaś amunicji była w mieście i zamku obfitość nieprzebrana, pozwolił i salwy dawać, w nadziei, że owe odgłosy radości niemało skonfundują nieprzyjaciela, jeżeli je usłyszy.

Tymczasem pan Wołodyjowski (тем временем пан Володыёвский), doczekawszy zmierzchu w kwaterze generała podolskiego (дождавшись сумерек на квартире генерала подольского), siadł na koń (сел на коня) i chyłkiem przemykał się w towarzystwie czeladnika ku klasztorowi (и украдкой проскользнул в сопровождении челядинца к монастырю), chcąc jako najprędzej znaleźć się przy żonie (желая как можно скорее оказаться возле жены). Ale na nic przydały się przebiegi (но ни на что не пригодились = ни к чему не привели хитрости). Poznano go i wnet liczne tłumy otoczyły jego konia (узнали его, и тотчас многочисленные толпы окружили его коня). Rozpoczęły się okrzyki i wiwaty (начались восклицания и виваты). Matki podnosiły ku niemu dzieci (матери подносили к нему детей).

— Ów to jest (вот он)! patrzcie i pamiętajcie (смотрите и запомните)! — powtarzały liczne głosy (повторяли многочисленные голоса).

Podziwiano go więc niezmiernie (удивлялись ему безмерно), ale najbardziej zdumiewała ludzi nieświadomych wojny jego drobna postawa (но больше всего удивлялись люди, не имеющих опыта войны, его мелкой фигуре). W głowie się to nie mogło pomieścić łyczkom (в голове это не могло поместиться = не укладывалось в голове у горожан), jakim sposobem człowiek tak mały (каким образом человек такой маленький), z tak wesołą i łagodną twarzą (с таким веселым и ласковым лицом), mógł być najstraszniejszym żołnierzem Rzeczypospolitej (мог быть самым грозным солдатом Речи Посполитой), z którym nikt nie mógł się mierzyć (с которым никто не мог помериться /силой/). On zaś jechał wśród tłumów (а он ехал среди толпы), od czasu do czasu poruszał żółtymi wąsikami (время от времени шевелил желтыми усиками) i uśmiechał się (и улыбался), bo jednak był kontent (поскольку все равно был доволен). Przyjechawszy wreszcie do klasztoru wpadł w otwarte ramiona Baśki (приехав, наконец, к монастырю, упал в распростертые объятья Баськи).

Wiedziała ona już o jego czynach dzisiejszych (знала уже она о его поступках = подвигах сегодняшних) i o wszystkich mistrzowskich cięciach (и обо всех мастерских ударах), bo przed chwilą był u niej pań podkomorzy podolski (поскольку минуту назад был у нее пан подкоморий подольский) i jako naoczny świadek (и как наглядный свидетель = очевидец), zdał jej obszerną relację (дал ей подробный отчет).

Tymczasem pan Wołodyjowski, doczekawszy zmierzchu w kwaterze generała podolskiego, siadł na koń i chyłkiem przemykał się w towarzystwie czeladnika ku klasztorowi, chcąc jako najprędzej znaleźć się przy żonie. Ale na nic przydały się przebiegi. Poznano go i wnet liczne tłumy otoczyły jego konia. Rozpoczęły się okrzyki i wiwaty. Matki podnosiły ku niemu dzieci.

— Ów to jest! patrzcie i pamiętajcie! — powtarzały liczne głosy.

Podziwiano go więc niezmiernie, ale najbardziej zdumiewała ludzi nieświadomych wojny jego drobna postawa. W głowie się to nie mogło pomieścić łyczkom, jakim sposobem człowiek tak mały, z tak wesołą i łagodną twarzą, mógł być najstraszniejszym żołnierzem Rzeczypospolitej, z którym nikt nie mógł się mierzyć. On zaś jechał wśród tłumów, od czasu do czasu poruszał żółtymi wąsikami i uśmiechał się, bo jednak był kontent. Przyjechawszy wreszcie do klasztoru wpadł w otwarte ramiona Baśki.

Wiedziała ona już o jego czynach dzisiejszych i o wszystkich mistrzowskich cięciach, bo przed chwilą był u niej pań podkomorzy podolski i jako naoczny świadek, zdał jej obszerną relację.

Baśka zaraz z początku opowiadania zwołała obecne w klasztorze niewiasty (Баська сразу же в начале рассказа позвала присутствующих в монастыре женщин), więc pannę ksienię Potocką, panią Makowiecką, Humiecką, Ketlingową, Chocimirską, Boguszową (игуменью Потоцкую, пани Маковецкую, Гумецкую, Кетлингову, Хотимирскую, Богушеву), i w miarę jak pan podkomorzy opowiadał (и по мере /того/, как пан подкоморий рассказывал), poczęła wobec nich puszyć się niezmiernie (начала перед ними пыжиться безмерно). Wołodyjowski nadszedł właśnie w chwilę po rozejściu się niewiast (Володыёвский пришел как раз через минуту после ухода женщин).

Za czym, kiedy się nasycili powitaniem (после чего, когда насытились приветствиями), siadł strudzony mały rycerz do wieczerzy (сел маленький рыцарь за ужин). Baśka zaś, siadłszy koło niego (а Баська, сидя возле него), sama nakładała mu jadło na talerze (сама накладывала ему еду на тарелку) i dolewała miodu do kubka (и доливала мед в кубок). Ów jadł i pił chętnie (тот ел и пил жадно), bo przez cały dzień nic prawie nie miał w ustach (ибо целый день ничего почти не имел в устах). W przerwach opowiadał też nieco (в перерывах /он/ рассказывал тоже немного = кое-что), a Baśka, słuchając z roziskrzonymi oczyma (а Баська, слушая с горящими глазами), potrząsała wedle zwyczaju głową (встряхивала, по обыкновению, головой), dopytując (допытываясь):

— Aha (ага)! No i co (ну и что)? no i co (ну и что)?

— Silne bywają między nimi chłopy (сильные были между ними парни) i srogie okrutnie (и жестокие ужасно), ale na Turka fechmistrza trudno trafić (но на турка-фехтовальщика трудно попасть = трудно встретить) — mówił mały rycerz (говорил маленький рыцарь).

— To i ja mogłabym się z każdym zmierzyć (это и я могла бы со всяким помериться /силой/)?

— Jako żywo (как жив = конечно)! jeno się nie zmierzysz (только не померишься), bo cię nie wezmę (ибо /я/ тебя не возьму)!...

— Żeby choć jednego w życiu (чтобы хоть единожды в жизни)! Wiesz, Michałku, jak ty idziesz za mury (знаешь, Михалек, когда ты ездишь за стены), to ja nawet nie jestem niespokojna (то я даже не беспокоюсь). Ja wiem, że ciebie nikt nie dosięże (я знаю, что до тебя никто не дотянется)...

— Albo to nie mogą mię ustrzelić (разве не могут меня подстрелить)?

— Cicho bądź, albo to nie ma Pana Boga (тихо будь = да что ты/помолчи, или нет Господа Бога)? Usiec się nie dasz, to grunt (зарубить себя не дашь, это основа = главное)!

— Jednemu ni dwom się nie dam (одному или двум не дамся).

— Ni trzem, Michałku, ni czterem (ни трем, Михалек, ни четырем)!

Baśka zaraz z początku opowiadania zwołała obecne w klasztorze niewiasty, więc pannę ksienię Potocką, panią Makowiecką, Humiecką, Ketlingową, Chocimirską, Boguszową, i w miarę jak pan podkomorzy opowiadał, poczęła wobec nich puszyć się niezmiernie. Wołodyjowski nadszedł właśnie w chwilę po rozejściu się niewiast.

Za czym, kiedy się nasycili powitaniem, siadł strudzony mały rycerz do wieczerzy. Baśka zaś, siadłszy koło niego, sama nakładała mu jadło na talerze i dolewała miodu do kubka. Ów jadł i pił chętnie, bo przez cały dzień nic prawie nie miał w ustach. W przerwach opowiadał też nieco, a Baśka, słuchając z roziskrzonymi oczyma, potrząsała wedle zwyczaju głową, dopytując:

— Aha! No i co? no i co?

— Silne bywają między nimi chłopy i srogie okrutnie, ale na Turka fechmistrza trudno trafić — mówił mały rycerz.

— To i ja mogłabym się z każdym zmierzyć?

— Jako żywo! jeno się nie zmierzysz, bo cię nie wezmę!...

— Żeby choć jednego w życiu! Wiesz, Michałku, jak ty idziesz za mury, to ja nawet nie jestem niespokojna. Ja wiem, że ciebie nikt nie dosięże...

— Albo to nie mogą mię ustrzelić?

— Cicho bądź, albo to nie ma Pana Boga? Usiec się nie dasz, to grunt!

— Jednemu ni dwom się nie dam.

— Ni trzem, Michałku, ni czterem!

— Ni czterem tysiącom (ни четырем тысячам)! — rzekł przedrzeźniając Zagłoba (сказал, передразнивая, Заглоба). — Żebyś wiedział, Michale (чтобы /ты/ знал, Михал), co ona wyrabiała w czasie opowiadania pana podkomorzego (что она вытворяла во время рассказа пана подкомория)! Myślałem, że ze śmiechu się rozpuknę (/я/ думал, что со смеха лопну). Jak mi Bóg miły (как мне Бог милый = ей-Богу)! Nosem to tak ci fyrkała jak koza (носом тут так фыркала, как коза), a patrzyła w twarz każdej babie po kolei (и смотрела в лицо каждой бабе по очереди), czy należycie się delektuje (надлежащим ли /образом она/ восхищается). W końcu jużem się zląkł (в конце уже /я/ испугался), że kozły zacznie machać (что козлов начнет махать = кувыркаться), któren widok nie byłby zbyt polityczny (вид чего не был бы слишком политичным = благопристойным).

Mały rycerz przeciągnął się trochę po jedzeniu (маленький рыцарь потянулся немного после еды), bo był znacznie utrudzon (поскольку был сильно утомлен), nagle przygarnął żonę do się i rzekł (вдруг прижал жену к себе и сказал):

— Moja kwatera na zamku już gotowa (моя квартира в замке уже готова), ale tak się nie chce wracać (но так не хочется возвращаться /туда/)!... Baśka, chyba że już tu ostanę (Баська, разве что уж тут останусь)?..

— Jak wolisz, Michałku (как пожелаешь, Михалек)! — odpowiedziała spuszczając oczy Basia (отвечала, опустив глаза = потупившись, Бася).

— Ha (ха)! — zawołał Zagłoba (воскликнул Заглоба) — już mię za grzyba (уже меня грибом /старым/), nie za męża tu uważają (не мужем тут считают), bo mi ksieni pozwala mieszkać w klasztorze (ибо меня игуменья пригласила поселиться в монастыре). No, ale zapłacze ona na to (ну, но поплачет она об этом), moja w tym głowa (моя в том голова = даю голову на отсечение)! Uważaliście, jak pani Chocimirska na mnie mruga (заметили, как пани Хотимирская мне подмигивала)?... Wdówka jest (вдовушка)... dobrze (хорошо)!... nic więcej nie powiem (ничего больше не скажу)!

— Dalibóg, że chyba ostanę (ей-Богу, что, пожалуй, останусь)! — rzekł mały rycerz (сказал маленький рыцарь).

Na to Basia (на это Бася):

— Byleś się wywczasował dobrze (лишь бы отдохнул хорошо)!

— Czemu się nie ma wywczasować (почему /он/ не должен отдохнуть)? — pytał Zagłoba (спросил Заглоба).

— Bo będziem gadali, gadali, gadali (ибо /мы/ будем говорить, говорить, говорить)!

A pan Zagłoba począł szukać czapki (а пан Заглоба начал искать шапку), aby też pójść na spoczynek (чтобы тоже удалиться на отдых), wreszcie znalazłszy ją (наконец, найдя ее), nałożył na głowę i odrzekł (нахлобучил на голову и ответил):

— Nie będziecie gadali, gadali, gadali (не будете говорить, говорить, говорить)!

I wyszedł (и вышел).

— Ni czterem tysiącom! — rzekł przedrzeźniając Zagłoba. — Żebyś wiedział, Michale, co ona wyrabiała w czasie opowiadania pana podkomorzego! Myślałem, że ze śmiechu się rozpuknę. Jak mi Bóg miły! Nosem to tak ci fyrkała jak koza, a patrzyła w twarz każdej babie po kolei, czy należycie się delektuje. W końcu jużem się zląkł, że kozły zacznie machać, któren widok nie byłby zbyt polityczny.

Mały rycerz przeciągnął się trochę po jedzeniu, bo był znacznie utrudzon, nagle przygarnął żonę do się i rzekł:

— Moja kwatera na zamku już gotowa, ale tak się nie chce wracać!... Baśka, chyba że już tu ostanę?..

— Jak wolisz, Michałku! — odpowiedziała spuszczając oczy Basia.

— Ha! — zawołał Zagłoba — już mię za grzyba, nie za męża tu uważają, bo mi ksieni pozwala mieszkać w klasztorze. No, ale zapłacze ona na to, moja w tym głowa! Uważaliście, jak pani Chocimirska na mnie mruga?... Wdówka jest... dobrze!... nic więcej nie powiem!

— Dalibóg, że chyba ostanę! — rzekł mały rycerz.

Na to Basia:

— Byleś się wywczasował dobrze!

— Czemu się nie ma wywczasować? — pytał Zagłoba.

— Bo będziem gadali, gadali, gadali!

A pan Zagłoba począł szukać czapki, aby też pójść na spoczynek, wreszcie znalazłszy ją, nałożył na głowę i odrzekł:

— Nie będziecie gadali, gadali, gadali!

I wyszedł.

Rozdział LII (Глава LII)

Nazajutrz skoro świt pojechał mały rycerz pod Kniachin (на следующий день перед рассветом поехал маленький рыцарь под Княгин), gdzie ze spahisami się potykał (где с сипахи сразился) i Bułuk-baszę, znacznego między Turkami wojownika, pochwycił (и Булук-пашу, значительного среди турок воина, захватил). Dzień cały zeszedł mu w pracy (день целый прошел у него в трудах), w polu (в поле), część nocy na naradzie u pana Potockiego (часть ночи на совете у пана Потоцкого) i dopiero o pierwszych kurach strudzoną głowę nieco do snu przyłożył (и только после первых петухов утомленную голову немного ко сну приложил = прикорнул). Ledwie jednak usnął smacznie a głęboko (едва, однако, уснул сладко и глубоко), gdy zbudził go huk dział (когда разбудил его гул орудий). Jednocześnie czeladnik Piętka (одновременно челядинец Пентка /т.е. пятка, горбушка/), Żmudzin (жмудин /жмудь — историческая область в Литве/), wierny Wołodyjowskiego sługa i prawie przyjaciel (верный Володыёвского слуга и почти друг), wszedł do izby (вошел в комнату).

— Jegomość (ваша милость)! —zawołał (воскликнул) — nieprzyjaciel pod miastem (враг возле города)!..

Zerwał się na równe nogi mały rycerz (вскочил на ноги маленький рыцарь).

— A jakie działa słychać (а какие пушки слыхать)?

— Nasi poganów płoszą (наши басурман пугают). Jest znaczny podjazd (есть значительный разъезд), który bydło z pola zabiera (который скот с поля забирает).

— Janczary-li czy jazda (янычары или конница)?

— Jazda, panie (конница, пан). Sami czarni (одни черные). Krzyżem świętym ich płoszą (крестом святым их пугают), bo kto wie, czy nie diabli (ибо кто знает, не дьяволы ли)?

— Diabli czy nie diabli (дьяволы или не дьяволы), a trzeba nam ku nim (а нужно нам к ним /поспешить/) — odrzekł mały rycerz (ответил маленький рыцарь). — Ty pójdziesz do pani (ты поедешь к пани) i oznajmisz, żem w polu (и сообщишь, что /я/ в поле). Jeśliby chciała do zamku przyjść patrzyć (если бы захотела в замок прийти посмотреть), to może (то может), byle z panem Zagłobą (только с паном Заглобой), gdyż na jego przezorność najbardziej liczę (потому что на его дальновидность наиболее надеюсь).

Nazajutrz skoro świt pojechał mały rycerz pod Kniachin, gdzie ze spahisami się potykał i Bułuk-baszę, znacznego między Turkami wojownika, pochwycił. Dzień cały zeszedł mu w pracy, w polu, część nocy na naradzie u pana Potockiego i dopiero o pierwszych kurach strudzoną głowę nieco do snu przyłożył. Ledwie jednak usnął smacznie a głęboko, gdy zbudził go huk dział. Jednocześnie czeladnik Piętka, Żmudzin, wierny Wołodyjowskiego sługa i prawie przyjaciel, wszedł do izby.

— Jegomość! —zawołał — nieprzyjaciel pod miastem!..

Zerwał się na równe nogi mały rycerz.

— A jakie działa słychać?

— Nasi poganów płoszą. Jest znaczny podjazd, który bydło z pola zabiera.

— Janczary-li czy jazda?

— Jazda, panie. Sami czarni. Krzyżem świętym ich płoszą, bo kto wie, czy nie diabli? — Diabli czy nie diabli, a trzeba nam ku nim — odrzekł mały rycerz. — Ty pójdziesz do pani i oznajmisz, żem w polu. Jeśliby chciała do zamku przyjść patrzyć, to może, byle z panem Zagłobą, gdyż na jego przezorność najbardziej liczę.

I w pół godziny potem wypadł pan Wołodyjowski w pole (и полчаса спустя вылетел пан Володыёвский в поле) na czele dragonów i ochotników szlachty (во главе драгун и добровольцев из шляхты), którzy liczyli (которые считали), iż na harcach można się będzie popisać (что в поединках можно будет себя показать). Ze starego zamku widać było doskonale (из старого замка видно было отлично) kawalerię nieprzyjacielską w liczbie około dwóch tysięcy (кавалерию неприятельскую в количестве около двух тысяч), złożoną w części ze spahisów (состоящую частично из сипахи), przeważnie zaś z egipskiej gwardii sułtańskiej (преимущественно же из египетской гвардии султанской). W tej ostatniej służyli możni i wielkoduszni mamelukowie znad Nilu (в этой последней служили богатые и великодушные мамелюки с Нила). Błyszczące ich karaceny (сверкающие их доспехи), jaskrawe, złotem tkane kefie na głowach (яркие, золотом тканные куфьи на головах), białe burnusy (белые бурнусы) i broń sadzona klejnotami (и оружие, украшенное драгоценностями) czyniły z nich najświetniejszą jazdę w świecie (делали из них самую яркую конницу в мире). Zbrojni byli w dziryty osadzone na kolankowych trzcinach (вооружены были дротиками, насаженными на коленчатые тростины), w bardzo krzywe bułaty i noże (очень кривыми булатами и ножами). Siedząc na koniach jak wiatr ścigłych (сидя на конях, как ветер, быстрых) przelatywali na kształt tęczowego obłoku pole (пролетали вроде радужного облако поле), wyjąc i kręcąc między palcami zabójcze włócznie (воя и крутя между пальцами смертоносное оружие). Widokiem ich nie mogli się z zamku nasycić (видом их не могли из замка насытиться).

I w pół godziny potem wypadł pan Wołodyjowski w pole na czele dragonów i ochotników szlachty, którzy liczyli, iż na harcach można się będzie popisać. Ze starego zamku widać było doskonale kawalerię nieprzyjacielską w liczbie około dwóch tysięcy, złożoną w części ze spahisów, przeważnie zaś z egipskiej gwardii sułtańskiej. W tej ostatniej służyli możni i wielkoduszni mamelukowie znad Nilu. Błyszczące ich karaceny, jaskrawe, złotem tkane kefie na głowach, białe burnusy i broń sadzona klejnotami czyniły z nich najświetniejszą jazdę w świecie. Zbrojni byli w dziryty osadzone na kolankowych trzcinach, w bardzo krzywe bułaty i noże. Siedząc na koniach jak wiatr ścigłych przelatywali na kształt tęczowego obłoku pole, wyjąc i kręcąc między palcami zabójcze włócznie. Widokiem ich nie mogli się z zamku nasycić.

Lecz pan Wołodyjowski sunął ku nim z jazdą (но пан Володыёвский выступил к ним с конницей). Trudno jednak było jednym i drugim zewrzeć się ze sobą w bitwie na białą broń (трудно, однако одним и другим сцепиться между собой в битве на саблях), albowiem armaty zamkowe powstrzymywały Turków (поскольку пушки замковые придерживали турок); ci zaś zbyt byli liczni (те же намного были многочисленнее), aby mały rycerz mógł skoczyć ku nim (чтобы маленький рыцарь мог выскочить к ним) i rozprawić się z nimi poza doniosłością swoich dział (и расправиться с ними под прикрытием своих орудий). Czas więc jakiś jedni i drudzy kręcili się z daleka (поэтому время некоторое одни и другие кружили в отдалении), wytrząsając na się bronią i krzycząc gromko (потрясая оружием и крича громко). Wreszcie jednak ognistym synom pustyń (наконец, однако, пылким сынам пустыни) sprzykrzyły się widocznie próżne przegrażania (надоели, очевидно, напрасные угрозы), bo nagle pojedynczy jeźdźcy (ибо внезапно единичные всадники) zaczęli się odrywać od masy (начали отрываться от массы) i przybliżać wyzywając głosem przeciwników (приближаться, вызывая громко противников). Wnet rozproszyli się po polu (тотчас /они/ рассыпались по полю) i migotali na nim na kształt kwiatów (и замелькали на нем, как цветы), które wiatr żenie w różne strony (которые ветер гонит в разные стороны). Wołodyjowski spojrzał po swoich (Володыёвский взглянул на своих):


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: